Luty przeleciał mi przez palce bardzo szybko. Szczerze mówiąc odliczam już tygodnie do wakacji, bo ten rok szkolny jest dla mnie bardzo męczący. Ale przejdźmy do tego co udało mi się przeczytać w zeszłym miesiącu:
7/52 Emma Donoghue, "Cud", |recencja
8/52 o. Adam Szustak op, "Góra obietnic"|recenzja
9/52 W. Ellis, D. Shalvey, "Moon Knight. Z martwych"
10/52 L. N. Aurell, M. Clase, "Food Pharmacy"|recenzja
11/52 A. Vance, "Elon Musk. Biografia twórcy PayPala, Tesli, SpaceX"
Jest to 5 różnych pozycji, które razem nie mają ze sobą praktycznie nic wspólnego. I to właśnie chyba różnorodność sprawia, że nadal mam chęć do czytania i udało mi się wyjść z czytelniczego kryzysu. Aktualnie czytam "Muzykę żab" Emmy Donoghue. Mam nadzieję, że będzie dobra oraz, że w tym miesiącu pójdzie mi dużo lepiej:).
Mój numer 1. w lutym to były "Dziewczyny chcą się zabawić", polecam po nią sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńJa póki co oczekuję wiosny :) zobaczysz że zanim się obejrzysz wakacje już będą :)
OdpowiedzUsuńTo całkiem dobry wynik w gratuluję i życzę zaczytanego marca.
OdpowiedzUsuńI tak, że czytasz 5 książek miesięcznie to dobrze :D Zwłaszcza, że ostatnio na nic nie mamy czasu..
OdpowiedzUsuńJa w lutym kompletnie nie miałam czasu na czytanie czy internet.. ale taki urlop nawet od tego dobrze mi zrobił (tak myślę). A 5 pozycji jak na miesiąc to całkiem sporo! ♥
OdpowiedzUsuńJa też ostatnio czytam różności i widzę, że wtedy szybciej idzie mi czytanie ;)
OdpowiedzUsuń