"Paradis City", Jens Lapidus

 Jak wiecie rzadko zdarza mi się sięgać po thrillery czy kryminały. Zwykle robię to, kiedy książka z danego gatunku mnie zainteresuje tematem. Najczęściej jest to tematyka związana z jakimś społecznie ważnym tematem, który w fabule może wysuwać się na pierwszy plan lub zwyczajnie być tłem całej historii. Tak też było w tym przypadku. Jednak zacznijmy od początku...

W "Paradis City" przenosimy się do miasta, które w wyniku porwania szwedzkiej minister zostaje ogarnięte zamieszkami.

Autor przenosi nas do Szwecji w niedalekiej przyszłości, gdzie polaryzacja społeczeństwa osiągnęła nowy, bezprecedensowy poziom. Aby chronić uprzywilejowanych obywateli zbudowano mury, które mają ograniczyć przemieszczanie się osób żyjących w tak zwanych strefach specjalnych. 

Pomimo niebezpieczeństwa, jakie wiąże się z wkroczeniem w te strefy, minister spraw wewnętrznych decyduje się na zorganizowanie wiecu politycznego w największej z nich, Järvie. Chociaż zastosowano wszelkie możliwe środki bezpieczeństwa, wybucha strzelanina, a minister zostaje porwana.

Bezradna policja obmyśla niekonwencjonalny plan: na poszukiwanie kobiety wyśle Emira, przebywającego w areszcie więźnia, którego może zmusić do współpracy. Niegdyś legendarny zawodnik MMA, dziś cierpi na niewydolność nerek i bez dializy umrze w ciągu pięciu dni. Nie mając nic do stracenia, a do zyskania wszystko, Emir udaje się za mury ogarniętej chaosem Järvy.

Z lepszej strony muru własne śledztwo prowadzi Fredrika, ambitna policjantka, obarczona winą za uprowadzenie minister. Czas ucieka. Czy bohaterom uda się odbić kobietę, zanim wydarzy się tragedia? Kto tak naprawdę jest spiskowcem?

~*~

Sięgając po tę książkę miałam nadzieję na historię na miarę Stiega Larssona czy Marca Elsberga, których książki bardzo cenię. Chociaż w tym przypadku oczekiwałam też nieco lżejszej książki od powieści wyżej wspomnianych autorów. 

"Paradis City" zaczynałam czytać z ogromnym podekscytowaniem i niemałymi oczekiwaniami. Tym bardziej, że oto właśnie właściwie wychodziłam ze swojej czytelniczej strefy komfortu. Dlatego moje rozczarowanie było tym większe im bardziej zaczęłam wgryzać się w fabułę tej powieści. 

Okazało się, że autor zupełnie nie miał pomysłu na te tak zwane strefy specjalne i po prostu ogrodził je murem. To nie było poprzedzone jakimiś wątpliwościami rządzących czy jakimikolwiek argumentami za tym, że z jakiegoś powodu był to dobry pomysł. Mnie osobiście kojarzyło się z gettem, w którym po prostu pozostawia się ludzi samym sobie. Swoją drogą to naturalne, że w takiej sytuacji wszelakie niepokoje społeczne wcześniej czy później muszą przeistoczyć się w zamieszki - tak to jest jeśli nie robi się nic z takimi zjawiskami jak bieda, przestępczość czy szeroko pojęte wykluczenie. Generalnie chyba każdy średnio rozgarnięty człowiek zdaje sobie sprawę, że pozostawienie pewnych spraw samym sobie tylko pogarsza sytuację zamiast chociaż trochę ją poprawić. Myślę, że to po prostu był łatwy pretekst do uzasadnienia niepokojów społecznych w tych tak zwanych strefach specjalnych - ot nic, co wymagałoby od autora jakiegokolwiek pomyślunku czy kreatywnego zaangażowania w budowanie fabuły. 

Poza tym miałam nieodparte wrażenie, że bohaterowie tej książki naprzemiennie stroszą piórka lub zwyczajnie użalają się nad sobą, co w pewnym momencie było bardzo irytujące. Było sporo takich momentów, w których miałam dość łzawych przemyśleń policjantki prowadzącej śledztwo odnośnie tego jaką porażkę odniosła dopuszczając do porwania minister, a przecież ona chce być tylko dobrą policjantką, a co za tym idzie postępować zgodnie z przepisami i procedurami. I nie, żeby było w tym coś złego, ale wykonując taki zawód powinno się wiedzieć, że czasem trzeba po prostu postąpić instynktownie. Poza tym nie wiem czy to mój spaczony przez moje studia i doświadczenie zawodowe mózg (jestem m. in. po resocjalizacji, pracy socjalnej i kryminologii) czy rzeczywiście coś jest na rzeczy, ale odniosłam wrażenie, że autor zupełnie nie przygotował się do poprowadzenia tego typu fabuły. Mi osobiście sporo rzeczy się nie kleiło od postępowania policji po to jak zostali przedstawieni mieszkańcy stref specjalnych. Wiele zachowań i decyzji poszczególnych postaci było dla mnie nielogiczne i niezrozumiałe. Najgorsze w tym wszystkim było to, że odniosłam wrażenie, że w świecie wykreowanym przez autora wszelakie służby są zwyczajnie bezradne wobec biedy i przestępczości. Poza tym odniosłam wrażenie, że wiele działań było po prostu zastosowanych na wyrost - nawet pomimo powagi sytuacji.

Niemniej jednak swoją drogą to jak zostały pokazane strefy specjalne może być ostrzeżeniem przed tym do czego może doprowadzić zaniedbanie w walce z przestępczością czy też z wykluczeniem lub biedą.  

Natomiast jeżeli chodzi o kreację bohaterów to moim zdaniem mimo swojego potencjału jest dość nijaka. W tym wypadku widziałam, że autor ma jakiś pomysł na różnorodne postaci i stara się je jakoś sensownie poprowadzić, jednak z żadną z nich nie byłam w stanie się z żyć. Nikt z bohaterów książki nie wrył mi się jakoś konkretnie w pamięć i przypuszczam, że za miesiąc niewiele będę pamiętać zarówno o tych postaciach, jak i o fabule książki. 

Niestety "Paradis City" w moich oczach wypadło bardzo przeciętnie. Z jednej strony widzę potencjał i sens, który autor chciał zawrzeć w tej powieści; ale z drugiej strony widzę jak bardzo mu to nie wyszło - przynajmniej w moim odczuciu. I muszę przyznać, że chyba faktycznie nie do końca odnajduję się w tym gatunku; więc coraz bardziej zastanawiam się czy warto, abym sięgała po tego typu książki - tym bardziej, że zapowiada się, że przez następne miesiące, a może nawet lata mój czas wolny może być dość mocno ograniczony i będę musiała bardzo selekcjonować to na co poświęcam swój czas wolny. 

Post powstał przy współpracy z wydawnictwem 
Marginesy.

Komentarze

  1. Raczej tym razem nie sięgnę, pozdrowienia .

    OdpowiedzUsuń
  2. Akurat ten tytuł chyba nie dla mnie, ale lubię czasem dla odmiany przeczytać jakiś dobry kryminał ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

W związku z ustawą RODO o ochronie danych osobowych, informuję, że na tej stronie używane są pliki cookie Google oraz inne technologie do ulepszania i dostosowywania treści, analizy ruchu, dostarczania reklam oraz ochrony przed spamem, złośliwym oprogramowaniem i nieuprawnionym dostępem. Zostawiając komentarz wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych i informacji zawartych w plikach cookies.