"Księga zaklęć małej czarownicy", Ariel Kusby

Niesamowicie intrygują mnie współczesne czarownice i czarowniczy oraz otoczka z nimi związana. Dlatego też bardzo zaintrygowała mnie "Księga zaklęć małej czarownicy" autorstwa Ariel Kusby, którą znalazłam na TaniaKsiazka.pl

Byłam bardzo ciekawa tego co znajdę w środku - tym bardziej, że autorka określa się m. in. mianem zielarki.

"Księga zaklęć małej czarownicy" w założeniu ma pobudzać wyobraźnię, kreatywność oraz pokazać magiczny świat w przystępny, bezpieczny oraz interesujący sposób. Z tego co zauważyłam jest to publikacja skierowana do dziewczynek i trochę szkoda, że chłopcy zostali tu odsunięci na bok. Jednak zwykle to dziewczynki bawią się w różnego typu rytuały i dziecięce czary, więc jestem w stanie to zrozumieć dlaczego tak jest. 

Z opisu książki wynika, że autorka tejże książeczki chciała stworzyć urzekające kompendium zaklęć  i magicznych eliksirów, co ma być początkiem podróży po w wszystkim co magiczne. Dziewczynki mają się dowiedzieć m. in. jak zrobić czarodziejską różdżkę, jak czytać z liści herbaty czy praktykować miłość do siebie. 

I faktycznie sporo rzeczy w tej książeczce uważam za bardzo pożyteczne - chociażby eliksir na szybki powrót do zdrowia (który na pewno będzie wsparciem w walce z przeziębieniem) czy też słownik symboli i magicznych wyrażeń. Na uwagę zasługuje też lista z inspiracjami książek o czarownicach (niemniej jednak nie wszystkie z tych książek ukazały się w Polsce, co jest ogromnym minusem). Jednak niestety w mojej opinii autorka bardzo mocno ślizga się po temacie niezbyt inspirując do rozwoju w kwestiach, w których z powodzeniem mogłaby to zrobić. Wystarczyłoby tylko nieco więcej pomyślunku przy tworzeniu konkretnych rytuałów czy zaklęć. Chodzi mi np. o zaklęcie na wielką nieskończoną przyjaźń. Z jednej strony jest to fajny pomysł na małą wspólną aktywność, ale akurat to zaklęcie uczy bierności. Wolałabym, żeby autorka dała raczej jakiś rytuał, który można by powtarzać i/lub ulepszać. Poza tym moim zdaniem pani Kusby mogłaby zachęcić do tworzenia wspólnych rytuałów, które będą umacniać daną relację. A tu wystarczy rzucić zaklęcie i nie robić nic, a przyjaźń będzie kwitnąć bez większego wysiłku - i to wiele lat. 

Mam wrażenie, że autorka niestety jedynie chciała zarobić na tej książce nie dając od siebie nic sensownego. Moim zdaniem ta książeczka może prowadzić do rozwoju myślenia życzeniowego u dzieci, a bez odpowiedniego wsparcia może to być niebezpieczne. Jest to ryzykowne, chociażby ze względu na to, że dziecko np. zamiast nauki na sprawdzian czy jakieś zaliczenie może rzucić zaklęcie i oczekiwać, że uda mu się dostać dobrą ocenę. Moim zdaniem to nie tędy droga. Bo co innego zachęcać dzieci do nauki i np. zrobienia talizmanu przynoszącego szczęście (co może wesprzeć ich pewność siebie), a co innego przyczynić się do budowania biernej postawy u dzieci oraz ich oczekiwań, że w wyniku jakiegoś rytuału czy zaklęcia będą mogli dostać czy osiągnąć właściwie wszystko.

Mam bardzo mieszane odczucia odnośnie tej książeczki - tym bardziej, że po propozycjach książek do przeczytania można sądzić, że autorka skierowała ją do dość szerokiej grupy dzieci, bo od maluszków do lat 12stu. A na tym etapie kształtuje się u dzieci naprawdę wiele ważnych rzeczy i jeżeli coś pójdzie źle to później ciężko jest to skorygować. 

Być może nieco wyolbrzymiam, ale patrzę na tą książeczkę głównie z perspektywy pedagożki, która pracowała z dziećmi w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym. Zatem siłą rzeczy tego typu publikacje filtruję przez swoją wiedzę i doświadczenie zawodowe. 

Nie będę Wam odradzać tej książki, ale zostawiam Was z taką myślą, że jak już ją podsuniecie dziecku to miejcie oko na to jak Wasze dziecko ją odbiera. 

 

Komentarze

  1. No cóż, zgadzam się z Tobą. Trzeba z dystansem podchodzić do takich książek. Teraz mniej siedzę w ezoterycznych publikacjach. Trochę zadziwia, że już skierowane do tak młodej grupy wiekowej :/ . Pozdrawiam serdecznie :-) .

    OdpowiedzUsuń
  2. W zupełności się z Tobą zgadzam. Skoro autorka o tym nie pomyślała, to już jest rola rodzica, aby dziecku wytłumaczyć, jeśli zdecyduje się na poznanie tej książki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. Najlepiej by było, gdyby rodzic najpierw sam przeczytał tą książeczkę, dzięki czemu mógłby wytłumaczyć pewne rzeczy i przez to uzupełnić braki w treści.

      Usuń
  3. Raczej nie będę zwracała uwagi na tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jednak się nie skuszę :P
    Zapraszam na nowy post prosto z rzepaku :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawa i wartościowa opinia, przed budzącymi wątpliwości książkami trzeba przestrzegać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak myślę - tym bardziej, jeżeli takie książki są skierowane do dzieci.

      Usuń
  6. Słuszna uwaga. Raczej nie sięgnę po książkę i nie będę polecać!

    OdpowiedzUsuń
  7. Już byłam podekscytowana tym, że mogłabym tę książkę kupić jako prezent, ale im dalej czytałam Twoją recenzję, tym bardziej byłam rozczarowana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też byłam podekscytowana tą książką, ale niestety dość mocno mnie rozczarowała.

      Usuń

Prześlij komentarz

W związku z ustawą RODO o ochronie danych osobowych, informuję, że na tej stronie używane są pliki cookie Google oraz inne technologie do ulepszania i dostosowywania treści, analizy ruchu, dostarczania reklam oraz ochrony przed spamem, złośliwym oprogramowaniem i nieuprawnionym dostępem. Zostawiając komentarz wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych i informacji zawartych w plikach cookies.