"Fairest", Marissa Meyer

prequel Cinder
Uwielbiam Sagę Księżycową od Marissy Meyer. Dlatego, kiedy dowiedziałam się o premierze "Fairest" - czyli historii królowej Levany wiedziałam, że zaopatrzę się w tę książkę i dość szybko po nią sięgnę. Myślę, że osoby, które mnie dość dobrze znają nie powinny się zdziwić, że zamówiłam sobie tę książkę przedpremierowo. Jednak przejdźmy już do rzeczy. Otóż...

~*~


Lustereczko, powiedz przecie,
Kto jest najpiękniejszy na świecie?

Dawno temu, przed Cinder, Scarlet, Cress i Winter, przed zarazą, rebelią i spiskami… była Levana – wrażliwa, młoda księżniczka pragnąca miłości i akceptacji w świecie pełnym manipulacji i zdrady. Jednak jej piękno kryło mroczną prawdę, która ukształtowała najokrutniejszą królową w galaktyce.

Fairest to fascynująca opowieść o ambicji, pożądaniu i obsesji, która rzuca nowe światło na jedną z najbardziej niebezpiecznych postaci z Sagi Księżycowej. Marissa Meyer zabiera nas w podróż, podczas której odkrywa, jak przeszłość Levany wpłynęła na przyszłość całej galaktyki.

W książce znajduje się również opowiadanie Mała Androidka. Jest to retelling Małej Syrenki osadzony w świecie Sagi Księżycowej.

Kiedy android Mech6.0 ratuje życie przystojnego inżyniera sprzętu, jej ciało zostaje zniszczone, a mechanicy odkrywają usterkę w jej oprogramowaniu. Androidy nie powinny rozwijać niepraktycznego rozumowania lub mieć niemal emocjonalne reakcje… A już na pewno nie powinny się zakochiwać.

~*~ 
"Fairest" to był cudowny powrót do jednej z moich najbardziej ukochanych serii, do których lubię wracać. Dzięki temu mogłam połatać wszelkie podrzucane nam już od pierwszego tomu smaczki na temat królowej Levany. I powiem Wam, że autorka całkiem sporo zdradziła nam na temat tej osobowości gdzieś między wersami w podstawowych tomach tej serii. W "Fairest" po prostu kreuje przed nami bardziej szczegółowy portret tej postaci. 

Z historii opowiedzianej w powyższej powieści wyłania się obraz kobiety, która w dzieciństwie nie dostała żadnych dobrych wzorców, nie zaznała miłości (ani od rodziców, ani od nikogo innego) oraz z premedytacją została skrzywdzona przez jedną z najbliższych osób. Nic więc dziwnego, że jako dorosła kobieta została osobą o wypatrzonej moralności i postrzeganiu świata, w którym to ona jest tą dobrą - sprawiedliwą królową, którą wszyscy kochają. Wszyscy inni są najwyżej żałośni. 

I pomimo tego, że wiele jej celów i pragnień było słusznych, jak np. chęć zapewnienia Lunie niezbędnych zasobów czy po prostu potrzeba bycia kochaną i podziwianą; to już sposób, w jaki do tego dążyła czy usiłowała spełnić swoje potrzeby jest zwyczajnie zły. Poza tym dopiero podczas lektury "Fairest" bardzo wyraźnie widać jaki kontrast jest między stylem rządzenia Levany i Kaia. Bo mimo tego, że w teorii chodzi im o to samo dla swoich państw i poddanych to Levanie zależy bardziej na roli królowej, a Kaiowi na dobru ludzi, których jest cesarzem. Jednakże znając historię władczyni Luny ciężko ją już tylko nienawidzić. Tu dochodzi nutka współczucia, ponieważ już wiemy, że ta kobieta nie miała szansy na to, żeby stać się dobrą osobą. Chociaż z drugiej strony jak sobie teraz myślę to Levana miała szansę na poprawę nie tylko swojego fizycznego wizerunku, ale również mogła przekuć to co ją spotkało w atut, który uczyniłby ją bardziej ludzką. Przez to jej podwładni mieliby szansę faktycznie ją pokochać. (spojler alert - tego fragmentu nie czytaj, jak nie czytałeś przynajmniej "Cinder" - dam znać, kiedy będzie już) W dodatku wiedząc już co tak naprawdę stało się z siostrzenicą Levany czyta się z jakąś dziwną satysfakcją. Swoją drogą znając historię tych dwóch postaci dostrzega się kilka podobieństw między nimi - m. in. to, jakiemu "wypadkowi" uległy w dzieciństwie. Poza tym na przykładzie Selene świetnie widać, że w odpowiednich okolicznościach również Levana mogłaby wieść takie życie, o którym od dziecka marzyła. (koniec spojleru)

"Fairest" sprawia, że dużo lepiej rozumiemy kolejne tomy z serii - motywacje poszczególnych bohaterów i to kim naprawdę są. Ta powieść nadaje innym częściom z Sagi Księżycowej większej głębi. Dlatego znając już historię Levany zaczęłam słuchać kolejnych tomów tej serii w audiobookach - głównie po to, by móc spojrzeć na tę opowieść z innej perspektywy. Dzięki przeczytaniu tej książki dużo bardziej rozumiemy kim są poszczególni bohaterowie. 

Powiem Wam, że Saga Księżycowa jest jak na razie jedyną serią, do której regularnie wracam. "Cinder" czytałam już 3 razy, a obecnie słucham jej w audio, więc to moje 4 spotkanie z tą historią. W ogóle Marissa Meyer jest autorką, po której książki sięgam w ciemno i mam nadzieję, że opublikuje ich jeszcze przynajmniej kilka, żebym miała co czytać i do czego wracać. :). 

A "Fairest" polecam Wam sięgnąć po przeczytaniu podstawowych tomów z Sagi Księżycowej, by móc później do nich wrócić i spojrzeć na tę historię z zupełnie innej strony. Poza tym moim zdaniem szkoda sobie psuć niespodziankę jeżeli chodzi o to kim okazują się poszczególni bohaterowie - i nie mam na myśli księżniczki Selene, bo w tym przypadku sprawa wydaje się być oczywista, pomimo tego, że autorka usiłuje nas wodzić za nos. 

Tak jak wspomniałam po raz kolejny wróciłam do "Cinder" i znając historię Levany odbieram tę powieść nieco inaczej. Natomiast jeżeli wybierzecie sobie inny moment na przeczytanie "Fairest" (np. w tym momencie, w którym sugeruje to portal Lubimy Czytać) to już Wasz wybór. 

A jeżeli jesteście ciekawi innych tomów, które wchodzą w skład Sagi Księżycowej to zapraszam Was do poniższych notek: 
  1. Marissa Meyer, "Cinder" - notka jeszcze z 2015 roku. Wtedy czytałam tę książkę w pierwszym polskim wydaniu.
  2. "Cinder", Marissa Meyer - przeczytana w II polskim wydaniu,
  3. Marissa Meyer, "Scarlet" - notka po przeczytaniu I polskiego wydania. 
  4. "Scarlet", Marissa Meyer,
  5. "Cress", Marissa Meyer, 
  6. Seria, w której ukryły się baśnie. - post o "Winter", czyli ostatniej części serii oraz podsumowanie serii. 
Tę serię czytałam jeszcze w starych wydaniach, a "Cinder i "Scarlet" czytałam jeszcze w tych wydaniach bodajże z roku 2015 i 2016, które chyba podobały mi się najbardziej i do tej pory żałuję, że nie ma przynajmniej podstawowych tomów "Sagi Księżycowej" w tej szacie graficznej. Zresztą powyżej macie podlinkowane recenzje wszystkich części - o dwóch pierwszych tomach pisałam po przeczytaniu ich zarówno w pierwszych, jak i w drugich wydaniach. Niemniej jednak cieszę się, że te powieści doczekały się kolejnych wznowień, które oczywiście planuję mieć na swojej półce, bo są pięknie wydane. Co nie zmienia faktu, że aktualnie "Cinder" słucham w audiobooku, bo ostatnio przeważnie na tę formę książki tylko mam czas. 

Natomiast jeżeli chodzi o opowiadanie, które jest dołączone do powieści to również mi się podobało i mimo tego, że znając historię Ariel można domyśleć się zakończenia tego opowiadania to bardzo mocno kibicowałam głównej bohaterce i mimo wszystko miałam nadzieję, że jej się uda związać z ukochanym mężczyzną. 

Na koniec chciałabym jeszcze dodać, że poprzednia przeczytana przeze mnie powieść czyli "Nieuniknione", Amy A. Bartol wypada bardzo blado przy "Fairest", które również jest lekką i dość prostą historią, lecz z dużo lepiej zarysowaną historią oraz postaciami. Zatem Marissa Meyer udowodniła, że można napisać lekką i prostą opowieść ze świetnie rozbudowanym światem oraz bohaterami, którzy nie będą banalni. Także, tym bardziej polecam całym sercem nie tylko powyższą powieść, ale również całą serię. 

Komentarze