Od poniedziałku do piątku zwlekam się półprzytomna z łóżka i idę się myć, po drodze wstawiając wodę na kawę. Jak co dzień nie chce mi się jak nie wiem co, ale trzeba się zebrać. W końcu wychodzę z domu i idę "zabunkrować się" razem z dziećmi w naszym królestwie.
Często zaczyna się od wejścia...bo prosę (celowy błąd;)) Pani, bo...
Dzieci są tak absorbujące, że już po godzinie potrafi mnie boleć głowa, ale kiedy patrzę jak się rozwijają i przynajmniej część z nich ciężko pracuje, żeby stać się lepszą wersją siebie, to aż serce rośnie - tym bardziej, kiedy się zauważa się postępy i pozytywne zmiany.
Praca z "moimi" dziećmi wymaga ogromnej dozy cierpliwości, wyrozumiałości, asertywności i oczu nawet w d***e. W efekcie człowiek wychodzi z pracy wypompowany emocjonalnie i fizycznie.
Jednak to właśnie dla efektów swojej pracy, wyrazów życzliwości (np. podarowany kwiatek, który uczeń musiał zerwać dzień wcześniej i przyniósł mi rano, brawa za wygraną zabawę czy przyznanie 10 pieczątek "wspaniale") zostałam pedagogiem.
Moja praca wymaga ode mnie wiele wysiłku, uczy pokory i cierpliwości, a także obnaża moje słabości i motywuje do stawania się coraz lepszą w tym co robię.
To dlatego każdego dnia łatwiej mi się zebrać i idę do pracy z motywacją, że dziś zrobię lepiej to co moim zdaniem nie wyszło mi tak jak powinno dnia poprzedniego oraz z nowymi pomysłami na pracę z dziećmi ;].
Poza tym chyba jak mało kto mogę powiedzieć, że kocham swoją pracę ;). Mimo porannej niechęci, nerwów, bólu głowy, problemów wychowawczych i zmęczenia...
Ja również kocham swoją pracę choć mój kręgosłup niekoniecznie. Pracuję w branży beauty i kosmetykami oraz kosmetyką zajmuję się przez 15 godzin dziennie ... codziennie ;)
OdpowiedzUsuńJa również należę do osób, które cenią sobie swoja pracę. Na szczęście mogę w niej poświęcić czas na swoją pasję :)
OdpowiedzUsuńzaczarowana-oczarowana.pl
Nie ma nic lepszego niż robić coś w życiu co daje nam radość, super! :-)
OdpowiedzUsuń