"Księga Czarownic", Deborah Harkness

"Księgę czarownic" chciałam przeczytać już od dawna, kiedy to znalazłam serial i obejrzałam jego pierwszy sezon. Jednakże zabranie się za tę książkę trwało chwilę - głównie dlatego, że to jest dość opasłe tomiszcze mające nieco ponad 750 stron. 

W powyższej powieści poznajemy Dianę, która jest doktorem historii i prowadzi badania związane z alchemią. Aktualne badania prowadzi w czytelni Biblioteki Bodlejańskiej, gdzie znajduje manuskrypt promieniejący dziwnym lśnieniem. Kobieta wie, że jest to zaczarowana księga - tym bardziej, że spod widocznego pisma wyłania się drugi tekst, który jest właściwie niemożliwy do odczytania bez uprzedniego zdjęcia czaru. Znalezisko Diany sprawia, że zarówno kobietą, jak i księgą zaczynają interesować się inne byty od czarownic, przez demony po wampiry. Jednakże mimo tego, że główna bohaterka jest czarownicą pochodzącą z rodziny z wielowiekową tradycją, to usiłuje odciąć się od społeczności, z którą wiążą ją trudne doświadczenia. Diana boi się mocy, które posiada i wzbrania się przed ich używaniem. Jednakże znalezienie księgi diametralnie zmienia jej życie - tym bardziej, że poznaje Matthew Clairmonta - uznanego naukowca, który jest wampirem. W wyniku tego co się dzieje Diana znajduje oparcie właśnie w tajemniczym wampirze, z którym zaczyna łączyć ją uczycie. Oboje wiedzą, że ich romans jest złamaniem zasad panujących w ich społeczności, przez co nawet mogą zginąć.

~*~

Sięgając po "Księgę Czarownic" miałam nadzieję na kawał trzymającej w napięciu fantastyki z romansem w tle. Niestety pierwszym moim rozczarowaniem w przypadku tej powieści jest to, że jest to raczej romans osadzony w fantastycznym świecie. Znajdziemy tu zatem przeciągłe spojrzenia w oczy jak również sceny, w których Diana i Matthew są na randkach i/lub jedzą coś razem - łącznie z dość szczegółowymi opisami tego co jedli na tychże spotkaniach, które można uznać za ich oficjalne randki. Jeżeli znacie mnie już trochę to zapewne wiecie, że nie przepadam za romansami, więc ten wątek zupełnie nie przypadł mi do gustu. Jednakże to nie zmienia faktu, że pewne fragmenty czytało mi się naprawdę świetnie. Chodzi mi o momenty związane ze znalezionym przez Dianę manuskryptem czy też tym co się stało w życiu głównej bohaterki, że próbuje żyć jak zwykła kobieta. Poza tym to jakie poruszenie wywołał związek Diany i Matthew też jest ciekawe. I myślę, że jakby autorka mniej skupiła się na romansie, a bardziej na akcji i świecie, który wykreowała, to byłoby to tylko z korzyścią dla książki. No, ale pewnie osoby, które lubią romanse osadzone w fantastycznym świecie mogą mieć nieco inne zdanie. Więc w tym wypadku wszystko zależy od tego czego szukacie w książkach. Jednakże wiem, że w kolejnych tomach jest lepiej jeżeli chodzi o akcję, więc mam nadzieję, że podczas czytania kolejnych tomów będę bawić się dużo lepiej. 

Natomiast jeżeli chodzi o "Księgę czarownic" to czymśc co mnie dość mocno zaskoczyło jest ilość tłumaczy, bo w tym przypadku jest ich aż sześciu. Taka sytuacja zawsze mnie zniechęca do lektury danej powieści - tym bardziej, jeżeli jest tak gruba jak ta. Przypuszczam, że duża ilość tłumaczy książki oznacza to, że zarówno redaktor, jak i korektor mają więcej pracy nad książką - tak by tekst dostarczony czytelnikowi był spójny. No nie ukrywajmy - przy dużej ilości tłumaczy ciężej jest zadbać o klimat danej historii. I niestety to widać, że coś poszło nie tak na poziomie korekty i/lub redakcji. Jednakże na szczęście w tym przypadku to są drobiazgi, na które jeszcze mogłam przymknąć oko. 

Myślę, że gdybym nie widziała najpierw serialu to dużo trudniej byłoby mi przeczytać tą książkę - chociażby ze względu na romans, który często mnie drażnił. Jednak dzięki temu, że serial wyciągną wszystko co najlepsze z tej historii, to nie porzuciłam jej tak szybko - tym bardziej, że podobno w kolejnym tomie jest dużo lepiej. 

Wobec pierwszej części "Trylogii Wszystkich Dusz" mam dość mieszane uczucia. Jednak jest to jedna z tych historii, która mnie intryguje i chcę ją czytać - nawet pomimo minusów. Tym bardziej, że wątki, które najbardziej mnie interesują wciąż są niedomknięte. Poza tym tak jak wspomniałam - serial moim zdaniem jest całkiem dobry i widziałam tylko pierwszy sezon. Do kolejnych zamierzam wrócić jak skończę czytać powyższy cykl. Dlatego mam nadzieję, że uporam się z nim w ciągu najbliższych tygodni - tym bardziej, że mam go w całości na regale. 

Komentarze

  1. Ostatnio fantastykę omijam, ale nie mówię nie. I jaka ładna okładka :-) . Pozdrawiam, miłego długiego weekendu :-) .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja ostatnio mogłabym sięgać tylko po fantastykę. Jakaś taka faza na ten gatunek mi się włączyła.

      Usuń
  2. Nie dla mnie, a szczególnie jeśli bohaterzy "przeciągle patrzą sobie w oczy" ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wierzę - sama nie lubię wątków romantycznych i przez to czasem miałam dość tej książki.

      Usuń
  3. Ja póki co nie mam tej książki w swoich planach.

    OdpowiedzUsuń
  4. O, czytałam tę książkę! Chociaż w innym wydaniu. Na tamten moment mnie nie zachwyciła, chociaż nie wiem, jak wyglądałoby to teraz :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja z kolei lubię wątki z romansami, ale nie przepadam za fantastyką, więc jestem bardzo ciekawa, czy ta książka przypadłaby mi do gustu ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

W związku z ustawą RODO o ochronie danych osobowych, informuję, że na tej stronie używane są pliki cookie Google oraz inne technologie do ulepszania i dostosowywania treści, analizy ruchu, dostarczania reklam oraz ochrony przed spamem, złośliwym oprogramowaniem i nieuprawnionym dostępem. Zostawiając komentarz wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych i informacji zawartych w plikach cookies.