B. Willingham i in. "Baśnie. Folwark zwierzęcy."

Jeżeli znacie mnie już trochę to wiecie, że lubię sięgać po książki inspirowane baśniami. Zresztą na blogu znajdziecie już opinie o takich książkach jak np. "Marzycielki", "Dawno, dawno temu we śnie", "Baśnie. Na wygnaniu" czy opinie o kolejnych częściach z Sagi Księżycowej.

Jakiś czas temu pisałam Wam o pierwszej części serii komiksów pt. "Baśnie. Na wygnaniu", która zainteresowała mnie na tyle, że postanowiłam sięgnąć po kontynuację zatytułowaną "Baśnie. Folwark zwierzęcy"

~*~

W tej części Śnieżka wraz ze swoją siostrą Różą Czerwoną wybierają się na farmę zamieszkiwaną przez tych Baśniowców, którzy nie wyglądają jak luzie. Śnieżka ma nadzieję na to, iż ów wyjazd będzie idealną sposobnością na naprawienie relacji z siostrą. Po dotarciu na miejsce okazuje się, że obie kobiety trafiają w środek rewolucji, która zagraża ich bezpieczeństwu oraz w miarę spokojnemu i wygodnemu życiu innych Baśniowców. 

Tytuł tego komiksu automatycznie nasuwa mi na myśl książkę Orwella, którą będę musiała w końcu przeczytać, żeby odkryć to czy faktycznie w powyższej publikacji są nawiązania do tej kultowej już powieści. Dodatkowo jest tu nawiązanie do "Władcy much", który chodzi za mną przynajmniej  tak długo jak "Folwark zwierzęcy".

Mimo tego, że być może nieznajomość powyższych tytułów zubaża moją lekturę powyższej publikacji, to świetnie się przy niej bawiłam. Charakterne i nieraz przerysowane postacie sprawiały, że z ciekawością czytałam i przeglądałam każdą kolejną stronę. Jeżeli chodzi o ilustracje to ten typ obrazków w komiksach bardzo mi się podoba. Kojarzy mi się on z tymi komiksami sprzed lat, co wywołuje we mnie jakąś nutkę sentymentu, chociaż po ta formę książki sięgali raczej moi koledzy niż ja:). 

W tej części miałam szansę jeszcze bardziej poznać wykreowany przez twórców świat i jego specyfikę. Dodatkowo mogłam bliżej poznać Śnieżkę, jej siostrę oraz relacje między nimi, co również było ciekawym doświadczeniem.

Autorzy komiksu zapraszają do lektury dorosłego czytelnika nie tylko ze względu na przemoc występującą na kartach historii, ale również chociażby na podtekst erotyczny niektórych rozmów, który zgorszy nie jednego dorosłego człowieka (chociaż na szczęście nie ma tego dużo i jest to moim zdaniem dość zgrabnie wpisane w historię). Poza tym dziecko czy młody człowiek niekoniecznie wyłapie sens historii.

Żałuję, że kiedy kupowałam te komiksy wzięłam sobie tylko dwie części z serii, bo teraz chętnie sięgnęłabym po kolejną, a trzecia część jest niedostępna. :( Chociaż ten fakt nie przeszkodził mi w zakupie części od nr 4 - 7 i coś czuję, że szybko się z nimi uporam i będę Was spamować notkami na ich temat;) - a jest szansa, że dojdą do mnie już jutro i z tego powodu, aż zacieram ręce z radości:).

Powiem Wam, że jestem zaskoczona tym jak bardzo spodobała mi się ta historia i to jeszcze podana w formie komiksu, który nigdy nie był moją ulubioną formą książki. Dawno nie miałam w rękach czegoś co sprawiłoby, że doceniłabym moją determinację jeżeli chodzi o wychodzenie ze swojej czytelniczej strefy komfortu. Dlatego też tym bardziej cieszę się, że trafiłam na coś co tak bardzo mi się spodobało i czego czytanie chcę kontynuować.

Żałuję, że komiksy wciąż są niedocenianymi książkami; a osoby, które po nie sięgają wciąż potrafią być postrzegane jako niedojrzałe dziwaki. Jednak z drugiej strony pojawia się coraz więcej ciekawych publikacji w tej formie, więc mam nadzieję, że podejście do komiksów niebawem się zmieni. 

Komentarze

  1. Odpowiedzi
    1. Bywa i tak. Na szczęście masz w czym wybierać jeżeli chodzi o literaturę, bo właściwie co miesiąc pokazuje się coś ciekawego:)

      Usuń
  2. Ja baśnie, ale te tradycyjne UWIELBIAM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do tradycyjnych baśni mam wielki sentyment, ale wszelkie książki nimi inspirowane też są super.

      Usuń
  3. Postrzeganie komiksów w ostatnim czasie i tak zmieniło się na lepsze. Nie czytałam tego komiksu, ale mam w planach. Za to czytałam Marzycielki.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie też prawda. Mam nadzieję, że z czasem będą traktowane jako pełnoprawne książki, a czytelnicy komiksów będą traktowanie poważnie - bo mam wrażenie, że często nie są.

      Usuń
  4. Fakt, ja też nie lubię komiksów, ale doceniam ich przekaz i mam również nadzieję, że pojawi się więcej fanów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam nadzieję, że pojawi się więcej fanów komiksów. W każdym razie, ja mam zamiar bliżej się z nimi zapoznać:)

      Usuń
  5. Ja i komiksy nie chodzimy w parze. Miałam tylko raz w życiu epizod czytania książek obrazkowych, ale to było dawno, dawno temu, jeszcze za czasów podstawówki. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też długo po nie nie sięgałam, ale jak zaczęłam to powoli coraz bardziej wkradają się w moje łaski:)

      Usuń
  6. "Marzycielki" czytałam. O tym tytule nie miałam pojęcia. To fakt, że komiksy są niedoceniane. Sama po nie rzadko sięgam, ale mam wrażenie, że coraz częściej pokazują się na blogach, więc może w końcu coś ruszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też zauważam, że częściej pojawiają się na blogach. Sama mam jeszcze kilka, o których mam zamiar wspomnieć na blogu:)

      Usuń
  7. Zarówno komiks, jak i klasyk jeszcze przede mną, chętnie się rozejrzę ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie dziś wzięłam się za klasyk - jakoś tak ten komiks mnie zmobilizował:)

      Usuń
  8. Ale perełka! Zdecydowanie sięgnę po komiks! Uwielbiam takie inspiracje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak! I aż się dziwie, że jest tak bardzo niedoceniany.

      Usuń

Prześlij komentarz

W związku z ustawą RODO o ochronie danych osobowych, informuję, że na tej stronie używane są pliki cookie Google oraz inne technologie do ulepszania i dostosowywania treści, analizy ruchu, dostarczania reklam oraz ochrony przed spamem, złośliwym oprogramowaniem i nieuprawnionym dostępem. Zostawiając komentarz wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych i informacji zawartych w plikach cookies.