Książkowe inspiracji na prezent dla Mamy. #2

Każda Mama jest inna i tym samym każda z nich ma zgoła odmienny gust czytelniczy - zwyczajnie nie da się, żeby było inaczej. Dlatego po pierwszej części książkowych inspiracji na prezent dla mamy postanowiłam przyjść z kolejną częścią. 

Na początek chciałabym Wam polecić książkę, którą czytałam 10 lat temu, a która chyba ostatnio miała swoje wznowienie, a mianowicie

"Pielgrzym", Terry Hayes


Pielgrzym to kryptonim człowieka, który oficjalnie nie istnieje. Swego czasu dowodził tajnym wydziałem wewnętrznym amerykańskiego wywiadu. Zanim się wycofał i zniknął zawarł swoje zawodowe doświadczenie w książce o technikach śledczych. Jednak nie przewidział, że posłuży ona jako podręcznik mordercy. To zabójstwo jest dopiero początkiem wydarzeń, które przeplatają się i łączą w nadzwyczajny sposób. Bowiem okazuje się, że młodą kobietę zabitą w podrzędnym hotelu na Manhattanie łączy coś z publicznie ściętym mężczyzną w Arabii Saudyjskiej, skradzionymi oczami żywemu człowiekowi w tajnym syryjskim laboratorium badawczym oraz dymiącymi ludzkimi szczątkami w Hindukszu.

Zamknijcie oczy i wyobraźcie sobie człowieka, który nienawidzi kultury zachodu i chce ją zniszczyć w imię tego w co wierzy. Szuka sposobu i go znajduje. Przy okazji jest samotnikiem, co czyni go człowiekiem duchem i obiektem, którego ciężko namierzyć. I to właśnie dlatego, że ciemny charakter jest tak trudny do namierzenia sprawia, że "Pielgrzym" jest tak ekscytującą powieścią.

Więcej w notce o "Pielgrzymie" - tak sobie myślę, że muszę wrócić do tej książki, bo pamiętam, że była dobra, a niewiele z niej pamiętam. 

Książki Marc'a Elsberga

Bardzo rzadko sięgam po thrillery, ale po powieści tego autora sięgam w ciemno. W swoich książkach zwraca on uwagę na ważne społecznie tematy i pisze o nich w ciekawy sposób, który sprawia, że do jego książek wraca się z przyjemnością. 

Na moim blogu pisałam już o kilku pozycjach tego autora - macie je podlinkowane w podtytule. 

Natomiast jeżeli Waszym mamom zdarza się podczytywać literaturę grozy to zwróćcie uwagę na książki Artura Urbanowicza. Ja jak do tej pory czytałam: 

"Gałęziste" 

książki Artura Urbanowicza

Nie wierz w nic, co widzisz, słyszysz… i w co do tej pory wierzyłeś.


Jest taki dom, w którym nie chciałbyś spędzić nocy. Z jakiegoś powodu ciemność w nim jest inna. Jeszcze bardziej złowroga niż gdziekolwiek indziej.

Jest takie jezioro, w którym mieszkają nieumarli. Ich przewaga nad Tobą jest prosta – oni nie potrzebują nabierać powietrza.

Jest taki demon, o którym wolałbyś nie wiedzieć. Niematerialne uosobienie zła, przed którym nie sposób uciec.

Jest takie miejsce, w którym znajdziesz ten dom. Miejsce, które skrywa też to jezioro, miejsce, w którym ten demon był od zawsze. To las. Las, w którym za nic w świecie nie chciałbyś się zgubić. Kiedy już raz do niego wejdziesz, nie pozwoli Ci wyjść.

Jest taka historia, której nie chciałbyś poznać. Opowieść, która Cię zaintryguje, zaskoczy i przerazi do szpiku kości. Powieść grozy na baśniowych ziemiach Suwalszczyzny, z zaskakującym zakończeniem godnym mistrzów gatunku.

Odważysz się?

W porównaniu z pierwowzorem tekst powieści został gruntownie przeredagowany, poprawiony, okraszony klimatycznymi ilustracjami oraz uzupełniony o rozbudowane posłowie. (opis od wydawcy, który umieściłam w notce). 

"Gałęziste" to moim zdaniem idealna powieść na długie jesienne wieczory - szczególnie na te, kiedy pada deszcz. Wtedy ta historia nabiera jeszcze lepszego klimatu, a my mamy szansę lepiej wczuć się w ducha powieści. 

Autor niespiesznie buduje napięcie i wprowadza atmosferę grozy. Przez większość lektury dyskretnie daje nam znać, że coś "wisi" w powietrzu, a my dzięki temu jeszcze bardziej niecierpliwie oczekujemy na to, aż w końcu wszystko się rozkręci. I powiem Wam, że warto czekać, bo kiedy dochodzimy do zwrotu akcji pochłaniamy pozostały fragment książki niemalże na raz. Powyższa powieść ma w sobie tą aurę, której oczekuję od tego typu książek i mam nadzieję, na to, że Urbanowicz napisze jeszcze nie jedną książkę w tym klimacie. 

Więcej o tej książce znajdziecie w notce pt. Artur Urbanowicz "Gałęziste"

"Inkub"

książki Artura Urbanowicza

Dwie epoki.

Dwie historie.
Jedna wioska.
Jedna czarownica.
Jedna klątwa.

Wyobraź sobie, że możesz wszystko. Nawet oszukać śmierć.

Nad Suwalszczyzną za kilka dni pojawi się zorza polarna. W Jodoziorach, małej wiosce na prowincji, zostają znalezione spopielałe zwłoki małżeństwa. Wśród lokalnej społeczności miejsce to owiane jest złą sławą, słynie ze szczególnego nasilenia przemocy, chorób, zaginięć i samobójstw. Mówi się też o zjawiskach nadprzyrodzonych – niezidentyfikowanym zielonym świetle, odgłosach niewiadomego pochodzenia, a także o nawiedzonym domu. Miejscowi wierzą, że to on rozsyła wokół negatywną energię, która wydobywa z ludzi najgorsze instynkty.

Tajemnicami wioski żywo interesuje się młody dzielnicowy, który wkrótce popełnia samobójstwo. Sprawę jego śmierci bada Vytautas Česnauskis, policjant na wpół litewskiego pochodzenia z komendy miejskiej w Suwałkach. Odkrywa, że mroczna historia Jodozior ma swoje korzenie w latach siedemdziesiątych. Wtedy miała tam mieszkać kobieta, która parała się czarami…

Moją recenzję znajdziecie w notce pt. A. Urbanowicz "Inkub"

"Szkoła luster", Ewa Stachniak



"Szkoła luster" Ewy Stachniak zaciekawiła mnie już w momencie, w którym dowiedziałam się o jej premierze. 

Dzięki autorce możemy przenieść się do Francji w połowie XVIII wieku i zapoznać się z wielogłosową opowieścią, która zapoznaje nas z tym jak wyglądało życie w Paryżu, w drugiej połowie osiemnastego wieku. Młoda Veroniqe trafia na królewski dwór, gdzie ma być służącą polskiego hrabiego - kuzyna królowej. Jednakże tak naprawdę stała się zabawką w rękach Ludwika XV, a kuzyn królowej ma być tylko przykrywką dla młodych dziewcząt i ich rodzin. Świat dworskich intryg stał się okrutnym miejscem nie tylko dla młodej Veroniqe, ale poniekąd również dla jej córki, która mimo wszystko dostała szansę na dużo lepsze życie od wielu innych dzieci, które wtedy urodziły się w niższych warstwach społecznych. 

"Szkoła luster" to powieść, w której historia młodej dziewczyny i jej córki jest jedynie pretekstem do tego, aby opowiedzieć o tym jak wyglądało życie w Paryżu w drugiej połowie XVIII wieku. Zatem możemy zajrzeć nie tylko na dwór królewski, ale też do domów ludzi z różnych warstw społecznych. Dzięki temu możemy dowiedzieć się jak mogły wyglądać i rozwijać się nastroje społeczne, jak żyła służba na królewskim dworze, czy też jak wyglądała opieka zdrowotna w tamtych czasach we Francji. W dodatku dzięki temu, że śledzimy losy dwóch młodych dziewczyn będzie nam towarzyszyć całe spektrum różnych emocji. Pozwólcie, że to właśnie z tym Was zostawię, bo chciałabym uniknąć spojlerów, abyście sami mogli odkryć opowieść zawartą w tej książce.

W moich oczach "Szkoła luster" to nie tylko piękna opowieść, ale również swoista lekcja historii, która na długo zapadnie mi w pamięć. Szkoda tylko, że autorka napisała ją po angielsku, więc do ręki dostajemy tłumaczenie, jednak mimo to, to wciąż historia, którą warto przeczytać.  

"Księga czarownic", Deborah Harkness


"Księgę czarownic" chciałam przeczytać już od dawna, kiedy to znalazłam serial i obejrzałam jego pierwszy sezon. Jednakże zabranie się za tę książkę trwało chwilę - głównie dlatego, że to jest dość opasłe tomiszcze mające nieco ponad 750 stron. 

W powyższej powieści poznajemy Dianę, która jest doktorem historii i prowadzi badania związane z alchemią. Aktualne badania prowadzi w czytelni Biblioteki Bodlejańskiej, gdzie znajduje manuskrypt promieniejący dziwnym lśnieniem. Kobieta wie, że jest to zaczarowana księga - tym bardziej, że spod widocznego pisma wyłania się drugi tekst, który jest właściwie niemożliwy do odczytania bez uprzedniego zdjęcia czaru. Znalezisko Diany sprawia, że zarówno kobietą, jak i księgą zaczynają interesować się inne byty od czarownic, przez demony po wampiry. Jednakże mimo tego, że główna bohaterka jest czarownicą pochodzącą z rodziny z wielowiekową tradycją, to usiłuje odciąć się od społeczności, z którą wiążą ją trudne doświadczenia. Diana boi się mocy, które posiada i wzbrania się przed ich używaniem. Jednakże znalezienie księgi diametralnie zmienia jej życie - tym bardziej, że poznaje Matthew Clairmonta - uznanego naukowca, który jest wampirem. W wyniku tego co się dzieje Diana znajduje oparcie właśnie w tajemniczym wampirze, z którym zaczyna łączyć ją uczycie. Oboje wiedzą, że ich romans jest złamaniem zasad panujących w ich społeczności, przez co nawet mogą zginąć.

"Księga Czarownic" to pierwszy tom serii. Na moim blogu pojawiły się jak na razie recenzje dwóch pierwszych tomów:
"Ta, która stała się słońcem", S. Parker-Chan



"Ta, która stała się słońcem" to książka, nad którą bardzo długo się zastanawiałam. Nie wiem dlaczego, ale miałam wątpliwości co do tego czy mi się spodoba i chyba właśnie dlatego podchodziłam do niej jak do jeża. Ale zanim przejdę do swojej opinii chciałabym zacząć od początku, czyli od przybliżenia fabuły.

W powyższej historii poznajemy bohaterkę, której przepowiedziano nicość. Miała umrzeć z głodu w pyle rodzinnej prowincji, zapomnianej przez bogów i ludzi. Jednak żar przepełniający jej duszę oraz niepowstrzymane pragnienie życia, popchnęły ją do walki. Ukryła się za imieniem zmarłego brata z nadzieją, że Niebiosa nie zauważą jej oszustwa. Pewnego dnia ruszyła spełnić przeznaczenie brata - pełne nie tylko wielkości, ale również bólu.

Autorka oddała w nasze ręce opowieść, w której "wielkość" może oznaczać cokolwiek a drogi do niej pełne są cierpienia, złamanych ślubów oraz wyborów, których nikt nie powinien dokonywać. Jednak nie ma ceny, której Zhu nie zapłaci za nakarmienie ognia, który w niej płonie - dzikiej, nieokiełznanej żądzy życia.

Recenzję tej książki znajdziecie na moim blogu w notce pt. "Ta, która stała się słońcem", S. Parker-Chan.

Myślę, że jak na razie to tyle z książkowych inspiracji na prezent z okazji Dnia Matki. U góry w zakładkach podpięłam Wam notki z inspiracjami na prezenty dla mam z okazji Dnia Matki. Jeżeli tylko macie czas i ochotę to zapraszam Was do przejrzenia notek - może znajdziecie coś dla Waszych mam. 

Komentarze

  1. Uwielbiam wszystkie książki Artura Urbanowicza.

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka, to zawsze jest fajny prezent.

    OdpowiedzUsuń
  3. "Gałęziste" polecam! Świetna książka.

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkołę Luster właśnie zaczęła czytać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzięki tobie poznałam wiele ciekawych książek.

    OdpowiedzUsuń
  6. "Pielgrzym" jest w moich planach czytelniczych na ten rok. Mam nadzieję, że zdążę zapoznać się z tą ksiażką do końca 2025r.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

W związku z ustawą RODO o ochronie danych osobowych, informuję, że na tej stronie używane są pliki cookie Google oraz inne technologie do ulepszania i dostosowywania treści, analizy ruchu, dostarczania reklam oraz ochrony przed spamem, złośliwym oprogramowaniem i nieuprawnionym dostępem. Zostawiając komentarz wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych i informacji zawartych w plikach cookies.