"Ballada o lutniku" Wiktora Paskowa chodziła za mną już od momentu jej premiery. Dość szybko zagościła na moim regale a mój wzrok co jakiś czas padał na grzbiet tej książki, która była dla mnie niczym wyrzut sumienia - tym bardziej, że po tylu przeczytanych i zasłyszanych pozytywnych opiniach o tej powieści przypuszczałam, że ta historia może mi się spodobać. Jednak zacznijmy od początku...
W powieści Paskowa poznajemy chłopca, który jest zafascynowany starym mistrzem, który kiedyś zrobił mu skrzypce. Niezwykła osobowość starszego człowieka wypełnia cały świat dorastającego dziecka, a warsztat staruszka staje się również schronieniem przed światem stalinizmu w Bułgarii. Dalszy opis książki brzmiał dla mnie jeszcze bardziej zachęcająco, bo główny bohater w drodze do dorosłości spotyka się z przemijaniem i śmiercią oraz z niezrozumieniem i sąsiadami z kamienicy. Dlatego też liczyłam na niezwykłą historię, która mnie wzruszy i, o której z przejęciem będę opowiadać zarówno mężowi, jak i moim znajomym.
Jednakże dość szybko okazało się, że ugrzęzłam tak gdzieś w okolicach 1/3 książki i nie byłam w stanie czytać dalej. Bo tak jak opis od wydawcy, jak i pomysł na fabułę jest świetny, tak już styl autora jest dla mnie do bólu informacyjny, a co za tym idzie zupełnie mnie nie porwał. W dodatku przez tą książkę dorobiłam się zastoju czytelniczego, więc już samo to wiele mówi o tym jak bardzo znudziła mnie ta książka.
Szkoda, że się rozczarowałam. Na szczęście to co aktualnie czytam bardzo mnie wciągnęło i mam nadzieję, że przełamało mój zastój czytelniczy.
W powieści Paskowa poznajemy chłopca, który jest zafascynowany starym mistrzem, który kiedyś zrobił mu skrzypce. Niezwykła osobowość starszego człowieka wypełnia cały świat dorastającego dziecka, a warsztat staruszka staje się również schronieniem przed światem stalinizmu w Bułgarii. Dalszy opis książki brzmiał dla mnie jeszcze bardziej zachęcająco, bo główny bohater w drodze do dorosłości spotyka się z przemijaniem i śmiercią oraz z niezrozumieniem i sąsiadami z kamienicy. Dlatego też liczyłam na niezwykłą historię, która mnie wzruszy i, o której z przejęciem będę opowiadać zarówno mężowi, jak i moim znajomym.
Jednakże dość szybko okazało się, że ugrzęzłam tak gdzieś w okolicach 1/3 książki i nie byłam w stanie czytać dalej. Bo tak jak opis od wydawcy, jak i pomysł na fabułę jest świetny, tak już styl autora jest dla mnie do bólu informacyjny, a co za tym idzie zupełnie mnie nie porwał. W dodatku przez tą książkę dorobiłam się zastoju czytelniczego, więc już samo to wiele mówi o tym jak bardzo znudziła mnie ta książka.
Szkoda, że się rozczarowałam. Na szczęście to co aktualnie czytam bardzo mnie wciągnęło i mam nadzieję, że przełamało mój zastój czytelniczy.
Teraz mam dylemat, bo chciałam tę książkę przeczytać...
OdpowiedzUsuńJa teraz czytam biblioteczne, i historyczne, próbuję "coś" z nowym blogiem. Pozdrawiam, po zakupach i sprzątaniu. Powyższą książkę poszukam w bibliotece :-) .
OdpowiedzUsuńTeż mam tę książkę w planach. Twoja recenzja sprawiła, że moje chęci jej przeczytania trochę osłabły. I dobrze! Przynajmniej nie będę się bardzo pozytywnie nastawiać :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że czujesz się rozczarowana. Ja jednak chcę dać tej książce szansę.
OdpowiedzUsuńZastanawiam się nad tą książką już od jakiegoś czasu. Hm...
OdpowiedzUsuńSkoro się zawiodłaś, to ja nie będę ryzykować.
OdpowiedzUsuńDzięki za ten wpis, bo książką byłam bardzo zainteresowana, ale teraz skupię uwagę na innych tytułach.
OdpowiedzUsuńAch, szkoda, że książka nie nabrała takiej mocy przy leżakowaniu na półce, który by sprawiła, że byłaby bardziej porywająca :)
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie ♡
OdpowiedzUsuńNie znam tytułu, ale raczej po niego nie sięgnę. Przykro mi, że jesteś rozczarowana ale pewna jestem, że kolejne książki będą lepsze :)
Pozdrawiam cieplutko ♡
Faktycznie szkoda, że zawód :/
OdpowiedzUsuńDzięki za ostrzeżenie. Na pewno nie sięgnę po tą książkę :)
OdpowiedzUsuńPlanowałam przeczytać tę książkę, ale jeszcze sobie poczeka na swoją kolej skoro wypada nie najlepiej. ;)
OdpowiedzUsuń