"Płoń dla mnie", Ilona Andrews

Twórczość duetu kryjącego się pod pseudonimem Ilona Andrews intrygowała mnie już od jakiegoś czasu. Jednak podchodziłam do niej z ogromnym dystansem. Jednakże korzystając z tego, że mam abonament na jednej z platform z audiobookami i ebookami zdecydowałam się przesłuchać "Płoń dla mnie", które puszczałam sobie do gotowania, albo wykonywania innych obowiązków domowych. Zanim przejdę do rzeczy myślę, że warto nadmienić, że w tym przypadku lektorką jest pani Aneta Todorczuk, która może nie będzie moją ulubioną lektorką, ale jest na tyle do zaakceptowania, że zapewne wysłucham też kolejne tomy z serii - tym bardziej, że jestem ciekawa jak dalej potoczy się ta historia. 

Akcja "Płoń dla mnie" jest osadzona w świecie, w którym genetyka i magia są fundamentami dynastii i potęgi rodów. Jeden z magnusów (człowiek obdarzony ogromnymi mocami, które są rezultatem wielu pokoleń aranżowanych małżeństw), jest poszukiwany przez swój ród ze względu na podjęte przez niego działania, które mogłyby zagrozić reputacji rodziny, a także bezpieczeństwu społeczeństwa. 

Zlecenie odnalezienia tego człowieka otrzymuje Nevada Baylor - młoda detektywka, która usiłuje utrzymać na powierzchni rodzinną firmę. Jednakże to zlecenie może okazać się dla rodzinnego biznesu zarówno ogromnym przełomem, jak również ostateczną katastrofą.

W poszukiwania mężczyzny równolegle z Nevadą włącza się Szalony Rogan - uparty jak osioł mag, który dysponuje ogromną mocą. Uważa  on porwanie i przykucie do podłogi w piwnicy za dopuszczalne środki komunikacji, co nie czyni z niego łatwego sprzymierzeńca lecz stanowi mocną przesłankę ku temu, że będzie niebezpiecznym i nieprzewidywalnym sojusznikiem o psychopatycznym rysie.

Nevada, która na co dzień ukrywa swoje talenty i zmaga się z konsekwencjami tego, że oficjalnie nie posiada magii, ma mocnego asa w rękawie - dość niezwykłą i ekscentryczną rodzinę, na którą może liczyć praktycznie w każdej sytuacji. Matka młodej kobiety jest emerytowaną snajperką, babcia ekscentryczną konstruktorką czołgów, a jej rodzeństwo nie ustępuje oryginalnością matce i babce. Nie trudno się domyślić, że z tą rodziną się nie zadziera - niezależnie od tego czy pochodzi się z bogatego i wpływowego rodu czy nie.

"Płoń dla mnie" to bardzo lekka fantastyka do poczytania w komunikacji miejskiej czy posłuchania podczas wykonywania czynności domowych, które nie wymagają jakiegoś specjalnego zaangażowania intelektualnego. Książka jest lekka i może nie jest najbardziej ambitną fantastyką, jaką czytałam, ale właśnie tego typu literatury teraz potrzebuję. Mimo tego, że powyższa powieść zawiera dość prostą historię, to wciąga i bawi. W dodatku znajdziecie tu też dynamiczną akcję, która nie pozwoli Wam się nudzić. Poza tym każda z postaci jest charakterystyczna i coś wnosi do fabuły, więc poszczególni bohaterowie nie zlewają się w jedno, co czasem się zdarza przy tego typu opowieściach. Jedyne co mi brakowało to może trochę bardziej zarysowanego tła, a akcja mogłaby być nieco mniej dynamiczna.

Tak jak wspomniałam wyżej książka Ilony Andrews jest przede wszystkim dla tych, którzy lubią fantastykę i szukają czegoś lekkiego do zabrania w podróż czy po prostu do sprzątania lub gotowania. Ja chętnie zapoznam się z kolejnymi częściami serii, ponieważ mogą się okazać dla mnie świetną formą rozrywki. 

Komentarze

  1. Coś dla mnie, bardzo fajny opis książki

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę w końcu się przekonać, czy wpasuje się to w mój gust. Podejrzewam, że tak :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Od czasu do czasu taką fantastykę lubię (dla odmiany) poczytać :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

W związku z ustawą RODO o ochronie danych osobowych, informuję, że na tej stronie używane są pliki cookie Google oraz inne technologie do ulepszania i dostosowywania treści, analizy ruchu, dostarczania reklam oraz ochrony przed spamem, złośliwym oprogramowaniem i nieuprawnionym dostępem. Zostawiając komentarz wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych i informacji zawartych w plikach cookies.