Najbardziej wstrząsające książki, które czytałam. #1

Są książki tak wstrząsające, że nie tylko śnią się po nocach, ale również na długo zapadają w pamięć i wypalają na nas piętno nieraz ma długie lata. To często bolesne i zmuszające do refleksji historie, do których mimo wszystko chce się wracać, by na nowo wałkować tematy podejmowane przez ich autorów. Dziś chcę Wam przypomnieć o kilku takich powieściach, o których wspominałam już na blogu, ale, o których warto co jakiś czas przypominać. 


1. "Władca much", William Goldning 


Władca much
"Władca much" to książka określana jako jedna z najważniejszych powieści XX wieku. Długo zwlekałam  z jej przeczytaniem, ponieważ przeczuwałam, że będę mocno ją przeżywać. 

~*~

Grupa chłopców, którzy jako jedyni ocaleli po katastrofie lotniczej, znajduje schronienie na bezludnej wyspie. Początkowo rozbitkowie, pozbawieni nadzoru dorosłych, cieszą się wolnością w rajskiej scenerii z dala od cywilizacji. Jednak ich wysiłki, by stworzyć własne małe społeczeństwo, prowadzą do katastrofy, a przygoda obraca się w koszmar.

Autor stworzył bardzo minimalistyczną i surową opowieść o naturze ludzkiej i tym, że pierwotne instynkty biorą nad nami górę szybciej i w znacznie większym stopniu niż się tego spodziewamy. Szczególnie końcówkę książki czytałam z zapartym tchem i kłębiącymi się we mnie emocjami. 

Dla mnie jest to jedna z najważniejszych powieści, jakie do tej pory przeczytałam i jeszcze na długo zostanie w mojej pamięci. Jeżeli jesteście ciekawi nieco szerszej opinii o tej książce to wyżej macie podlinkowaną recenzję, którą pisałam na bieżąco po lekturze.


"27 śmierciach Toby'ego Obedy"

To też jest Kanada: siedem zapałek w słoiku, sny o czubkach drzew, powiewające na wietrze czerwone suknie, dzieci odbierane rodzicom o świcie. I ludzie, którzy nie mówią, że są absolwentami szkół z internatem. Mówią: jesteśmy ocaleńcami. Przetrwaliśmy.

– Zniszczono cały nasz naród. Nigdyśmy się nie podnieśli. W Europie ekscytujecie się modą na Kanadę, bo patrzycie na nią przez kolorowe skarpetki naszego nowoczesnego premiera. Ale prawda mniej się nadaje do lajkowania – powiedział autorce jeden z bohaterów tej książki.

Joanna Gierak-Onoszko spędziła w Kanadzie dwa lata, sprawdzając, co ukryto pod tamtejszą kulturową mozaiką. W swoim reportażu autorka kreśli obraz Kanady, który burzy nasze wyobrażenia o tym kraju.

Dlaczego Kanada ściąga dziś z pomników i banknotów swoich dawnych bohaterów? Jak to możliwe, że odbierano tam dzieci rodzicom? Czyja ręka temu błogosławiła?

27 śmierci Toby’ego Obeda to reporterska opowieść o winie i pojednaniu, zbrodni bez kary i ludziach, którzy wymykają się przeznaczeniu.

~*~

Od tej książki większe wrażenie zrobiła na mnie jedynie biografia Josefa Mengele. Po "27 śmierciach Toby'ego Obedy" długo nie mogłam się pozbierać, a z moich oczu spadło kilka klapek i zaczęłam zupełnie inaczej postrzegać wiele spraw. Do tej pory chce mi się płakać na wspomnienie tego, co musieli przejść ci ludzie i chyba nie jestem w stanie pisać o tej książce jeszcze raz. Dlatego odsyłam Was do notki, którą napisałam o tej książce => "27 śmierci Toby'ego Obedy" Joanna Gierak Onoszko.  

3. "Nasze szczęśliwe czasy", Gong Ji-Young, 


"Nasze szczęśliwe czasy" to jedna z największych perełek w mojej biblioteczce, którą czytałam niespełna 6 lat temu i wciąż nie mogę o niej zapomnieć. 

Powyższa powieść jest niezwykłą historią o tym, że nawet w życiu pełnym cierpienia i nieszczęść można znaleźć ukojenie. Nawet jeżeli nasza sytuacja wydaje się beznadziejna.

Autorka przedstawia historię człowieka skazanego na karę śmierci oraz Yu-jeong - pięknej, bogatej kobiety, której pełne cierpienia życie zostało naznaczone piętnem seksualnego i psychicznego znęcania. Jej pogarda dla matki oraz obojętność wobec reszty świata czynią ją wyobcowaną z strony społeczeństwa i izolują od szansy na szczęście. 

Yu-jeong ma też ciotkę - siostrę zakonną, która od 30 lat odwiedza skazańców, rozmawia z nimi i próbuje resocjalizować. Pewnego dnia ciotka doprowadza do spotkania Yu-jeong i Yun-su. Po pewnym czasie młodzi odkrywają, że jest coś, co ich łączy (smutek). W tym przypadku to jest punkt, w którym między obojgiem zaczyna się rozwijać wyjątkowe uczucie, które rodzi się w krótkim czasie przeznaczonym na spotkania raz w tygodniu.

"Nasze szczęśliwe czasy" to historia o miłości, która daje coś w rodzaju osobistego zbawienia, coś, czego nie sposób zapomnieć.

Ta książka wywołała we mnie wiele emocji i wciąż pamiętam jak potężnego kaca książkowego miałam po jej przeczytaniu. Nie umiem znaleźć słów na to, aby opisać stan, jaki wciąż wywołuje we mnie ta powieść i wspomnienie jej zakończenia. Historia zawarta w tej książce trafiła do mnie tym bardziej, że równie dobrze mogła wydarzyć się naprawdę w Polsce w czasach komunizmu. I chociaż nie pamiętam, żeby było gdzieś zaznaczone, że to są prawdziwe wydarzenia, to nie zdziwiłoby mnie, jakby była w nich chociaż nutka prawdy. 

O "Naszych szczęśliwych czasach" już nie raz wspominałam na blogu i pewnie jeszcze nie raz o nich wspomnę - zresztą tak samo jak o "Władcy much" czy "27 śmierciach Toby'ego Obedy". Dajcie znać czy czytaliście, którąś z tych książek i co o niej myślicie. 

4. "Droga" Cormac McCarthy

"Drogę" czytałam jeszcze w trakcie trwania ostatniej zimy, kiedy pandemia rozhulała się w najlepsze. I chyba nie mogło być lepszego czasu na czytanie tej książki, bo dzięki temu miała odpowiednią siłę rażenia. To powieść na miarę "Władcy much", o którym wspominałam Wam na początku. I niech Was nie zwiedzie broszurkowy wygląd - to jedna z tych książek, której rozmiar nie świadczy o jej wielkości. Po więcej o tej książce zapraszam Was do postu pt. "Droga", Cormac McCarthy, którą pisałam na świeżo po lekturze. 

Powyższe powieści to książki, które miały ogromny wpływ na moją wrażliwość i gust literacki. Tak jak wspomniałam mam w planach powroty do tych historii i myślę, że za każdym razem dostrzegę w nich coś nowego. 

Dajcie znać czy i Wy macie takie książki, które Wami wstrząsnęły. Jeżeli tak to podzielcie się ich tytułami. 

Komentarze

  1. Mną wstrząsały książki Asy Larssonn. Dobry, szwedzki kryminał. Teraz jednak nie czytam. Jeszcze książki Jerzego Kosińskiego - chyba przeczytałem wszystkie. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mną kryminały raczej nie wstrząsają - bo chociażby wiele pozycji z literatury faktu jest dla mnie na tyle mocna, że ciężko je przebić. Natomiast co do Jerzego Kosińskiego to znam tylko "Malowanego ptaka" i na znajomości tej jego książki poprzestanę.

      Usuń
  2. Drugi z prezentowanych tytułów na pewno przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto. Ja dzięki niemu nieco zmieniłam swoje postrzeganie świata wokół siebie.

      Usuń
  3. Chyba nie trafiłam jeszcze na książkę, która by mną tak wstrząsnęła. Dlatego też chętnie przeczytam którąś z tych, które polecasz ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w sumie na takie książki trafiam rzadko, ale na szczęście coraz częściej mi się to zdarza, bo dzięki temu moje podejście do świata się zmienia i staje się dojrzalsze.

      Usuń
  4. Lubię "Władcę much". Mną z kolei wstrząsnęła oparta na faktach "Dziewczyna z sąsiedztwa" Jacka Ketchuma.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Dziewczynę z sąsiedztwa" mam w planach, bo dużo o niej słyszałam i mam nadzieję, że znajdę na nią w końcu czas.

      Usuń
  5. Ta druga książka o Kanadzie równie dobrze mogłaby być napisana o Australii. Myślę, że szkoda wielka, że autorka nie połączyła ze sobą historii Kanady i Australii, bo są one "niestety" bardzo do siebie zbliżone.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To też mogłoby być ciekawe. Ale myślę, że autorka ograniczyła się do Kanady, bo z tego co wiem to na co dzień tam mieszka, przez co mogła dotrzeć do ludzi, którzy przeżyli to piekło.

      Usuń
  6. Od dawna chcę przeczytać Władcę much i 27 śmierci Toby'ego Obeda.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto. Tylko najlepiej sięgnąć po te książki, gdy nie ma się jakiegoś specjalnie trudnego czasu w życiu, bo naprawdę mocno działają na psychikę - przynajmniej u mnie tak było.

      Usuń
  7. "Władcę much" mam w planach, a pozostałe tytuły sobie zapiszę, bo wydają się interesujące :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie znam żadnej z tych książek, ale każdą chcę poznać. To kwestia czasu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie mam nadzieję, że na Tobie również zrobią podobne wrażenie jak na mnie.

      Usuń
  9. Jeszcze nie miałam okazji czytać żadnej z nich, ale jestem bardzo ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytałam z tej listy tylko "Władcę much", ale to jedna z moich ulubionych książek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To też jedna z moich ulubionych książek. A sięgnęłam po nią właściwie dlatego, że uznałam, iż musze ją znać, bo to nie tylko ważna książka, ale też historia, którą inspirowało się wielu pisarzy.

      Usuń
  11. Mam zakupioną książkę Nasze szczęśliwe czasy, ale brakuje mi właśnie czasu na jej przeczytanie. Twoja recenzja sprawiła, że mam na nią jeszcze większą chrapkę:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo ciekawy pomysł na wpis. Mną wstrząsnęły m.in.: Folwark zwierzęcy, Rok 1984, My i Ślepowidzenie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

W związku z ustawą RODO o ochronie danych osobowych, informuję, że na tej stronie używane są pliki cookie Google oraz inne technologie do ulepszania i dostosowywania treści, analizy ruchu, dostarczania reklam oraz ochrony przed spamem, złośliwym oprogramowaniem i nieuprawnionym dostępem. Zostawiając komentarz wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych i informacji zawartych w plikach cookies.