"Rozgwiazda", Peter Watts

Po "Rozgwiazdę" postanowiłam sięgnąć po premierze "Behemota", który ogromnie mnie zaintrygował. 

Akcja powyższej powieści dzieje się na Grzbiecie Juan de Fuca -  fragmencie systemu grzbietów śródoceanicznych położonym w północno-wschodniej części Oceanu Spokojnego. Potężna korporacja wybudowała tam sieć podwodnych baz w celu pozyskiwania energii geotermalnej, a poszczególne obiekty są obsługiwane przez specjalnie zmodyfikowane załogi - ludzi, którzy zostali poddani zabiegom przystosowującym ich do przebywania pod wodą, w niezwykle trudnych warunkach olbrzymiego ciśnienia i wahań temperatury. Ryfterzy - jak zwykło się ich nazywać - mają niespotykaną umiejętność oddychania pod wodą. Jednakże szkopuł w tym, że jedynymi osobami, które są w stanie pracować w takich warunkach, są cierpiący na poważne zaburzenia psychiczne oraz przeróżni wykolejeńcy, przestępcy seksualni czy narkomani...

W dodatku na dnie oceanu czai się niebezpieczeństwo, które może zagrozić całej ludzkości. 

~*~

W powieści Petera Wattsa większość czasu spędzamy na ryfcie, gdzie stacje, która jest domem dla ryfterów głębokie wody muskają metal lodowatymi dłońmi, a w środku (...) wilgotne powietrze skrapla się i ścieka po ścianie(s.29). To jest świat, w którym do Ryfterów otchłań na co dzień szczerzy obnażone zęby. W dodatku na ryfcie jest pełno potworów, które nie wiedzą, kiedy przestać. Nie ważne, jak dużo jedzą. Żarłoczność jest częścią ich jestestwa, tak samo jak rozciągliwe brzuchy i szczęki, które mogą rozewrzeć się szeroko. Wygłodniałe karłu rzucają się na dwukrotnie większych od siebie gigantów i czasami wygrywają. Otchłań jest pustynią: nikt nie może pozwolić sobie na luksus oczekiwania na lepszą okazję. 
Ale nawet na pustyni zdarzają się oazy, które czasem odnajdują głębinowi łowcy. 

Podwodny świat jest ciemny, minimalistyczny i duszny, co samo w sobie czyni go przerażającym. Z Beebe nie bardzo jest dokąd uciec, a ci, którzy się na to decydują spotyka dość dramatyczny los, który dla każdego wygląda trochę inaczej - w zależności od tego czy pochłonie ich ocean, czy przejmą ich ludzie z organizacji, która umieściła ich w podwodnej stacji. Jednakże podwodny świat jest na tyle pociągający, że mimo strachu i wyobcowania pociąga każdego, kto znajdzie się w Beebe, w końcu tu, na dole, budzą się z uśpienia inne zmysły, a to sprawia, że zyskuje się zupełnie nową perspektywę. 

W tej książce nie znajdziecie wartkiej akcji czy dynamicznie rozwijających się przerażających scen. W końcu ryft i życie na nim to rzeczy przerażające same w sobie. I z czasem kiedy obserwujemy to jak radzą sobie Ryfterzy zaczynamy rozumieć dlaczego do życia w tym miejscu zostały wybrane takie, a nie inne jednostki - bynajmniej nie tylko dlatego, by wyeliminować je ze społeczeństwa. Jednakże zaczynamy również rozumieć co takiego fascynującego jest w życiu w tak odizolowanym, dusznym i przerażającym miejscu

Fabuła "Rozgwiazdy" ma w sobie coś pociągającego - chociaż pozornie niewiele się w niej dzieje to z chęcią się do niej wraca, aby śledzić rozwój wydarzeń. W dodatku to jak Watts opisuje ocean i życie w nim oraz snuje rozważania dotyczące biotechnologii sprawia, że czytelnik ma ochotę zatopić się w tym świecie bez reszty i pochłonąć wszystkie trzy części tej serii niemalże od razu. Co więcej już od początku czuć, że autor wie o czym pisze - w końcu z zawodu jest biologiem morskim, co sprawiło, że świetnie wykreował świat, w którym umieścił swoich bohaterów. Również jeżeli chodzi o tą warstwę psychologiczną autor świetnie sobie poradził. Mimo to niektóre kwestie (jak chociażby opisy rozwijających się relacji pomiędzy bohaterami, czy intymnych zbliżeń) są już słabsze. Jednakże moim zdaniem można wybaczyć autorowi pewne niedociągnięcia - w końcu w moich oczach dotyczą aspektów, które nie są kluczowe dla historii zawartej w tejże książce. 

"Rozgwiazda" nie jest łatwą i lekką historią do pochłonięcia w jeden wieczór. W końcu znajdziemy tu rozważania nie tylko o ludzkiej naturze i moralności, ale także całkiem możliwą wizję zagłady ludzkości. I z tą myślą Was zostawię... 

Komentarze