Najlepsze książki, jakie przeczytałam w 2020 roku.

2020 to był dziwny rok i wielu z nas jeszcze długo będzie go wspominać. Jednak dzięki kwarantannie przeczytałam pewnie więcej książek niż miałabym szansę w normalnych warunkach. Pewnie dla wielu moli książkowych, tak jak i dla mnie stanowiły możliwość chwilowej ucieczki od tego co dzieje się wokół nas. 


Dzisiaj chciałabym podzielić się z Wami książkami, które uważam za najlepsze wśród tych, które przeczytałam w kończącym się już roku.


Philip Pullman, cykl Mroczne Materie. 


Mroczne Materie, Pullman

Jest to seria, w której poznajemy rezolutną dziewczynkę o imieniu Lyra, wychowującą się w kolegium Jordana. Dziewczynka wraz ze swoim dajmonem wiedzie beztroskie, na wpół dzikie życie w kolegium Jordana. Pewnego dnia Lyra orientuje się, że znika jej przyjaciel, którego postanawia odnaleźć. Przy okazji wpada na trop tajemniczej intrygi związanej z porywaniem dzieci i Prochem. Przeznaczenie wiedzie dziewczynkę w skute lodem ziemie Arktyki, gdzie władzę sprawują klany wiedźm, a niedźwiedzie polarne toczą wojny. A to tylko początek całej historii. 


Jeżeli chcecie dowiedzieć się więcej o tych książkach to napisałam o nich kilka notek: https://mojportret.blogspot.com/search?q=mroczne+materie


Han Kang, "Nadchodzi chłopiec"

 


Po tą książkę właściwie sięgnęłam w ciemno, bo wiedziałam, że na pewno mi się spodoba i pozostanie na długo w mojej pamięci, a przede wszystkim w sercu. 

"Nadchodzi chłopiec" Han Kang to historia, której punktem wyjścia jest dziesięciodniowa masakra, która miała miejsce w 1980 roku w Kwangiu. Autorka w niesamowity i bardzo poetycki sposób opowiada o piętnie, które odcisnęło na ludziach tych kilka dni, podczas których zginęło i było torturowanych wielu Koreańczyków. Mnie ta opowieść łamała serce i wyciskała z oczu łzy, przez co często musiałam ją co jakiś czas odkładać, bo nie byłam w stanie dłużej jej czytać. Gdy uświadomiłam sobie, że ta powieść jest inspirowana prawdziwymi wydarzeniami było tylko gorzej, bo nie mogłam już wmawiać sobie, że to wszystko jest fikcją literacką. Ten fakt sprawił, że jeszcze mocniej odbierałam tą książkę i postanowiłam zacząć interesować się historią Korei, którą mam nadzieję zacząć zgłębiać w przyszłym roku. 


Powyżej macie podlinkowaną notkę o tej książce, więc jeżeli chcecie zapoznać się z moją szerszą opinią to zapraszam do mojego tekstu o tej powieści.

Kiran Millwood Hargrave, "Kobiety z Vardø"



Autorka przenosi nas do  siedemnastowiecznego Vardø, w którym podczas sztormu giną mężczyźni z wioski. Od tego momentu kobiety są zmuszone same zadbać o swój byt i wziąć na siebie również obowiązki mężczyzn. Zaczynają więc prowadzić jeszcze bardziej ciężkie i wymagające życie. Jednak żałoba i walka o byt to nie jedyne problemy mieszkanek tej małej miejscowości. Do Vardø ma przybyć komisarz, który jest znany z polowań na czarownice. Już w momencie, w którym mężczyzna przypływa na miejsce atmosfera wśród lokalnych mieszkańców zmienia się niemalże namacalnie. Wszyscy czują, że ich życie zmieni się już na zawsze - jedni chcą coś ugrać, a inni po prostu żyć jak najspokojniej; jednak wszystkich paraliżuje strach o  przyszłość i własne życie. Od tego momentu jesteśmy świadkami zmian, które zachodzą w tej małej społeczności oraz gęstniej z każdą stroną atmosfery. Małe nieporozumienia i niechęci przeradzają się w coraz większe konflikty oraz wzajemną nienawiść, co wywołuje podział lokalnej społeczności. Im dalej zagłębiałam się w tą historię, tym bardziej zdawałam sobie sprawę z tego, że tu nie może być dobrego zakończenia - tym bardziej, że inspiracją do powstania książki były prawdziwe wydarzenia z Vardø, gdzie spalono na stosach niemalże 100 osób za czary i spółkowanie z diabłem. Mimo to mocno trzymałam kciuki za główne postacie, do których bardzo się przywiązałam.

Również w tym przypadku macie wyżej macie podlinkowaną notkę. 

Joanna Gierak - Onoszko, "27 śmierci Tobi'ego Obeda" 


To jest najbardziej wstrząsająca książka, którą w życiu czytałam. A czytałam ich sporo ta publikacja przebiła takie książki jak "Josef Mengele, doktor z Auschwitz", "Nadchodzi chłopiec" czy "Nasze szczęśliwe czasy".  Już samą biografię Josefa Mengele ciężko jest przebić, tym bardziej nie spodziewałam się, że "27 śmierci Tobi'ego Obeda" tak mną wstrząśnie. Ten reportaż mówi o tym jak rdzenni mieszkańcy Kanady byli traktowani jeszcze w XX. Myślę tu głównie o dzieciach, które były zmuszone przejść przez piekło szkół z internatem, które w znacznej części były prowadzone przez różnego rodzaju instytucje kościelne - w tym przez duchownych Kościoła Katolickiego. Nie umiem zwięźle pisać o tej publikacji, bo jeszcze do tej pory wywołuje we mnie wiele emocji, więc odsyłam Was do notki, którą podlinkowałam wcześniej. 

Tymczasem przejdźmy do ostatniej książki, o której chciałabym Wam opowiedzieć, a mianowicie do

"Adept" Adama Przechrzty.


Jest to powieść, którą przeczytałam na początku lutego. "Adept" to pierwsza część serii Materia Prima, po którą sięgałam z pewną dozą sceptycyzmu. Na szczęście moje obawy co do tej książki rozwiewały się z każdą kolejną czytaną stroną. 

Autor zabiera nas do Warszawy na początku XX wieku. W środku miasta znajduje się enklawa, którą ogranicza mur nabity srebrnymi prętami. Nikt nie wie skąd się wzięła i dlaczego zmienia się tam układ ulic oraz wygląd kamienic. Takie same miejsca znajdują się również w Moskwie i Petersburgu. Dodatkowo w tych odizolowanych od miasta przestrzeniach żyje pełno stworzeń z mrocznych legend, a do strefy zapuszczają się jedynie carskie patrole i alchemicy, którzy poszukują składników do eksperymentalnych leków. Jednymi z takich osób są Olaf Rudnicki (alchemik) i oficer carskiej gwardii, którzy mierzą się z zagrożeniem, nie raz stawiając na szali swoje życie. Całości dopełnia fakt, że zbliża się wojna, a wokół postaci jest coraz więcej napięć społecznych, które stawiają ich wobec decyzji o naturze moralnej. 

Wprawdzie "Adept" nie jest pozbawiony wad, ale czyta się go lekko, a wykreowany przez autora świat pozwala na oderwanie się od codziennej rzeczywistości i zatopieniu się w ciekawej fabule. Naturalnie powyżej macie podlinkowaną notkę, więc jeżeli chcecie przeczytać o tej książce nieco bardziej szczegółowo to odsyłam Was do konkretnego posta. 

W tym moim małym zestawieniu znalazło się zaledwie kilka książek, ale nie oznacza to, że 2020 rok nie był pozbawiony innych dobrych historii, o których jeszcze długo będę pamiętać. W końcu w 2020 roku przeczytałam też takie powieści jak "Moja mroczna Vanesso", "Folwark zwierzęcy" czy "Pierwsza osoba liczby mnogiej". Jednak to te, które opisałam Wam w kilku zdaniach najbardziej podbiły moje serce.

Tymczasem dajcie znać, czy miniony rok też przyniósł Wam jakieś książki, które zapamiętacie bardziej niż inne. 

Komentarze

  1. Nie czytałam żadnej z tych książek, ale drugą i przedostatnią mam w planach przeczytać. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te książki są naprawdę świetne i myślę, że mogą Ci się spodobać. Polecam Ci też "Kobiety z Vardø", które też są bardzo poruszające.

      Usuń
  2. Nie wszystkie czytałam, ale bardzo chętnie nadrobię zaległości :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ,,Mroczne materie" czytałam dawno temu jeszcze w gimnazjum. Mam w planach przeczytać ,,27 śmierci Tobi'ego Obeda" , ,, Kobiety z Vardø" i ,,Nadchodzi chłopiec", więc twój ranking bardzo mnie cieszy.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie mam nadzieję, że te książki, które chcesz przeczytać również Ci się spodobają. Ja będę je jeszcze długo pamiętać i będę chciała do nich jeszcze kiedyś wrócić.

      Usuń
  4. Ooo to już podsumowujesz? Myślałam, że za tydzień - ale tak będzie u mnie. Sporo masz tego. Najbardziej mnie ciekawi "27 śmierci..."

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No już, bo raczej już nie dojdzie mi do tej listy nic co by weszło do mojej listy książek, które zrobiły na mnie największe wrażenie.

      A co do "27 śmierci..." to jedna z najbardziej wstrząsających książek, które w życiu czytałam, ale bardzo warto po nią sięgnąć.

      Usuń
  5. O tak, "Mroczne materie" to naprawdę udana seria!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie.
      W sumie dlatego też w ciemno zaczęłam kompletować sobie serię "Księga Prochu":)

      Usuń
  6. Gratuluję lektur. Życzę kolejnych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. I mam nadzieję, że w przyszłym roku przeczytam więcej książek, które na długo zostaną w mojej pamięci.

      Usuń
  7. Z wymienionych przez Ciebie książek zamierzam poznać trylogię Pullmana i Przechrzty. To totalnie moje klimaty. Gratuluję udanego roku. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też coraz bardziej lubię tego typu książki i mam wrażenie, że w przyszłym roku będę czytać więcej powieści w tym klimacie.

      Usuń
  8. Mam w planach "Kobiety z Vardo" i "27 śmierci Tobi'ego Obeda", tylko że już w przyszłym roku, bo w tym nie dam rady. Mam nadzieję, że będę tak samo zadowolona z tych lektur, nawet jeśli ta druga nie jest przyjemną książką.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przypuszczam, że w tym roku wiele osób po prostu doczytuje to co zaczęło lub skupia się na tym co już ma. Ja też mam sporo planów na przyszły rok.

      I zazdroszczę Ci, że masz jeszcze przed sobą pierwsze spotkanie z tymi dwiema książkami. Obie są poruszające, chociaż ta druga jest wstrząsająca, ale na prawdę warto ją przeczytać.

      Usuń
  9. Nie czytałam żadnej z nich :( Ale po zajrzeniu do mojego kajecika najbardziej w tym roku podobały mi się: ,,Jestem nieletnią żoną", ,,Opowieść wigilijna", ,,Bracia Lwie serce", ,,To nie powinno się zdarzyć" i ,,Dzieci z Bulerbyn". Jak widać wróciłam do klasyki dziecięcej, w przyszłym roku też zamierzam kilka książek z dzieciństwa ponownie przeczytać ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

W związku z ustawą RODO o ochronie danych osobowych, informuję, że na tej stronie używane są pliki cookie Google oraz inne technologie do ulepszania i dostosowywania treści, analizy ruchu, dostarczania reklam oraz ochrony przed spamem, złośliwym oprogramowaniem i nieuprawnionym dostępem. Zostawiając komentarz wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych i informacji zawartych w plikach cookies.