We wpisie o moich początkach ze scrapbookingiem pisałam Wam o tym, że biorę udział w warsztatach, które prowadzi Gosia. Muszę Wam powiedzieć, że te warsztaty były strzałem w dziesiątkę, ponieważ naprawdę wiele mi dają.
Kiedy zaczynałam z rękodziełem byłam przekonana, że wystarczy mi internet, w którym mogę znaleźć każdą inspirację. Byłam również bardzo sceptyczna odnośnie różnego typu narzędzi do scrapbookingu, jak np. maszynki do wykrojników. Jednak im bardziej zaczęłam się tym interesować to tym bardziej inspiracje z Internetu przestały mi wystarczać. Dlatego też, coraz bardziej rozglądałam się za jakąś formą rozwoju i kiedy sklepik kreatywny na moim osiedlu zaczął organizować różne warsztaty w końcu postanowiłam wziąć udział w cyklu warsztatów.
Z warsztatów oprócz inspiracji wynoszę również wiedzę, która znacznie przyspieszy rozwijanie mojej pasji:). Przede wszystkim doceniłam wszelakie narzędzia ułatwiające prace - chociażby takie jak trymer do papieru (w który już się zaopatrzyłam) czy ta nieszczęsna maszynka do wykrojników, której zakup mam w planach.
Poza tym Gosia jest źródłem inspiracji i dzięki niej patrzę szerzej na to co mogę wykorzystać do zdobienia swoich prac. Dodatkowo warsztaty same w sobie są czymś, dzięki czemu nie mogę si doczekać wykorzystania zdobytych umiejętności. Jedynym moim "problemem" jest to, że mam mocno ograniczone fundusze i nie jestem w stanie kupić sobie tego wszystkiego co bym chciała od razu...ale to tylko kwestia czasu.
Warsztaty to również możliwość poznawania ludzi z podobnymi zainteresowaniami, których często trudno spotkać na co dzień. Dopiero uczestnicząc w warsztatach i innych wydarzeniach skupiających ludzi o podobnych pasjach można spotkać kogoś, kto zrozumie nasze hobby.
Inspiracja płynąca z doświadczeń i spotkań oraz motywacja do samorozw
Z warsztatów oprócz inspiracji wynoszę również wiedzę, która znacznie przyspieszy rozwijanie mojej pasji:). Przede wszystkim doceniłam wszelakie narzędzia ułatwiające prace - chociażby takie jak trymer do papieru (w który już się zaopatrzyłam) czy ta nieszczęsna maszynka do wykrojników, której zakup mam w planach.
Poza tym Gosia jest źródłem inspiracji i dzięki niej patrzę szerzej na to co mogę wykorzystać do zdobienia swoich prac. Dodatkowo warsztaty same w sobie są czymś, dzięki czemu nie mogę si doczekać wykorzystania zdobytych umiejętności. Jedynym moim "problemem" jest to, że mam mocno ograniczone fundusze i nie jestem w stanie kupić sobie tego wszystkiego co bym chciała od razu...ale to tylko kwestia czasu.
Poznawanie ludzi z podobną pasją.
Wyjście poza swoją strefę komfortu.
Kiedy nie byłam jeszcze na żadnych warsztatach nie musiałam tak bardzo konfrontować się z tym co mi nie wychodzi i tym, że z pewnymi umiejętnościami jestem daleko w lesie. Mi jako dyslektykowi jest nieco trudniej w pracach manualnych - opanowanie pewnych rzeczy zajmuje mi dużo więcej czasu niż innym. I nie są to tylko prace plastyczne, ale też np. opanowanie języków obcych. Ale to nie temat na oddzielną notkę...
W każdym razie takie warsztaty są dla mnie możliwością zmierzenia się z własnymi słabościami oraz szansą na to, aby pokonać pewne swoje bariery. Bo wierzcie mi, że nawet w dorosłym życiu z dysleksją nie jest łatwo.
~*~
Poza tym jestem introwertykiem. Najlepiej czuję się w swoim towarzystwie i/lub małych grupach, a na warsztatach zwykle jest kilka - kilkanaście osób, co w moim przypadku często wiąże się z dyskomfortem. Jednak z każdymi kolejnymi warsztatami jest mi łatwiej - głównie dlatego, że przewijają się na nich te same osoby, do których się już przyzwyczaiłam i dzięki temu nie czuję się już tak bardzo skrępowana.
Generalnie wyjście poza swoją strefę komfortu jest czymś dzięki czemu jesteśmy w stanie się rozwijać i cokolwiek zmienić w swoim życiu. Inaczej w pewnym momencie dojdziemy do ściany i nie będziemy w stanie zrobić nic poza tym co już umiemy. A to wiąże się z uwstecznieniem.
W sumie to wszystko jesteśmy w stanie wynieść z warsztatów, szkoleń, kursów czy studiów w każdej dziedzinie - nawet takiej (a może szczególnie takiej), która wydaje nam się banalna. I to właśnie dlatego, że możecie odnaleźć coś nowego w swojej pasji oraz w sobie zachęcam Was do poszukania sposobów na rozwój Waszych zainteresowań:).
Generalnie wyjście poza swoją strefę komfortu jest czymś dzięki czemu jesteśmy w stanie się rozwijać i cokolwiek zmienić w swoim życiu. Inaczej w pewnym momencie dojdziemy do ściany i nie będziemy w stanie zrobić nic poza tym co już umiemy. A to wiąże się z uwstecznieniem.
W sumie to wszystko jesteśmy w stanie wynieść z warsztatów, szkoleń, kursów czy studiów w każdej dziedzinie - nawet takiej (a może szczególnie takiej), która wydaje nam się banalna. I to właśnie dlatego, że możecie odnaleźć coś nowego w swojej pasji oraz w sobie zachęcam Was do poszukania sposobów na rozwój Waszych zainteresowań:).
Uważam, że taki warsztaty zawsze rozwijają. Uwielbiam w nich uczestniczyć.
OdpowiedzUsuńJa również. Ma być jeszcze jeden cykl warsztatów z rękodzieła, ale jesienią i już nie mogę się go doczekać :)
UsuńRównież uwielbiam takie warsztaty :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńFajnie, że znalazłaś miejsce dla siebie :) Jeżeli wciąż Ci mało i szukasz nowych rozwiązań to dobry znak. :)
OdpowiedzUsuńTeż jestem introwertykiem więc wiem o czym piszesz, ale właśnie tak jest, jeśli już się przełamać, to można bardzo fajnie spędzić czas.
P.S. Bardzo ładne zdjęcia. :)
Dokładnie. No ale tak to już jest, że introwertykom trochę ciężej w kontaktach z ludźmi w dużej grupie...ale jakoś trzeba sobie radzić - trzeba tylko (albo aż) czasem się przełamać :).
UsuńBardzo ciekawy tekst. Mam podobny pogląd na wiele poruszonych tematów. Dziękuje za odwiedziny na moim blogu, dzięki czemu dowiedziałam się, że w blogosferze istnieje Twój. Przycupnęłam na dłużej i będę jeszcze tu zaglądać, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję za tak miłe słowa - miło mi Ciebie gościć w moim zakątku Internetu.
UsuńWarsztaty dla rekodzielnika to SPA :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe porównanie - i w sumie bardzo prawdziwe :)
Usuń;)
OdpowiedzUsuń