W tym miesiącu ulubieńców nie będzie wiele, bo mimo to, że np. wiele kosmetyków używam regularnie, to nie wszystkie podbiły moje serce;p.
W czasie mycia zazwyczaj sięgałam po peelingujący żel pod prysznic z Oriflame o zapachu mięty i maliny oraz po kolejny żel z Ori o zapachu żeńszenia i marakui. Oba pachną niczym sok i chciałoby się je wypić;p. Szkoda, że mam trudny dostęp do kosmetyków firmy:/
W tym miesiącu o dziwo zdradziłam moją Elisabeth Arden Green Tea Tropical na rzecz różanej mgiełki z Victoria's Secret. Targałam ją wszędzie.
Do kominków najczęściej szły:
- wosk Yankee Candle Amber Moon, notka >>>TU<<<
- olejek Angel Wings z Regent House, który pachnie jak perfumy,
- olejek z Pachnącej Szafy o zapachu lilii wodnej, notka >>>TU<<<
Jabłka - bardzo często gościły w mojej kuchni nie tylko na surowo, ale również w potrawach;)
Chałwowe niebo:
Nie spodziewałam się, że lody firmy Grycan są takie pyszne.
Zdecydowanie nie doceniałam ich.
Zdecydowanie nie doceniałam ich.
Trzy ostatnie pozycje "niekosmetyczne" trafiają w moje serce :D Choć tego akurat smaku logów Grycan nie próbowałam, ale wiele innych lubię bardzo bardzo!
OdpowiedzUsuńTo co, przyszedł czas na "Nawałnicę Mieczy"? ;)
Tak teraz przyszedł czas na "Nawałnicę Mieczy". chociaż nie wiem kiedy ją przeczytam, bo kolejka jest;p
UsuńHaha, no tak - zapomniałam, że Ty zaczytana dziewczyna jesteś :) Ja jak czytałam całą tą sagę, to szło mi powoli - jedna taka gruba książka na miesiąc. Wiem, że to słaby wynik, ale też zajęć miałam co niemiara z kilkumiesięcznym Olem, więc czuję się rozgrzeszona :P
UsuńNo tak, ja nie mam dzieci i mogę sobie pozwolić na dużo szybsze czytanie. "Starcie królów" zajęło mi niecałe 2 tygodnie, co i tak wydawało mi się sporym czasem.
UsuńTak, ja również uwielbiam żel z Oriflame o zapachu maliny i mięty. Jeszcze nigdy nie zawiodłam się na kosmetykach z tej firmy, a używam ich praktycznie od dziecka, a to dzięki mamie, która jest konsultantką. Zresztą od grudnia i ja nią jestem. Polecam również żele Discover, a w szczególności Bali Paradise oraz Mexico, pięknie pachną! :)
OdpowiedzUsuńA książki Martina niestety dopiero przede mną. :)
Może jeszcze będę miała coś kiedyś od Ori;).
UsuńA co do "Gry o tron" to warto, chociaż nie każdy lubi ten gatunek.
Szkoda, że jest utrudniony dostęp do kosmetyków, bo z chęcią bym pomogła. :)
UsuńFantastykę uwielbiam, więc to tylko kwestia czasu i dobrej promocji, kiedy "Gra o tron" będzie w mojej biblioteczce. :)
Też żałuję, bo jak z Avonem u mnie nie ma problemu, bo znam dużo konsultantek, tak z Ori to już nie bardzo:/
UsuńTe butelki z Oriflame wyglądają jak takie na sok. Naprawdę w pierwszej chwili myślałam, że będziesz o ulubionych sokach pisać :D Dla mnie Grycan jednak jest za słodki, no nie mogę się do niego przekonać a kilka smaków już próbowałam
OdpowiedzUsuńW sumie nie pomyślałam sobie tak o nich...ale faktycznie coś w tym jest;]
UsuńLody :)
OdpowiedzUsuńTen żel z Ori z miętą i maliną miło wspominam ;)
OdpowiedzUsuńTeż lubię te peelingujące żele :)
OdpowiedzUsuńTeż mam ten żel od Oriflame i bardzo go lubię :)))
OdpowiedzUsuń