Książkowi ulubieńcy roku #2

Ostatnio zaczęłam wspominać Wam o książkach, które są moim odkryciem tego roku. Wspomniałam Wam o dwóch świetnych seriach, a dziś chciałabym przypomnieć o kolejnych książkach, które od tego roku znajdują szczególne miejsce w moim sercu. 


"Do gwiazd" Brandon Sanderson


Bardzo długo wzbraniałam się przed sięgnięciem po książkę z gatunku science fiction. Jednak z drugiej trony książki Brandona Sandersona już od dawna były na mojej liście do przeczytania. I to ze względu na nazwisko autora zdecydowałam się dać szansę powieści pt. "Do gwiazd", które zainteresowały mnie głównie postacią głównej bohaterki, która marzyła o tym, aby zostać pilotem.

Spensa żyje w świecie od lat atakowanym przez Krelli, którzy przypuszczają jeden atak powietrzny za drugim. Obcy od lat prowadzą niekończącą się kampanię, której celem jest zagłada ludzkości, a jedyną obroną przed nimi są eskadry myśliwców walczące z wrogiem w przestworzach. Piloci są bohaterami niedobitków ludzkiej rasy i cieszą się w społeczności ogromnym szacunkiem.

Tak jak wspomniałam na początku główna bohaterka praktycznie od zawsze marzyła, że zostanie członkiem eskadry walczącej z obcymi i będzie latać dowodząc swojej odwagi. Jednak ciąży na niej niesława ojca - zestrzelonego przed laty pilota, który nieoczekiwanie zdezerterował, praktycznie przekreślając szanse córki na przyjęcie do szkoły pilotów.

Społeczność, w której żyje Spensa nie pozwala zapomnieć o tym co zrobił jej ojciec, jednak mimo to dziewczyna postanowiła, że będzie latać.

~*~

Kiedy byłam małą dziewczynką i ktoś się mnie pytał kim chcę zostać to w pierwszej kolejności odpowiadałam, że będę pilotem wojskowym. To dość typowe jak dla mnie i chociaż moje dziecięce marzenie się nie spełniło to zdeterminowało wiele moich wyborów jak np. wybór  konkretnego liceum czy ukończenie studiów podyplomowych z kryminologii. Dlatego też Spensa z "Do gwiazd" Brandona Sandersona od razu wzbudziła moje zainteresowanie, dzięki czemu sięgnęłam po powyższą książkę.

Kiedy zaczęłam czytać historię Spensy i społeczności, w której żyje, nie spodziewałam się tego, że tak bardzo przypadnie mi do gustu, a przede wszystkim tak szybko utożsamię się z główną bohaterką. Okazało się, że stworzony przez autora świat wciągną mnie bez reszty i nawet jakieś techniczne opisy, czy przebieg szkolenia pilotów okazały się dla mnie czymś co czytałam z ogromnym zainteresowaniem. Poza tym podziwiałam determinację i zawziętość Spensy w dążeniu do spełnienia swoich marzeń pomimo niechęci tak wielu ludzi. Muszę przyznać, że nie raz wzruszyłam się czytając o tym czego musi doświadczać i z czym się mierzyć główna bohaterka. Jednak Spensa nie jest jedyną postacią z książki, którą polubiłam. Bo moją sympatię wzbudził nauczyciel Spensy - Cobb. Dla mnie w pewnym sensie jest to wzór dobrego nauczyciela, który nie tylko potrafi dostrzec potencjał w uczniu, ale jest również głosem rozsądku w tej powieści oraz swego rodzaju rozjemcą pomiędzy dwoma stronami.

Cieszę się, że "Do gwiazd" Brandona Sandersona jest jedną z pierwszych powieści tego typu, z którymi miałam styczność. Lekkość pióra autora sprawiła, że czytając powyższą powieść odpoczywałam. Dodatkowo to kim okazali się być obcy atakujący ostatnich przedstawicieli ludzkości w pierwszym odruchu mnie zaskoczyło; jednak po chwili doszłam do wniosku, że mimo wszystko zakończenie tej historii jest logiczne i patrząc na to co teraz odstawiamy jako ludzkość to nie powinno mnie dziwić. 

Moim zdaniem "Do gwiazd" to książka idealna na początek z science - fiction. Jednakże uważam również, że ci z Was, którzy gustują w innych gatunkach znajdą coś dla siebie, bo powyższa historia to również opowieść o determinacji, odwadze, lojalności i nadziei. Ja odnalazłam w tej książce historię, która mnie wciągnęła i wzruszyła. Dlatego mam nadzieję, że dość szybko sięgnę po kontynuację powyższej powieści oraz inne książki Sandersona, który ma potencjał na stanie się jednym z moich ulubionych autorów.

"Stalowe Szczury. Błoto", Michał Gołkowski

"Stalowe Szczury. Błoto" Michała Gołkowskiego to pierwsza część dość ciekawej serii, która chodziła za mną już od jakiegoś czasu. 

Akcja powyższej powieści rozgrywa się wiosną 1922 roku. W świecie wykreowanym przez autora wciąż trwa Wielka Wojna, której końca nie widać. W pierwszej części "Stalowych Szczurów" wkraczamy do okopów i poznajemy żołnierzy z kompanii karnej składającej się z dezerterów, podpalaczy i najgorszych szumowin. Dowodzi im kapral Reinhardt.

W powyższej książce od razu zostajemy wrzuceni na głęboką wodę i wkraczamy do okopów, jak również poznajemy żołnierzy, którzy na pierwszy rzut oka są straceńcami przeznaczonymi do misji samobójczych. I wydawałoby się, że sami sobie zgotowali ten los chociażby unikając służby wojskowej. Jednakże poznając bliżej zarówno samego Reinhardt'a, jak i jego podkomendnych okazuje się, że nie bohaterowie tej powieści nie są tak czarnobiali jakby mogło się wydawać. A przede wszystkim jest w nich więcej odwagi, honoru czy godności niż moglibyśmy się po nich spodziewać. 

Dzięki członkom kompanii karnej poznajemy życie w okopach i te odcienie wojny, o których właściwie się nie mówi. Nie wiem jak Wy, ale ja w kontekście wojny zazwyczaj słyszałam o postawach pełnych męstwa, oddania sprawie i determinacji lub wręcz przeciwnie - o tchórzostwie, zdradzie i kolaboracji z wrogiem. Gdzie pełne bohaterstwa oraz poświęcenia postawy były wychwalane, a tchórzostwo czy zdrada często były karane śmiercią. I nie przypominam sobie, żeby nawet w szkole - a może szczególnie tam, mówiło się o tym wszystkim co było pomiędzy. A już na pewno nie ludzkie wątpliwości czy obawy. Nie przypominam sobie też, żeby ktokolwiek opowiadał nam jak wyglądało życie w okopach. Wprawdzie wspominało się np. o obozach, szpitalach polowych i tym, że wojna to nic przyjemnego. Jednak robiono to zbyt pobieżnie skupiając się raczej na datach, większych wydarzeniach, które miały wpływ na przebieg wojny czy nawet ruchach wojsk, jakie miały miejsce w trakcie walk. Niewiele było opowieści o zwykłych żołnierzach, którzy zmagali się z trudem życia w koszarach czy okopach. Tymczasem pamiętam raczej lekcję o zakazanych piosenkach czy tego jak uczyłam się ruchów poszczególnych wojsk po napadzie Niemiec na Polskę 1 września 1939 roku. I mimo tego, że te tematy są ważne i potrzebne, to mimo wszystko jednak czuję niedosyt, bo zbyt mało było w tym wszystkim opowieści o ludziach oraz o tym jak wojna na nich wpłynęła. Tymczasem pierwszy tom Stalowych Szczurów jeszcze bardziej uświadomił mi, że szczególnie w trakcie starć ludziom potrafi towarzyszyć nie tylko strach, ale też wątpliwości, bezradność i wiele innych emocji. Dodatkowo żołnierze żyją w trudnych warunkach poświęcając swoje zdrowie fizyczne i psychiczne. I nie mam tu na myśli jedynie obrażeń związanych z wojną, np. postrzeleniem, ale również o tym jak wpływa na ludzi życie w okopach.

Jednak mimo wszystko w tą powieść trzeba się wgryźć, żeby zobaczyć w niej coś więcej niż tylko opisy walki czy pięcie się po szczeblach kariery wojskowej gdzieś w bezpiecznej odległości od frontu. I właśnie częste opisy wszelakich walk i różnych potyczek sprawiały, że czasem miałam ochotę odłożyć tą książkę na bok i sięgnąć po coś innego. Jednak tym co mnie przy niej trzymało to, to jak Gołkowski wykreował swoich bohaterów oraz ukazanie okopowego życia kompanii karnej i powodów dlaczego żołnierze w ogóle się w niej znaleźli. Byłam ciekawa ich doświadczeń i tego z czym się zmagają oraz jakie zmiany się w nich zachodzą. W tym przypadku pewne rzeczy nie są takie oczywiste jakby się wydawało, bo mimo wszystko na pierwszym planie jest sama wojna oraz starcia pomiędzy żołnierzami wrogich armii, którzy żyją w ciągłej gotowości do walki, stresie i poczuciu zagrożenia. 

Jednakże mimo tego, że historia zawarta w powyższej książce wydaje się być realistyczna to pomiędzy brutalnym realizmem wojny dostrzeżemy też elementy fantastyki. Dzięki temu ta powieść interesowała mnie jeszcze bardziej. Jednakże uważam, że "Stalowe Szczury" zaciekawią głównie osoby interesujące się wojskowością i militariami. Jednak warto się nimi zainteresować, bo znajdziecie w nich również historię o bohaterstwie, pokonywaniu strachu oraz różnych odcieniach wojny. A to wszystko jest okraszone odrobiną fantastyki, która w tym przypadku bardzo mocno mnie intryguje. 

Wydaje mi się, że jak na mnie to dość szybko sięgnę po kolejne części serii - za bardzo jestem ciekawa dalszych losów poszczególnych bohaterów, tego co się kryje w pewnym forcie oraz tajemniczej postaci towarzyszącej kapralowi kompanii karnej. W każdym razie polecam tą książkę z czystym sumieniem. 

"Bezgwiezdne morze", Erin Morgernstern, 

Otóż  głęboko pod powierzchnią ziemi, na brzegach Bezgwiezdnego Morza znajduje się labirynt tuneli oraz komnat wypełnionych opowieściami. Przejścia do tego niezwykłego sanktuarium są zwykle ukryte - niekiedy w lasach, innym razem w domach, a czasem nawet pozostają na widoku. Jednak ci, którzy ich szukają w końcu je znajdują, chociaż zdarza się, że drzwi długo na nich czekają.  A Zachary Ezra Rawlins właśnie usiłuje odnaleźć swoje drzwi, chociaż właściwie o tym nie wie. Mężczyzna podąża za syrenim śpiewem, niesiony niewytłumaczalną pewnością, że pisane jest mu coś niezwykłego. Pewnego dnia odkrywa na półkach uczelnianej biblioteki tajemniczą książkę i pogrąża się w lekturze dając się porwać opowieściom o zakochanych na zabój więźniach, zaginionych miastach i bezimiennych akolitach. Dodatkowo odkrywa, że jedna z opowieści w tej książce dotyczy pewnego zdarzenia z jego dzieciństwa i co jest najbardziej zadziwiające to, to, że książka jest dużo starsza od niego. 

Jednakże oprócz powyższej historii w "Bezgwiezdnym Morzu" znajduje się wiele z pozoru niezwiązanych ze sobą opowieści, które zyskują na znaczeniu w miarę tego im bardziej zagłębiamy się w fabułę. 

Kiedy sięgałam po powyższą książkę byłam jej bardzo ciekawa i nie spodziewałam się tego jak szczególne miejsce może zająć w moim życiu. Opowieść Erin Morgenstern okazała się niezwykle złożoną historią z elementami powieści szkatułkowej, w której wszystkie historie są ze sobą splecione w piękny i niepowtarzalny sposób. I to jak niesamowite historie się w niej znajdują oraz jak bardzo się przenikają oraz do siebie nawiązują jest czymś niesamowitym. Bywało tak, że po przeczytaniu krótkiego fragmentu musiałam odłożyć "Bezgwiezdne morze", by móc w spokoju pozachwycać się tym co właśnie przeczytałam lub po prostu przemielić przeczytany fragment, który okazał się dla mnie ważny. 

Lektura powyższej książki sprawiła mi tym większą przyjemność, że znalazłam w niej klimat niezwykłych historii z mojego dzieciństwa takich jak "Niekończąca się opowieść""Baśnie 1001 nocy" czy "Alicja w Krainie Czarów". A to wszystko okraszone nurtem w literaturze, który określam jako dark academia. Klimat uczelni, książek, biblioteki oraz baśni, mitów i legend sprawił, że bez reszty zakochałam się nie tylko w całej powieści, ale również poszczególnych historiach i wątkach. 

"Bezgwiezdne morze" okazało się książką, w której zakochałam się od pierwszych stron i, do której będę wracać raz na jakiś czas odkrywając ją na nowo oraz delektując się jej treścią.


Znów wyszła mi przydługa notka, ale mam nadzieję, że do kawy będzie idealna. 

Komentarze

  1. Nie znam żadnego z tych tytułów.

    OdpowiedzUsuń
  2. Piszę drugi raz - a to z tej przyczyny, że łącze mam mieć szybsze dopiero od 1 stycznia. I czasem blogger "zawiesza się". Wszystkie wymienione tytuły przede mną. Gołkowskiego książki z kolei "chodzą" za mną - od dłuższego czasu. I nadmienić trzeba, że w naszym kraju książki papierowe są coraz to bardziej elegancko wydawane :-) . Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książki Gołkowskiego również za mną chodziły przez jakiś czas. A jak już sięgnęłam po jedną do stwierdziłam, że to na pewno nie będzie ostatnia przeczytana książka tego autora w moim życiu. :)

      Usuń
  3. "Do gwiazd" czytałam i bardzo mi się podobało, jestem ciekawa kontynuacji ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie czytałam nic z tej zacnej listy - ale DO GWIAZD bardzo chcę poznać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Do gwiazd" jest świetne i warto - zresztą tak samo jak dwie inne książki, o których wspomniałam w notce.

      Usuń
  5. Żadnej z tych książek nie czytałam i w najbliższej przyszłości nie planuję, ale może później to się zmieni. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie każdy ma swój gust...chociaż uważam, że chociażby "Bezgwiezdne morze" jest mocno niedocenianą książką.

      Usuń
  6. Na pewno mam w planach "Bezgwiezdne morze", a "Do gwiazd" mnie zaintrygowało dlatego, że może dzięki niej dałabym się przekonać do science fiction? Kto wie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Bezgwiezdne morze" jest jedną z moich najukochańszych książek i zazdroszczę ludziom, którzy mają przed sobą przeczytanie jej pierwszy raz A "Do gwiazd" moim zdaniem jest świetne jeżeli chodzi o początek z literaturą science fiction.

      Usuń
  7. Muszę przeczytać "Bezgwiezdne morze". Czuję, że ta książka mnie wciągnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że ta książka ma szansę Ci się spodobać - to jedna z najpiękniejszych książek, które do tej pory czytałam.

      Usuń
  8. "Bezgwiezdne morze" bardzo mnie pociąga!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dziwię się. :) To naprawdę intrygująca książka.

      Usuń
  9. "Bezgwiezdne morze" od dawna mnie kusi. Muszę w końcu sięgnąć po tę książkę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jestem zakochana w tej książce i mam nadzieję, że zrobię jej rereading...mam wrażenie, że podczas ponownego jej czytania dużo więcej z niej wyciągnę.

      Usuń
  10. Nie czytałam jeszcze żadnej z tych książek, ale Sandersona mam na swojej liście.

    OdpowiedzUsuń
  11. Sanderson niemal w każdej odsłonie jest znakomity, a na "Bezgwiezdne morze" od dawna ostrzę sobie ząbki, najwyższy czas przeczytać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja dopiero odkrywam twórczość Sandersona, ale już widzę, że to będzie jeden z moich ulubionych autorów. Co do "Bezgwiezdnego morza" to kocham całym sercem.

      Usuń

Prześlij komentarz

W związku z ustawą RODO o ochronie danych osobowych, informuję, że na tej stronie używane są pliki cookie Google oraz inne technologie do ulepszania i dostosowywania treści, analizy ruchu, dostarczania reklam oraz ochrony przed spamem, złośliwym oprogramowaniem i nieuprawnionym dostępem. Zostawiając komentarz wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych i informacji zawartych w plikach cookies.