Tomasz Organek, "Teoria opanowywania trwogi"

Do niedawna Tomasz Organek był dla mnie zupełne nieznanym człowiekiem. Jednak kiedy natknęłam się na Jego książkę pt. "Teoria opanowywania trwogi" zaczęłam się nieco interesować jego osobą. Jak wiecie bardzo ostrożnie podchodzę do wszelakich publikacji polskich autorów, więc tak też było w tym przypadku, ale nie żałuję. 

Do sięgnięcia po powyższą książkę zachęciła mnie muzyka pana Tomasza, która idealnie wbija się w moją wrażliwość, gusta muzyczne oraz postrzeganie i odczuwanie świata. 

~*~

W "Teorii opanowywania trwogi" poznajemy Borysa, który od dawna tkwi w poczuciu bezsensu i stagnacji. Właśnie stracił pracę, na której mu nie zależało i przypadkiem spotyka swoją największą i niespełnioną miłość. To spotkanie doprowadza do wspólnej podróży mogącej okazać się ucieczką od poczucia beznadziei, monotonii życia oraz od pracy, która ich nuży, a przede wszystkim od samotności. 

Powyższa historia to powieść pokoleniowa opisująca ważny etap przemiany duchowej dzisiejszych trzydziestokilku- i czterdziestolatków, którzy jako ostatni dojrzewali w dawnym ustroju, chodzili spotykać się przy trzepaku i pamiętają jeszcze dwa analogowe programy w telewizji. Teraz gwałtownie muszą poradzić sobie w epoce Facebooka, Instagrama i rozmów pod nosem nie wiadomo o czym. Jego bohaterowie żyją z dnia na dzień w poczuciu, że marnują swoje życie, nie mają pomysłu na to, co dalej ani motywacji by cokolwiek zmienić.

Urodziłam się w 1986 roku - zatem w czasie, kiedy świat wyglądał jeszcze zupełnie inaczej niż dziś. W ciągu mojego życia Polska i świat przeszły niesamowitą metamorfozę i wciąż zmieniają się w zatrważającym tempie. Dlatego też myślę, że idealnie wpisuję się w target książki i chyba dzięki temu do mnie dotarła. W pewnych fragmentach książki niemalże przeglądałam się niczym w lustrze, chociaż zdarzało się też, że zupełnie nie mogłam odnaleźć się w fabule. Mimo to "Teoria opanowywania trwogi" chyba zostanie pierwszą książką, do której co jakiś czas będę wracać - a przynajmniej do fragmentów, które sobie zaznaczyłam. 


Pamięć to straszna rzecz. Gromadzi się jak zły cholesterol w żyłach, odkłada na ścianach tętnic i zaburza krążenie. Takie codzienne, na przykład wokół domu. Czasem taka pamięć życie zatruwa, żyć nie daje, zapomnieć się nie da, tylko wraca i wraca, jakby łapówkę chciała. Tak, pamięć to straszna rzecz. 
T. Organek, "Teoria opanowywania trwogi" 


W powyższej powieści nie znajdziecie dynamicznej akcji, bo ta płynie powoli przynosząc nam pewne przemyślenia. Ta książka nie trafi do wszystkich jednak jeżeli tak jak ja jesteście w wieku 30+ to powinniście znaleźć w niej coś dla siebie.

Myślę, że "Teoria opanowywania trwogi" nie jest powieścią dla każdego. Ale to dobrze. Osobiście lubię takie najbardziej, ponieważ moim zdaniem są charakterystyczne, dzięki czemu się je pamięta. 

Nie mam pojęcia czy powyższa książka Wam się spodoba, ale osobiście żałowałabym jakbym po nią nie sięgnęła. Być może nie trafi do współczesnych dwudziestolatków, ale jest szansa, że osoby w moim wieku podobnie jak ja zobaczą chociażby małą cząstkę siebie. 

Komentarze

  1. Coś mi mówi, żeby dać szansę tej książce. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie ją czytam i zgadzam się z Tobą, że młodszy czytelnik, który nie pamięta tamtych czasów, może nie zrozumieć postępowania bohaterów lub mówiąc prosto nie przypadnie mu do gustu. Książka ewidentnie jest skierowana do konkretnych grup wiekowych :) Książka na razie mi się podoba, zobaczę co będzie później

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że dasz znać jak Ci się podobała :)

      Usuń
  3. Nie wiem czy to książka dla mnie, ale moje pokolenie, choć młodsze jeszcze bawiło się na trzepaku.
    Może kiedyś ją z ciekawości sprawdzę.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz ja np. zauważyłam mimo wszystko różnicę między mną, a kuzynką, która urodziła się kilka lat później.

      Usuń
  4. Wydaje się być pozycją ciekawą... Pozdrawiam niedzielnie! ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie kusi mnie ta książka, chyba wolę wartką akcję, niż powolne przemyślenia ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też zwykle czytam książki, w których więcej się dzieje, ale ostatnio zaczęłam odkrywać te, w których to przekaz, a nie wartka akcja wiedzie główny prym.

      Usuń

Prześlij komentarz

W związku z ustawą RODO o ochronie danych osobowych, informuję, że na tej stronie używane są pliki cookie Google oraz inne technologie do ulepszania i dostosowywania treści, analizy ruchu, dostarczania reklam oraz ochrony przed spamem, złośliwym oprogramowaniem i nieuprawnionym dostępem. Zostawiając komentarz wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych i informacji zawartych w plikach cookies.