Literatura koreańska i w ogóle literatura azjatycka jest coraz bardziej popularna. Ogromnie mnie to cieszy, bo jest wielu pisarzy z Azji, którzy piszą naprawdę niesamowite książki, które zostają w pamięci na długo. Dzisiaj chciałabym Wam pokazać powieści, od których zaczęło się u mnie już kilka lat temu - kiedy literatura koreańska była jeszcze niszowa.
Gong Ji-young, "Nasze szczęśliwe czasy"
"Nasze szczęśliwe czasy" to jedna z największych perełek w mojej biblioteczce, którą czytałam niespełna 6 lat temu i wciąż nie mogę o niej zapomnieć.
Powyższa powieść jest niezwykłą opowieścią o tym, że nawet życiu pełnym cierpienia i nieszczęść można znaleźć ukojenie. Nawet jeżeli nasza sytuacja wydaje się beznadziejna. Autorka przedstawia historię człowieka skazanego na karę śmierci oraz Yu-jeong - pięknej, bogatej kobiety, której pełne cierpienia życie zostało naznaczone piętnem seksualnego i psychicznego znęcania. Jej pogarda dla matki oraz obojętność wobec reszty świata czynią ją wyobcowaną z strony społeczeństwa i izolują od szansy na szczęście.
Yu-jeong ma też ciotkę - siostrę zakonną, która od 30 lat odwiedza skazańców, rozmawia z nimi i próbuje resocjalizować. Pewnego dnia ciotka doprowadza do spotkania Yu-jeong i Yun-su. Po pewnym czasie młodzi odkrywają, że jest coś, co ich łączy (smutek). W tym przypadku to jest punkt, w którym między obojgiem zaczyna się rozwijać wyjątkowe uczucie, które rodzi się w krótkim czasie przeznaczonym na spotkania raz w tygodniu.
"Nasze szczęśliwe czasy" to historia o miłości, która daje coś w rodzaju osobistego zbawienia, coś, czego nie sposób zapomnieć.
Ta książka wywołała we mnie wiele emocji i wciąż pamiętam jak potężnego kaca książkowego miałam po jej przeczytaniu. Nie umiem znaleźć słów na to, aby opisać stan, jaki wciąż wywołuje we mnie ta powieść i wspomnienie jej zakończenia. Historia zawarta w tej książce trafiła do mnie tym bardziej, że równie dobrze mogła wydarzyć się naprawdę w Polsce w czasach komunizmu. I chociaż nie pamiętam, żeby było gdzieś zaznaczone, że to są prawdziwe wydarzenia, to nie zdziwiłoby mnie, jakby była w nich chociaż nutka prawdy.
"Smak języka" to powieść, od której to wszystko się zaczęło. Dla mnie to historia o tym do czego zdolna jest zdradzona kobieta, ale napisana jest w tak piękny i niepowtarzalny sposób, że nie idzie jej zapomnieć.
Historia zawarta w powyższej powieści jest subtelna, hipnotyzująca i pełna smaków. Autorka doczekała się porównań do Harukiego Murakamiego, Banany Yoshimoto czy Alessandro Baricco.
"Smak języka" to intymna historia kobiety z pasją gotowania. Chŏng Chi-wŏn jest ufna i lojalna. Marzy o pięknym życiu, które będzie dzieliła z ukochanym mężczyzną. Jednak kiedy ten odchodzi do innej kobiety, nie potrafi sobie poradzić z odrzuceniem. Traci chęć do gotowania oraz potrzebę jedzenia. Dopiero praca we włoskiej restauracji, w której zaczynała karierę sprawia, że powoli wraca do życia i na nowo odkrywa fascynację jedzeniem, które jest źródłem zmysłowej przyjemności. Kobieta zaczyna też obmyślać plan kulinarnego uwiedzenia, będącego ostateczną zemstą na kochanku.
"...miłość podobna jest do wytatuowanego na dłoni napisu. Jeżeli nawet nikt inny go nie zauważa, oślepia osobę porzuconą niczym światło neonów nocą."Jo Kyung - Ran, "Smak języka"
Po więcej odsyłam Was do notki, którą napisałam zaraz po przeczytaniu tej książki tam opisałam swoje wrażenia będąc na świeżo po przeczytaniu tej powieści. Chociaż od jakiegoś czasu noszę się z zamiarem powrotu do "Smaku języka" i sprawdzenia czy również po latach mi się spodoba.
Yi Mun-yol, "Nasz skrzywiony bohater"
"Nasz skrzywiony bohater" to książka, która zaskoczyła mnie swoją uniwersalnością. A to z tego względu, że mogłaby powstać w każdym komunistycznym lub postkomunistycznym kraju.
Jest to historia o 12-stoletnim chłopcu, który przenosi się z Seulu do miasteczka na prowincji. Tam też zaczyna naukę w szkole i jest przekonany, że zaimponuje nowym kolegom i zostanie liderem. Jednakże pada ofiarą charyzmatycznego i skorumpowanego gospodarza klasy - Om Sok-dae. Przemoc, zastraszanie i skomplikowane intrygi zapewniają mu sukces: chłopcy są posłuszni, a jego najwyższa pozycja w klasie pozostaje niezachwiana.
Ta historia jest opowiedziana z perspektywy dorosłego człowieka, który musiał stoczyć brutalną walkę w poszukiwaniu sprawiedliwości oraz poszukiwaniu własnego "ja".
Yi Mun-yol stworzył niesamowitą alegorię systemu politycznego i władzy. Zaczyna się ona jako opowieść o dominacji w szkolnej klasie, a rozwija się w prostą przypowieść o żądzy władzy i rozpaczliwą walkę o akceptację. Wprawdzie rzecz się dzieje w Korei, ale przynajmniej część rzeczy można równie dobrze odnieść do bardziej znanego nam podwórka, a mianowicie do komunistycznej Polski.
"Nasz skrzywiony bohater" urzekł mnie swoja prostotą i złożonością zarazem. I chyba to właśnie podoba mi się najbardziej w koreańskiej literaturze - swego rodzaju ascetyzm, za którym idzie silne przesłanie opowiedziane w prosty, aczkolwiek niebanalny sposób.
Żałuję, że o powyższych książkach tak mało się mówiło nie tylko na booktubie, ale również w blogosferze. Wzmianek o nich jest jak na lekarstwo, a przecież to świetne książki na miarę tych wszystkich innych koreańskich powieści, o których dziś jest tak głośno...
Dajcie znać czy słyszeliście o wspomnianych przeze mnie publikacjach. A może którąś z nich czytaliście?
Literatura azjatycka jest mi w ogóle nie znana.
OdpowiedzUsuńA ja lubię po nią sięgać, chociaż wciąż nie robię tego często. Myślę, że jest to literatura warta uwagi, bo często azjatyccy autorzy podejmują trudne i ważne tematy, o których piszą w pięknym stylu.
UsuńJa dopiero zaczynam poznawać tę literaturę. Jestem po lekturze "Dworskiej tancerki".
OdpowiedzUsuńJa "Dworską tancerkę" mam dopiero w planach i przypuszczam, że może mi się bardzo spodobać.
UsuńNa razie wszystko przede mną :)
OdpowiedzUsuńNie znam literatury, ale kilka filmów widziałem i jeśli książki są jak filmy to spodziewam się czegoś w rodzaju polskiego romantyzmu. ;)
OdpowiedzUsuńMożliwe, że w pewnym stopniu faktycznie tak jest. Jednak moim zdaniem azjatycka literatura jest dużo ciekawsza i lepsza od twórczości polskich romantyków czy pozytywistów.
UsuńNie kojarzyłam, ale to coś dla mojej koleżanki ❤
OdpowiedzUsuńTeż chyba się wgłębie w książki, które napisali autorzy danego kraju. Ja ciągle czytam amerykańskie, a czasem polskie książki, a warto poczytać czasem innych autorów :)
OdpowiedzUsuńJa też długo czytałam głównie polskich, amerykańskich i angielskich autorów, ale kiedy wyszłam poza tą bańkę odkrywam literaturę na nowo i mam nadzieję, że odkryję jeszcze wiele fascynujących i pięknych książek.
UsuńNie znam tych książek, ale może powinnam się nimi zainteresować.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Azjatycka literatura moim zdaniem jest bardzo piękna, chociaż dość specyficzna. Jednak w wielu książkach z powodzeniem odnajdzie się wiele osób z różnych kręgów kulturowych.
UsuńWszystkie przede mną, chętnie poznam ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Polecam całym sercem, chociaż teraz pewnie są dostępne w dobrze zaopatrzonych bibliotekach i w takich miejscach jak antykwariaty i Allegro.
UsuńNie znam tych autorów, ale kto wie... może kiedyś to zmienię :)
OdpowiedzUsuńNie znam tych książek, ale brzmią bardzo ciekawie! Literaturę azjatycką lubię. Też zaczęłam ją czytać kilka lat temu. Chętnie po nią sięgam, uwielbiam np. "Serię z Żurawiem" wydawnictwa UJ, gdzie mają sporo dobrych powieści tamtejszych pisarzy. Chętnie oglądam również azjatyckie filmy oraz seriale. Ostatnio nawet rozmawiałam na ten temat z moimi rodzicami. Stwierdzili, że od dziecka interesowały mnie azjatyckie wytwory kultury. ;)
OdpowiedzUsuńJa dopiero stosunkowo od niedawna zaczęłam odkrywać azjatycką literaturę i kulturę. Wcześniej jakoś mnie do niej nie ciągnęło, ale od momentu, w którym przeczytałam pierwszą książkę koreańskiej autorki przepadłam.
UsuńJest w tej literaturze coś wyjątkowego... I azjatycka proza kobieca jest świetna. Podoba mi się, jak łączy nurt literatury wysokiej z tendencjami książek popularnych. To się świetnie czyta.
UsuńTeż tak myślę!
UsuńZ mojej notki to "Smak języka" jest przykładem takiej powieści kobiecej, ale jest napisana w taki sposób, że dzięki niej sięgnęłam po kolejne powieści koreańskich autorów! Jednak dawno nie sięgałam po literaturę azjatycką i już zaczęłam za nią tęsknić, na tyle, że chciałabym to jak najszybciej nadrobić. :)
Zapisałam sobie ten tytuł. :)
UsuńW takim razie mam nadzieję, że uda Ci się gdzieś znaleźć tą książkę. :)
UsuńNie znam żadnego z tytułów, ale wydają się bardzo ciekawe.
OdpowiedzUsuńChyba wstyd się przyznać, ale nie znam ani tytułów, ani autorów, więc czeka mnie dużo pracy, żeby zapoznać się literaturą azjatycką.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałabym „Naszego skrzywionego bohatera”. :) Na razie z książek koreańskich czytałam tylko jedną, „Mogę odejść, gdy zechcę”. Jeśli chodzi o lit. azjatycką, najchętniej sięgam po japońską. Lubię Japonię, choć w niej nigdy nie byłam.
OdpowiedzUsuńTo świetna książka, którą spokojnie można by napisać o naszym kraju. A z literatury azjatyckie to właśnie japońską i koreańską lubię najbardziej.
UsuńNie znam niczego z literatury azjatyckiej.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że nie znam jeszcze tej literatury, ale z chęcią nadrobię zaległości. Nie słyszałam o tych książkach, ale zapiszę sobie ich tytuły. ;)
OdpowiedzUsuńPodobnie jak większość komentujacych, rowniez nie slyszalam o tych ksiazkach
OdpowiedzUsuńOj, o wielu nie słyszałam... Dziękuję za polecenie!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wpis, w sam raz, by zacząć przygodę z literaturą koreańską.
OdpowiedzUsuń