Dawno już nie czytałam dobrego kryminału. Dlatego też, kiedy swoje wznowienie miał "Przypływ" autorstwa C. & R. Börjlind postanowiłam po niego sięgnąć - tym bardziej, że lubię sięgać po powieści skandynawskich autorów.
~*~
W księżycową noc 1987 roku dochodzi do wyjątkowo brutalnego morderstwa młodej ciężarnej kobiety. Tożsamość ofiary: nieznana. Motyw: nieustalony. Sprawcy: nieuchwytni. Śledczy Tom Stilton wie jedynie, że do zbrodni wykorzystano przypływ w zatoce na Nordkoster, a świadkiem był dziesięcioletni chłopiec, który zaalarmował rodziców.
Lata później Olivia Rönning, studentka drugiego roku Wyższej Szkoły Policyjnej i córka zmarłego przedwcześnie detektywa Arnego Rönninga, w ramach pracy zaliczeniowej ma przeprowadzić dochodzenie w jakiejś nierozstrzygniętej sprawie. Jej wybór pada na Nordkoster. Ale dotarcie do prowadzącego wówczas śledztwo Toma Stiltona okazuje się wręcz niemożliwe.
Czy zbrodnia sprzed lat ma związek z brutalnymi napaściami na bezdomnych, do których dochodzi w Sztokholmie? I czy Olivii uda się doprowadzić do przełomu w sprawie, którą kiedyś zajmował się jej ojciec?
~*~
Opis fabuły tej książki bardzo mnie zaintrygował. Tym bardziej, że samo morderstwo było nie tylko bardzo brutalne, ale również niesamowicie wymyślne. To dawało mi nadzieję nie tylko na wciągającą akcję, ale również na ciekawe postaci - zarówno mordercy/morderców, jak również osób prowadzących śledztwo oraz może nawet całkiem postronnych ludzi. Jednakże kiedy zaczęłam czytać powyższą książkę szybko zrozumiałam, że to zupełnie nie moje klimaty. Jak dla mnie styl, w którym jest napisana ta powieść jest ciężki i nużący, a fabuła monotonna i za bardzo rozwleczona. Wprawdzie lubię niespieszne powieści, ale w tym wypadku musi za tym coś iść - chociażby pięknie napisana historia, mroczny klimat, tajemnica czy świetnie nakreślone postaci. A tu mi tego wszystkiego zabrakło.
Próbowałam dać sobie czas na przeczytanie "Przypływu" w całości. Jednakże w zestawieniu z innymi książkami, które teraz czytam okazał się tylko jeszcze bardziej toporny i zwyczajnie coraz bardziej mnie nudził. A szkoda, bo powyższa powieść ma w sobie potencjał, który nie został wykorzystany. Niestety utknęłam gdzieś w połowie i nie jestem w stanie zmusić się do tego, by brnąć w tą historię dalej. Dlatego postanowiłam sobie odpuścić, by mieć więcej czasu na przeczytanie historii, które naprawdę mnie wciągnęły, a o których będę pisać Wam już niebawem.
Cóż szkoda, że ta książka nie przypadła mi do gustu. Jednak może zwyczajnie miałam wobec niej zbyt wysokie wymagania. No, ale tak się zdarza, że nie wszystko przypada nam do gustu. Tymczasem dajcie znać czy kojarzycie tą książkę i jaką macie o niej opinię.
Nie kojarzę tej książki, ale był czas - jak wspominałem być może wcześniej - w czasach istnienia Imperium Lektur 1 (2012 - 2016) - że zaczytywałem się podobnymi skandynawskimi książkami. W tym Asą Larsson. Pozdrawiam serdecznie, udanego tygodnia :)
OdpowiedzUsuńNie kojarzę tytułu, mimo iż lubię bardzo kryminały skandynawskie. Po Twojej recenzji nie będę się za książką rozglądała. Już wolę po raz kolejny przeczytać coś z repertuaru moich ulubieńców.
OdpowiedzUsuńGdzieś w sieci natrafiłam na tę książkę, ale nie wzbudziła mojego zainteresowania.
OdpowiedzUsuńFabuła ciekawa, szkoda że książka nie przypadła Ci do gustu.
OdpowiedzUsuńPlanuję przeczytać tę książkę. Szkoda, że Tobie nie przypadła do gustu, obawiam się trochę tego jak ja ją odbiorę.
OdpowiedzUsuńNiefajne są takie rozczarowania :(
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie przypadła ci do gustu. Byłam jej ciekawa. Myślę, że w swoim czasie sama ją sprawdzę.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Ojoj szkoda, bo opis fabuły bardzo mnie zainteresował. Jednak brak wykorzystanego potencjału zniechęca:/
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ta książka nie przypadła Ci do gustu :/
OdpowiedzUsuńJa pozostanę przy Twojej opinii i nie zdecyduję się raczej na lekturę ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się nie spodobała.
OdpowiedzUsuńTeż lubię skandynawskich autorów, tej książki nie czytałam..
OdpowiedzUsuń