Artur Nowak, "Dzieci, które gorszą"

Dzieci, które gorszą. "Dzieci, które gorszą" Artura Nowaka czekały na swoją kolej już od dłuższego czasu. Jest to opowieść o ojcach, o których się nie mówi - o tych rodzicach, których oficjalnie być nie może. Jest to również historia o krzywdzeniu dzieci oraz o tym, że jest to przez Kościół bagatelizowane i zamiatane pod dywan. Dodatkowo w tej publikacji znajdziecie historie ludzi uwikłanych w relacje z księżmi. Są to nie tylko opowieści o kobietach, ale również o dzieciach księży oraz tych osobach, które były przez nich wykorzystywane. Znajdziecie tu również coś o społecznościach, które zamiast stanąć po stronie ofiar - bronią księży, którzy często mają na swoim koncie np. wykorzystywanie dzieci. 

Autor kolejny raz podejmuje bardzo trudny i ważny społecznie temat związany z Kościołem Katolickim. Na mojej półce ten reportaż czekał bardzo długo, bo wiedziałam, że jego lektura nie będzie lekka, a tym bardziej przyjemna. Artur Nowak obnaża to jak wiele w Kościele jest hipokryzji i fałszu, a przede wszystkim jak duże panuje przyzwolenie na krzywdzenie najsłabszych. Najgorsze jest to, że jako społeczeństwo zdajemy się nie zauważać tego zjawiska i uparcie je ignorujemy, przez co właściwie jesteśmy współodpowiedzialni temu co się dzieje. Dlatego też cieszę się, że pojawia się coraz więcej takich książek, bo kształtowanie świadomości i wrażliwości społecznej w tym temacie jest bardzo ważne, chociaż wymaga dużo czasu i cierpliwości. 

Niestety takie publikacje wciąż są traktowane jako atak na Kościół i pewnie jeżeli już, to sięgnie po nie niewielki odsetek osób, których temat dotyczy bezpośrednio, a jeszcze mniej wyciągnie z nich odpowiednie wnioski. Kościół Katolicki to instytucja, która jest oporna jeżeli chodzi o zmiany i to od wiernych zależy czy i kiedy je on wprowadzi. W końcu pod naciskiem wiernych pewne zmiany musiałyby być wprowadzone - chociażby kwestie ponoszenia odpowiedzialności księży za swoje czyny. Jednak do tego potrzebne jest krytyczne spojrzenie na duchowieństwo i solidny rozdział Kościoła od państwa, czego u nas w kraju nie ma. W innym wypadku silna pozycja duchowieństwa będzie pozwalała na ukrywanie wielu rzeczy, wykorzystywanie swoich wpływów i tak idiotyczne tłumaczenia jak te, że to dziecko sprowokowało i zachęcało księdza do pewnych rzeczy. 

I żeby nie było - swego czasu sama byłam blisko Kościoła: chodziłam na Oazę, angażowałam się w życie swojej parafii, często bywałam w kościele na różnych nabożeństwach i jeździłam na rekolekcje. Jednak im bardziej byłam zaangażowana, tym częściej zauważałam pewne rzeczy, które gryzą mi się z tym, jaką wspólnotę Kościoła znałam do tej pory. Na szczęście nie doświadczyłam bardzo złych rzeczy, ale coraz bardziej widziałam obłudę i hipokryzję pewnych osób, co skutecznie zniechęcało mnie do Kościoła jako instytucji. Sama na początku starałam się nie zauważać pewnych rzeczy, a inne jakoś tłumaczyć - chociażby tym, że Kościół składa się z ludzi grzesznych i trzeba być wyrozumiałym. Ale ileż można? Wyrozumiałość to jedno, a poczucie bycia niechcianym w Kościele to już inna sprawa. Dlatego też ograniczyłam kontakty z powyższą instytucją do niezbędnego minimum. Ale wracając do tematu...

"Dzieci, które gorszą" to reportaż, który nie tylko daje do myślenia, ale mnie osobiście utwierdził w coraz większym dystansowaniu się do tej instytucji, która kiedyś była dla mnie tak ważna. I tak jak napisałam wcześniej - żałuję, że ta książka nie trafi do tych, do których powinna dotrzeć najbardziej. Dlatego tak ważne jest, aby mówić o tego typu publikacjach, bo dzięki temu więcej osób może się o nich dowiedzieć. 

A jeżeli jesteście ciekawi innych reportaży o Kościele to polecam Wam również: 

Powiem Wam, że, aż sama się zdziwiłam, że pisałam już o tak wielu książkach na ten temat, a i tak nie zdziwiłabym się, jakbym coś pominęła. Tymczasem jeżeli znacie jakąś książkę, którą możecie mi polecić w tym temacie, a jeszcze jej nie czytałam to dajcie mi o niej znać w komentarzach, bo jest szansa, że po nią sięgnę. Chociaż zdradzę Wam w sekrecie, że na półce w mojej domowej biblioteczce leży jeszcze "Sodoma. Hipokryzja i władza w Watykanie", a w planach mam też książkę o podwójnym życiu księdza Jankowskiego. 

Komentarze

  1. Nie planuję sięgać po ten reportaż.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystko ma zawsze dwie strony i nic nie jest tylko czarne i białe. Z chęcią przeczytam tę publikację.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

W związku z ustawą RODO o ochronie danych osobowych, informuję, że na tej stronie używane są pliki cookie Google oraz inne technologie do ulepszania i dostosowywania treści, analizy ruchu, dostarczania reklam oraz ochrony przed spamem, złośliwym oprogramowaniem i nieuprawnionym dostępem. Zostawiając komentarz wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych i informacji zawartych w plikach cookies.