"Bożogrobie", J. Kristoff

"Bożogrobie" to właściwie bezpośrednia kontynuacja "Nibynocy", o której pisałam Wam jakieś dwa miesiące temu.

W tej części Mia nadal chce pomścić swoją rodzinę w związku z tym sprzedaje się do niewoli, aby mieć szansę dopełnić obietnicy, którą złożyła w dniu, w którym straciła wszystko. Dziewczyna bierze udział w igrzyskach, podczas których walczy na arenie nie tylko z ludźmi, ale również z potworami. Ta książka - ze względu na to w jakiej formie prowadzone są walki kojarzy mi się nie tylko z walkami gladiatorów, ale także z arenami z "Igrzysk Śmierci"

Mimo to, że "Nibynoc" przypadła mi do gustu to co do "Bożogrobia" nie miałam zbyt wielkich oczekiwań. Szczególnie dlatego, że słyszałam o nim trochę dość różnych i w dodatku skrajnych opinii, po których wolałam się zbytnio nie nastawiać na jakąś wybitną powieść. I chyba dzięki temu powyższa powieść miała szanse mi się spodobać, chociaż nie jest jakaś wybitna.

Lubię zarówno serię "Igrzyska śmierci", jak również wątki związane ze starożytnością - w tym również te inspirowane z gladiatorami. Dlatego też pod tym względem "Bożogrobie" przypadło mi do gustu - mimo tego, że nie jest jakoś specjalnie odkrywcze. Coś, co polubiłam to również tajemnicza postać, która m. in. ratuje Mię na cmentarzu oraz zakończenie, które sprawiło, że od razu sięgnęłam po finałowy tom. Generalnie w tej części bardziej poznajemy Mię oraz mamy szansę spojrzeć z innej strony na to co spotkało jej rodzinę. Muszę przyznać, że niemalże płynęłam przez tą powieść, jednakże nieco przyjemności odbierało mi kilka rzeczy. 

Przede wszystkim w "Bożogrobiu" są wątki, które zostały w moim odczuciu bardzo naiwnie poprowadzone. Mam tu na myśli głównie wątek Mii i Ashlinn. Nie chcę Wam spoilerować o co mi dokładnie chodzi, ale jeżeli czytaliście już tą książkę to odezwijcie się do mnie, bo chętnie o niej porozmawiam. 

Poza tym korekta troszkę kuleje - nie jakoś bardzo, ale wyłapałam kilka rzeczy, które mi nie grały typu jakieś literówki. Mimo tego, że uczę się przymykać oczy na tego typu rzeczy, bo każdemu się zdarza, to mam wrażenie, że to zjawisko jest coraz bardziej powszechne. A szkoda, bo moim zdaniem powieści powinny być nieskazitelne pod względem korekty.

Kolejną rzeczą, która mnie irytowała to było to, że Mia była właściwie nie do zdarcia. Mogła dostać w kość w trakcie treningu i szlajać się gdzieś całą noc, a to i tak nie odbijało się na jej kondycji czy zdrowiu - w dodatku po nieprzespanej nocy mogła spotkać się z kochanką i/lub wrócić na trening. Ja wiele rozumiem, ale raz czy dwa Mia mogła tak zwyczajnie paść ze zmęczenia.

Jednakże mimo tego, że znalazło się kilka rzeczy, które irytują mnie w tej książce, to o dziwo dość dobrze mi się ją czytało i była dla mnie świetną rozrywką. Inaczej tak szybko nie sięgnęłabym po ostatni tom. Dlatego też polecam i mam nadzieję, że finał tej trylogii mi się spodoba.

Komentarze

  1. Najpierw muszę się w końcu skusić na pierwszą część.

    OdpowiedzUsuń
  2. "Nibynoc" mam w planach od dawna, ale jakoś ciągle tytuł wylatuje mi z głowy. Muszę go zapisać, żeby nie zapomnieć. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też długo zabierałam się za pierwszy tom. Jednak jak już to zrobiłam to dalej samo poszło. :D

      Usuń
  3. Tytuł sobie zapisuję, mam w planach, lubię takie książki. Pozdrawiam :-) .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie mam nadzieję, że ta seria Ci się spodoba. :)

      Usuń
  4. Może kiedyś przekonam się do tego gatunku książek. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też długo nie lubiłam tego gatunku. Jednak jak już się przekonałam to mogłabym czytać tylko fantastykę. :)

      Usuń
  5. Nie wiem, czy dodaje komentarze, u mnie blogger nieco szwankuje :-). Ale chciałem napisać, że cykl mam w planach. Pozdrawiam środowo - po zabieganym poranku. W środy zwykle odpoczywam , bez książek ;-) .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dodaje, dodaje. Mam włączoną weryfikację komentarzy, które staram się na bieżąco zatwierdzać. Miałam kiedyś miałam problem z osobą, która nie jest zbyt miła i pisała sporo nieprzyjemnych komentarzy, więc postanowiłam filtrować komentarze, które ukazują się pod postami.

      Usuń
  6. Interesująca trylogia. Oby finał spełnił Twoje oczekiwania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że tak będzie. Póki co "Bezświt" czytam gdzieś pomiędzy innymi książkami, żeby nie rozstawać się z tą serią zbyt szybko.

      Usuń
  7. Z jednej strony kusi mnie ta seria, z drugiej znam już autora i byłam bardzo rozczarowana jego stylem :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak Ci nie przypadł do gustu to nic na siłę - chociaż ja czasem daję drugą szansę jakimś pisarzom i czasem "siada" dopiero za drugim razem.

      Usuń
  8. Na razie nie dla mnie, ale może kiedyś przekonam się do tego gatunku literackiego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem. Sama długo się do niego przekonywałam, a jak już to zrobiłam to właściwie mogłabym czytać tylko to.

      Usuń
  9. Tym razem książka nie dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Powieść nie musi być wybitna, żeby mnie zainteresować, porwać. Wracając do "Bożogrobia": czasem łatwiej walczyć z potworami niż ludźmi. One bywają prostacko bezmyślne, a niektórzy ludzie przeszli na kolejny poziom dehuminzacji. Zapiszę ten tytuł. Dziękuję bardzo :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

W związku z ustawą RODO o ochronie danych osobowych, informuję, że na tej stronie używane są pliki cookie Google oraz inne technologie do ulepszania i dostosowywania treści, analizy ruchu, dostarczania reklam oraz ochrony przed spamem, złośliwym oprogramowaniem i nieuprawnionym dostępem. Zostawiając komentarz wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych i informacji zawartych w plikach cookies.