3 książki dla dzieci, którymi możecie być zaskoczeni.

Ostatnio mocno zafiksowałam się na tematyce związanej z literaturą dziecięcą i tak sobie myślę, że wielu książkom po prostu nie dajemy szansy, by zaistnieć w życiu dziecka. A przecież to co czytamy najmłodszym członkom naszych rodzin służy nie tylko rozrywce i wspomaganiu rozwoju, ale też kształtowaniu postaw i najzwyklejszego czytelniczego gustu. Dlatego też moim zdaniem ważne jest, aby przynajmniej raz na jakiś czas sprawdzać czy jakiś dobry uznany na świecie autor książek dla dorosłych przypadkiem nie napisał książki dla dzieci, która mogłaby stanowić dla nich drzwi nie tylko do dojrzalszych książek danego autora, ale przede wszystkim do niesamowitych światów, które może odkrywać. Myślę, że nie jedna książka z tych, o których wspomnę może być dla Was niemałym zaskoczeniem i każdą z nich spokojnie możecie potraktować jako coś, co dla dziecka będzie wstępem do dorosłej twórczości poszczególnych autorów.


Ursula K. Le Guin, "Kotolotki"


Ursula K. Le Guin to autorka ceniona przez wiele osób na świecie i jakiś czas temu wpadły w moje ręce "Kotolotki" tej autorki, które są określane jako arcydzieło literatury dziecięcej, które opowiada o przygodach niezwykłych kotów - niezwykłych dlatego, że mają skrzydła. 

Kociaki urodziła mieszkająca w mieście kotka, która w pełni zdawała sobie sprawę z ich wyjątkowości i tego jakie w związku z tym niebezpieczeństwa czekają na jej dzieciaki. Dlatego też nauczyła je wszystkiego co mogła i posłała je w świat z nadzieją na to, że będą wiodły bezpieczne i szczęśliwe życie.


"Kotolotki" zachwyciły mnie już od pierwszych stron i z ciekawością śledziłam losy tytułowych zwierzaków. Działo się tak mimo tego, że mogłabym czytać o ich przygodach swoim dzieciom, gdybym takowe miała. Autorka stworzyła wachlarz niezwykłych historii o dorastaniu, odwadze, przełamywaniu swoich słabości i spełnianiu swoich marzeń. Ursula K. Le Guin pokazała też, że fakt, iż różnimy się od innych nie czyni nas gorszym, ale wyjątkowym. Jednak nasza inność często naraża nas na niebezpieczeństwo czy samotność. Nie wszyscy są w stanie zaakceptować to, jak pięknie się różnimy, co w piękny i prosty sposób jest pokazane przez autorkę. Niewątpliwie jest to książka, którą warto czytać swoim dzieciom, bo może ona pomoc w budowaniu własnej niezależności, samodzielności, a przede wszystkim we wzbudzaniu w dziecku ciekawości świata oraz poczucia własnej wartości.


Myślę, że ta książka otwiera Wam wiele drzwi, bo możecie ją traktować jako bajkę dla dzieci o przygodach niezwykłych kotków, ale też jako furtkę do rozmów na poważne tematy z dzieckiem. Ten fakt sprawi, że czytając ją ponownie będziecie mogli odkryć w niej nowe rzeczy i to jest w niej naprawdę cudowne. Uwielbiam takie wielowymiarowe książki, do których mogę wracać i za każdym razem odkrywać w nich coś nowego, a "Kotolotki" niewątpliwie są jedną z takich właśnie książek.

Nawet nie wiecie jak się zdziwiłam, że ta historia jest niewiele młodsza (bo o ok. 2 lata) ode mnie. A ja nigdy jej nie słyszałam (a przynajmniej tego nie pamiętam). I może to właśnie dlatego uderzyło mnie to jak bardzo nadal jest aktualna i uniwersalna i spokojnie mogłabym ją przeczytać swoim dzieciom, gdybym je miała. Myślę, że gdybym miała czytaną tą historię w dzieciństwie pewnie dużo szybciej sięgnęłabym po  bardziej dojrzałe książki napisane czy opracowane opracowane przez

Ursulę K. Le Guin.


Neil Gaiman, "Odd i Lodowi Olbrzymi"

Tą książkę znalazłam kilka lat temu w Stokrotce w koszach z książkami, za jakąś kuriozalną kwotę i właściwie sięgnęłam w ciemno. Była to moja pierwsza książka autora w moim domu, która szybko skradła mi serce.

Jest to błyskotliwa, krótka, lecz treściwa opowieść oparta na tradycyjnej mitologii skandynawskiej, w której autor zabiera nas na szaloną wyprawę do krainy bogów i olbrzymów - i z powrotem. 

Powyższa historia jest o chłopcu mieszkającym w norweskiej wiosce, którego prześladuje pech. Ojciec zginął podczas wyprawy wikingów, padające drzewo zmiażdżyło mu nogę, a na świecie zapanowała wyjątkowo mroźna zima. Tymczasem w lesie Odd spotyka lisa, orła i niedźwiedzia i słyszy ich historię. Teraz musi wyruszyć w niezwykłą podróż, aby ocalić Asgard, przed Lodowymi Olbrzymami. 

Trzeba naprawdę kogoś wyjątkowego by przechytrzył Olbrzymów, przywrócił pokój w siedzibie bogów i położył kres długiej zimie. 

Do mitologii zaczęłam przekonywać się dopiero jako dorosła kobieta, u której jeszcze kształtuje się gust czytelniczy. Powyższa książeczka była dla mnie furtką do zupełnie niedocenianego przeze mnie rodzaju literatury - baśni, mitów, legend i historii z realizmem magicznym. Jednak mam wrażenie, że to właśnie ta książeczka sprawiła, że coś się we mnie otworzyło i teraz powyższe rodzaje opowieści są jednymi z moich ulubionych. Poza tym to dzięki niej otworzyłam się na powieści i komisy Gaimana i myślę, że dziecko, które zna i polubi tą książeczkę później skusi się na dojrzalsze powieści tego autora. W kocu ten powieściopisarz ma na swoim koncie chociażby "Mitologię nordycką" i "Amerykańskich bogów" - a to przecież mitologia opowiedziana na nowo.

Ostatnią książką, o której chcę Wam dzisiaj wspomnieć jest "Lodowy smok" George R. R. Martina.  

Niezapomniana opowieść o odwadze, miłości i poświęceniu, stworzona przez najsławniejszego pisarza fantasy na świecie i ozdobiona pięknymi rysunkami sławnego hiszpańskiego artysty Luisa Royo.

Lodowy smok był przerażającą, legendarną istotą. Nikomu dotąd nie udało się oswoić takiego smoka. Tam, gdzie przeleciał, zostawiał za sobą zimne pustkowie i zamarzniętą ziemię. Ale Adara nie czuła strachu, była bowiem zimowym dzieckiem, urodzonym podczas mrozów tak srogich, że nawet najstarsi takich nie pamiętali. Adara nie przypominała sobie, kiedy po raz pierwszy ujrzała lodowego smoka. Zdawało jej się, że zawsze był obecny w jej życiu. Dostrzegała go w oddali, bawiąc się w lodowatym śniegu, gdy inne dzieci dawno już uciekły do domu przed zimnem. W czwartym roku życia dotknęła go, a w piątym po raz pierwszy poleciała na jego szerokim mroźnym grzbiecie. Potem, w siódmym roku jej życia, na spokojne gospodarstwo rolne, w którym żyła Adara, opadły ogniste smoki z północy. Tylko zimowe dziecko i lodowy smok, który je kochał, mogły ocalić świat Adary przed całkowitym zniszczeniem…
 (opis z Lubimy Czytać). 

Tej książki jeszcze nie przeczytałam w całości, ale nie mogłam się oprzeć podczytywaniu jej i z tego co zauważyłam jest idealnie w klimacie Gry o tron, z tymże nie jest tak brutalna. O niej na pewno będę pisać oddzielną notkę, ale widzę, że może być świetna dla tych z Was, którzy chcieliby, żeby w przyszłości Wasze dzieci być może sięgnęły również po inne powieści G. R. R. Martina. 

Uważam, że powyższe książki spokojnie można zacząć czytać dzieciom (lub razem z nimi) w wieku przedszkolnym, tym bardziej, że są to też wartościowe historie z przesłaniem. Moim zdaniem może być to świetna forma zapoznawania dzieci z twórczością szanowanych autorów, którzy przez wielu ludzi uważani są za bardzo dobrych. Możliwe, że dzięki temu dzieciaki, które już znają te powiastki sięgną po kolejne książki powyższych autorów. 

Z mojej strony to na tyle.:) Dajcie znać czy kojarzycie powyższe książki i co o nich myślicie. 

Komentarze

  1. Oj ja ostatnio nie mam czasu na czytanie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie mam nadzieję, że to się niebawem zmieni. :)

      Usuń
  2. Nawet nie wiedziałam, że Martin napisał książkę dla dzieci :) "Kotolotki" znam i lubię. Gaimana też bardzo cenię, choć akurat tej książki nie znam. Lubię jego "Koralinę", choć uważam, że dla niektórych dzieci może być za straszna. "Odd i Lodowy Olbrzym"chyba taki nie jest?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak zastanawiałam się nad książkami to chwilę myślałam nad "Koraliną", ale stwierdziłam, że nie do końca jest skierowana do dzieci. A chciałam wspomnieć właśnie o książkach dla dzieci napisanych przez znanych autorów, których nie wszyscy mogą podejrzewać o "popełnienie" takiej książki. A "Odd i Lodowy Olbrzym" jest na tyle przystępny dla dzieci, że spokojnie można go im podsunąć lub przeczytać razem z nimi. To taki mit nordycki podany w formie dla dzieci.

      Usuń
  3. Kojarzę "Kotolotki", słyszałam już o tej książce. Ciekawe propozycje. Być może polecę je młodszemu rodzeństwu. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie swego czasu ta książka była promowana przy okazji wznowienia. Jednak zdziwiło mnie, że jest ona dość stara, bo z tego co kojarzę z lat 80tych ubiegłego wieku.

      Usuń
  4. Za jakiś czas będę miała komu proponować takie książki.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaintrygowały mnie Kotolotki. Chyba z czystej ciekawości sama bym po nie sięgnęła, by się przekonać o czym są :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam je jakiś czas temu i żałuję, że nie miałam ich czytanych dzieciństwie.

      Usuń
  6. Faktycznie, są to tytuły zaskakujące dla dzieci... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że też nie jedna osoba może się zaskoczyć, że np. Martin napisał książkę dla dzieci.

      Usuń
  7. Przyznam, że muszę koniecznie przeczytać "Kotolotki".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkiem przyjemna historia i mam nadzieję, że spodoba Ci się na tyle, że będziesz ją czytać również swoim pociechom. ;)

      Usuń
  8. Przedstawiłaś książki, które chcę od dawna przeczytać.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w sumie mam jeszcze przed sobą jedynie książkę Martina.

      Usuń
  9. Podpowiem te tytuły mojemu chrześniakowi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :). Mam nadzieję, że któraś z tych książek go zainteresuje.

      Usuń
  10. Zdarza mi się recenzować książki dla dzieci, ale tych tytułów nie znam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W ogóle mam wrażenie, że niektóre osoby nie podejrzewają autorów tych książek o napisanie powieści dla dzieci.

      Usuń
  11. KOTOLOTKI super są, a LODOWY SMOK wygrywa końcówką i ilustracjami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Lodowy smok" w sumie jeszcze przede mną, ale tak jak go przejrzałam i nieco podczytałam to zapowiada się naprawdę nieźle.

      Usuń
  12. Jestem ciekawa Kotolotek, szczególnie, że prawdopodobnie będę się zajmować literaturą dziecięcą w pracy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kotolotki są super - naprawdę świetna historia dla dzieci z przesłaniem. :)

      Usuń
  13. Z chęcią skorzystam z Twoich propozycji, bo akurat szukam czegoś ciekawego dla juniora :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O widzisz, czyli w sumie wstrzeliłam się w temat. :)

      Usuń
  14. Jeszcze nie czytam literatury dziecięcej, ale gdy moje dziecko już będzie na świecie, na pewno będziemy czytać książki, by później samo chciało czytać:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja mimo tego, że nie mam własnych dzieci to lubię czasem sięgać po literaturę dziecięcą - w sumie głównie dlatego, że czasem ją wykorzystuję w pracy.

      Usuń
  15. Słyszałam o pierwszej i trzeciej z opisywanych przez Ciebie książek, ale ja nie lubię literatury dziecięcej, ani nie mam dzieci, więc mnie średnio interesują ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja często wykorzystuję książki dla dzieci w pracy zawodowej, poza tym mam coraz więcej dzieci w rodzinie, więc dużo siłą rzeczy przez moje ręce przewija się całkiem sporo literatury dziecięcej.

      Usuń

Prześlij komentarz

W związku z ustawą RODO o ochronie danych osobowych, informuję, że na tej stronie używane są pliki cookie Google oraz inne technologie do ulepszania i dostosowywania treści, analizy ruchu, dostarczania reklam oraz ochrony przed spamem, złośliwym oprogramowaniem i nieuprawnionym dostępem. Zostawiając komentarz wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych i informacji zawartych w plikach cookies.