Oczekiwanie na...

Witajcie, 
dzisiaj chciałabym Wam nieco opowiedzieć o adwencie. I myślę, że to nie jest nic dziwnego, gdyż jest to czas oczekiwania na Boże Narodzenie, w który niedawno wkroczyliśmy.

Aktualnie adwent w Kościele to czterotygodniowy czas oczekiwania oraz duchowego przygotowania do Bożego Narodzenia i nowego roku liturgicznego. Słowo to pochodzi z łacińskiego wyrazu adventus, który oznacza przyjście - w tym wypadku przyjście na świat Chrystusa. Swego czasu ten czas, tak jak Wielki Post trwał 40 dni i zaczynał się po dniu św. Marcina. Tymczasem obecnie adwent trwa 4 tygodnie i zaczyna się od pierwszej niedzieli po uroczystości Chrystusa Króla, by skończyć się w czasie pierwszych nieszporów Bożego Narodzenia. Pierwsze wzmianki o adwencie znajdują się  ustawach soboru w Saragossie z 388 r. Dodatkowo pierwsza niedziela adwentu wyznacza początek roku liturgicznego. 

Oczekiwanie na Święta i narodziny Chrystusa upływało pod znakiem duchowych i praktycznych przygotowań. Był to czas wyciszenia zatem powstrzymywano się od zabaw i wyprawiania wesel. Zauważcie, że współcześnie jest bardzo podobnie. Sezon weselny potrafi trwać do późnej jesieni, aby na czas adwentu (oraz później w Wielkim Poście) zrobić sobie przerwę. Wprawdzie milkła muzyka, jednak w zamian kwitło życie rodzinne i sąsiedzkie.



Na chciałabym Wam wspomnieć o kilku zwyczajach związanych z tym czasem, o których zapewne już sporo wiecie - chociaż być może nie zawsze zdajecie sobie z tego sprawę.


HEJNAŁY

Zbierając materiały do notki znalazłam bardzo ciekawy zwyczaj z Podlasia. W tym regionie adwent obwieszczano trąbiąc na ligawach (długich drewnianych trąbach). Dla lepszego efektu trąbiący stawał przy studni, aby echo potęgowało wydobywający się z przedmiotu dźwięk. Był to znak, że mają zamilknąć wszystkie instrumenty muzyczne oraz ustać wesołość i wszelkie zabawy. W końcu nastaje czas zadumy, powagi oraz gorliwych praktyk religijnych (w tym modlitwy za zmarłych). W ogóle dawniej w pewnych regionach Polski (szczególnie tych, w których kwitło pasterstwo) adwent kojarzył się z dźwiękiem instrumentów pasterskich. Obok Podlasia było to chociażby Mazowsze (tu również używano ligawek), Kaszuby (bazuny), Podhale czy Beskid Śląski - w tych rejonach używano trombitów. Bardzo ciekawe jest to, że ligawki były uważane za symbol trąby Archanioła mającej ogłaszać światu przyjście Zbawiciela. Natomiast w Krakowie podobno w czasie adwentu z hejnalicy kościoła Mariackiego od północy do świtu płynęły dźwięki adwentowych pieśni. Najciekawsze jest to, że miały je wykonywać całe kapele.


RORATY

Na wspomnianych ligawkach również grano rano ogłaszając czas wstawania na roraty, które są liturgicznym symbolem adwentu. Roraty to Msze Św. odprawiane na cześć Najświętszej Marii Panny. Nazwa tych Eucharystii pochodzi od pierwszych słów pieśni śpiewanej na rozpoczęcie nabożeństwa: "Rorate coeli de super..." ("Niebiosa, rosę spuśćcie nam z góry..."). 


W naszym kraju roraty były odprawiane już w XIII wieku. Książę Przemysław Pobożny wprowadził je w Poznaniu, a później zaczęły być odprawiane również w Krakowie - zapoczątkowane przez Bolesława Wstydliwego. 

Tego typu Msze Święte są zwykle bardzo nastrojowe - ze względu na lampiony przynoszone do Kościoła (głównie przez dzieci). Wierni wchodzą niemalże do ciemnego budynku, który jest oświetlany przez świece, a światła są zapalane na słowa: "Chwała na wysokości Bogu...". Podczas takiej Eucharystii przy ołtarzu płonie dodatkowa świeca symbolizująca Matkę Boską. 

Jeżeli chodzi o godziny rorat to w mojej parafii zwykle odbywają się o godz. 6 rano i później o 18stej. 


INNE ZWYCZAJE/AKTYWNOŚCI

Tymczasem na Pomorzu adwent miał iście bożonarodzeniową atmosferę, ponieważ odwiedzano domy z szopką i śpiewano kolędy. 

Natomiast na wsiach adwent był czasem, w którym kobiety zbierały się w wybranym domu i zasiadały do  prac: darcia pierza, przędzenia, haftowania czy szycia. Moja mama kiedyś wspominała mi, że sama jeszcze pamięta takie czasy, kiedy sąsiadki i jej mama spotykały się na tego typu pracach. Takie spotkania były okazją do snucia najróżniejszych opowieści, legend i starych podań oraz rozmów o codziennych sprawach i swatania młodych. Zapewne również plotkom nie było końca. 


Jednym ze zwyczajów adwentowych była również tzw. szara godzina. Po zmierzchu domownicy zbierali się przy piecu i słuchali dawnych opowieści, wspominali, śpiewali pieśni adwentowe oraz czytali na głos nabożne książki. To musiał być naprawdę niezwykły czas i jestem w stanie go sobie wyobrazić. Obecnie takie wieczory przeobraziły się chociażby w czas maratonów czytelniczych, seansów filmowych czy też gry w planszówki.  

Adwent był również czasem przedświątecznych przygotowań, porządków i pieczenia pierników. W tym czasie przygotowano szopki bożonarodzeniowe, ozdoby na choinkę oraz stroje i rekwizyty kolędników.

Ten okres w Liturgii Kościoła niewątpliwie ma w sobie coś niezwykłego i mi osobiście zawsze kojarzył się z czasem oczekiwania na coś ekscytującego i magicznego. Powiem Wam, że bardzo żałuję, że tak bardzo komercjalizuje się ten czas, tym samym tracąc swój urok i czar.

Dla mnie czas adwentu kojarzy się głównie z refleksjami nad tym co udało mi się zrobić w mijającym roku. Był rok, kiedy z daleka wracałam na święta do domu, by zaraz po nowym roku go opuścić. Nie wiem jak Wy, ale w grudniu mnie zalewa wiele wspomnień - na szczęście głównie tych przyjemnych. 

Komentarze

  1. Jako osoba niewierząca nie wypowiem się na temat liturgii, bo zwyczajnie nie mam żadnego zdania w tej sprawie. Powiem tylko, że mnie ta komercjalizacja nie przeszkadza - chociaż święta nie mają dla mnie żadnej wartości religijnej, to bardzo lubię ten czas w roku. Lubię jak wszędzie jest kolorowo, jak ludzie się spotykają, są dla siebie mili i tak dalej. Dlatego cieszy mnie jak już dwa miesiące wczesniej zaczyna być czuć tę atmosferę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też lubię ten czas, ale może niekoniecznie od czasu zaraz po Wszystkich Świętych. :)

      Usuń
  2. Dla mnie czas adwentu, to czas wyciszenia i zajrzenia wewnątrz siebie. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak jeszcze wierzyłam to ten czas też dla mnie taki był;).

      Usuń
  3. Ciekawy wpis, o niektórych zwyczajach adwentowych słyszałam pierwszy raz.
    Szalenie nie lubię tej "świątecznej" komercji :(. Wczoraj byłam w centrum handlowym po małe zakupy i po prostu poczułam się przytłoczona tymi wszechobecnymi piosenkami świątecznymi, promocjami na święta, ogromem zabawek i ozdób, mikołajów, aniołków, choinek etc. Ale co kto lubi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie...mnie też to przytłacza i czasem mam dość, że to wszystko tak szybko się zaczyna, ale niestety nie da się tego zatrzymać.

      I powiem Ci, że im więcej czytam nie tylko o naszej kulturze, ale też o różnej mitologii to zaczynam postrzegać zupełnie inaczej wiele spraw - chociażby związanych z religią.

      Usuń
  4. Roraty są niezwykłe... Czekamy na Światło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak - jedyne czego mi brakuje jeżeli chodzi o KK to klimatu wielu nabożeństw, z których wiele (jak np. roraty czy pasterka) jest niezwykłych i bardzo podnoszących na duchu.

      Usuń

Prześlij komentarz

W związku z ustawą RODO o ochronie danych osobowych, informuję, że na tej stronie używane są pliki cookie Google oraz inne technologie do ulepszania i dostosowywania treści, analizy ruchu, dostarczania reklam oraz ochrony przed spamem, złośliwym oprogramowaniem i nieuprawnionym dostępem. Zostawiając komentarz wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych i informacji zawartych w plikach cookies.