Niedawno zorientowałam się, że o rozwodzie z plastikiem i 4 rzeczach, które możemy zrobić dla środowiska pisałam Wam jeszcze na wakacjach. I żałuję, że przez tyle czasu nie wspominałam Wam o tym jak mi idzie. Dzisiaj chciałabym opowiedzieć Wam nieco o tym co się u mnie zmieniło.
Kosmetyki w kostce.
Przede wszystkim postanowiłam stopniowo wymieniać sobie kosmetyki na ich odpowiedniki w kostce, albo w szkle. Na pierwszy rzut poszły szampony w kostce, na które "czaiłam się" bardzo długo. Obawiałam się, że po prostu nie będą mi się sprawdzać. Jednak ostatnio się przełamałam i zaopatrzyłam się w cytrynowy szampon w kostce do włosów tłustych z Lamazuny oraz twardy szampon do włosów tłustych i normalnych w kostce z Dushki. W zeszłym tygodniu zaczęłam używać tego pierwszego i jak na razie jest ok - w sensie dobrze myje włosy. Jednak zapewne dam Wam znać za jakiś czas czy mycie włosów tego typu szamponem mi się sprawdzi - nie ukrywam, że chcę też sprawdzić czy wydajność w stosunku do ceny będzie ok i czy mnie nie uczuli w dłuższej perspektywie.
Jeżeli chodzi o twarz, to np. żel do twarzy zamierzam wymienić na mydełka do twarzy, a żele pod prysznic na mydło w kostce. Mam nadzieję, że uda mi się znaleźć wszystkie zamienniki, które będą dobrze działać, bo nie chciałabym wracać do tych w plastikowych opakowaniach.
Własnoręcznie robione środki czystości.
Obok zmian w mojej kosmetyczce powoli zachodzą również zmiany w tym czego używam do prania i sprzątania. Na chwilę obecną zaczęłam robić swój proszek do prania, a w planach mam własnej roboty płyn do mycia naczyń, płyn do płukania czy różnego rodzaju środki do sprzątania domu.
W tym przypadku nie chodzi tylko i wyłącznie o plastik, ale też o to co później spływa do rzek. Zależy mi na tym, żeby to co używam było jak najbardziej przyjazne dla środowiska i tak bardzo go nie zanieczyszczało. Chociaż pewnie w wielu wypadkach będzie to wybór mniejszego zła.
Nie od razu Rzym zbudowano.
Na początku chciałam wprowadzić od razu wszystkie zmiany, które siedzą mi w głowie i miałam wyrzuty sumienia, że nie jestem w stanie tego zrobić. Jednak w pewnym momencie postanowiłam przede wszystkim dać sobie czas na stopniowe wprowadzanie zmian. Już samo wymienienie szamponu na taki w kostce sprawia, że plastikowych śmieci w moim domu będzie mniej - a to jest zawsze in plus.
Tak sobie myślę, że wiele osób, które tak jak ja są na początku drogi rozstawania się ze złymi nawykami ma wyrzuty sumienia. Jednak rozstanie się z wieloletnimi przyzwyczajeniami zawsze musi trwać, a najważniejsze jest to, że zaczęłam wprowadzać w swoim życiu nawyki bardziej przyjazne środowisku - a to już samo w sobie jest lepsze niż nie robienie nic.
Przede mną jeszcze długa droga, w którą zabieram również Was. Mam nadzieję, że będziecie mi w niej chętnie towarzyszyć i czasem okażecie odrobinę wsparcia:).
Fajnie, że sukcesywnie wprowadzasz zmiany i zdajesz sobie sprawę, że jeszcze potrwa zanim wejdą w nawyk.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Też się cieszę, bo dość długo się do tego zbierałam i w końcu zaczęłam stawiać kolejne kroki w tym kierunku, żeby bardziej dbać o swoją planetę.
UsuńSuper, że zaczynasz powoli zmieniać swoje nawyki kosmetyczne i nie tylko. Ciekawią mnie te szampony w kostce, mam nadzieję, że po dłuższym testowaniu napiszesz coś więcej na ten temat ;)
OdpowiedzUsuńTeż się cieszę, że w końcu się przełamałam. I mam zamiar napisać o tych szamponach. W sumie ten w słoiczku jest już od jakiegoś czasu w użyciu i na razie jest ok, ale chce mu dać jeszcze trochę czasu, żeby móc napisać to z czystym sumieniem.
UsuńPopieram inicjatywę i biję brawo :) I masz rację - nie od razu Rzym zbudowano, nie da się z dnia na dzień wywrócić swojego życia do góry nogami. Ważne, żeby robic cokolwiek i wprowadzac nawet drobne zmiany.
OdpowiedzUsuńDokładnie. Tak jak pisałam w notce - na początku chciałam wprowadzić wszystko od razu. Teraz trochę wrzuciłam na luz, żeby się nie zadręczać i zaczęłam na spokojnie robić kolejne małe kroczki ku ograniczeniu plastiku, minimalizmowi oraz nie jedzeniu mięsa. Mam nadzieję, że starczy mi wytrwałości ;).
UsuńKochana trzymam kciuki za wytrwałość w postanowieniu. 😊
OdpowiedzUsuńWypracowanie nowego nawyku to ponoć minimum 21 dni a dla utrwalenia 3 miesiące. Dlatego trzeba krok po kroku. Życzę zatem wytrwałości!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Od dawna staram sie wybierać szklane opakowania zamiast plastikowych, natomiast jesli chodzi o rzeczy do włosów, nie jetem w stanie znaleźć satysfakcjonującgeo zamiennika. Natura jest wazna, ale szczerze mowiąc nie mam ochoty uzywać złego produktu tylko dlatego, że nie jest opakowany w plastik...
OdpowiedzUsuń