Sanjida Kay, "Skradzione dziecko"


"Skradzione dziecko", Sanjida Kay, "Skradzione dziecko" Sanjid'y Kay to opowieść o małżeństwie, które po długim oczekiwaniu na dziecko zostają przybranymi rodzicami Evie. I jak to w takich przypadkach często bywa w końcu dorabiają się swojego biologicznego potomstwa. Kiedy poznajemy tą rodzinę starsze dzieci ma już ok 7 lat, a młodsze właśnie kończy 2. I to właśnie w tym momencie ich życia zaczynają się  im nawarstwiać problemy. Zoe i Ollie przechodzą małżeński kryzys, a ich adoptowana córka zaczyna się dziwnie zachowywać. Dodatkowo dziewczynka dostaje listy i zabawki od swojego rzekomego biologicznego ojca, co jest powodem do niepokoju jej adopcyjnych rodziców.

"Skradzione dziecko" to książka, przed którą miałam wiele obaw, powodowanych tym, że często trafiałam na thrillery z wątkami obyczajowymi, które tylko sprawiały pozory książki napisanej w tym gatunku; a co za tym idzie mocno mnie rozczarowywały. Jednak w tym przypadku z każdym kolejnym akapitem, który czytałam przekonywałam się, że trafiłam na coś co będę pamiętać jeszcze długo, a już na pewno polecać znajomym!

Już od pierwszych zdań towarzyszyła mi duszna i nerwowa atmosfera oraz stopniowe odkrywanie sekretów poszczególnych bohaterów powieści. Dodatkowo angielskie miasteczko z wczesnojesiennymi wrzosowiskami jest czymś co niemalże zawsze podbija moje serc.

Kameralny klimat "Skradzionego dziecka" sprawił, że praktycznie od początku nie mogłam się oderwać od czytania tej powieści. Natomiast kiedy mała Evie została porwana wszystko inne poza tą historią przestało dla mnie istnieć. To co przeżywali rodzice i ich bliscy po porwaniu dziewczynki oraz to co z nich wychodziło sprawiało, że momentami łapałam się na tym, że czytałam tą opowieść z zapartym tchem. Poza tym zakończenie jest czymś co sprawiło, że zbierałam szczękę z podłogi. 

Sanjida Kay wyczarowała niezwykłą historię o miłości, przywiązaniu, tęsknocie oraz potrzebie przynależności. Autorka przypomniała mi, że czasem tracimy z oczu to co tak na prawdę powinno być najważniejsze i dopiero ryzyko straty sprawia, że zaczynamy to doceniać. "Skradzione dziecko" jeszcze długo zostanie w mojej pamięci i  zapewne będę chciała do niego wrócić. 

Jednak mimo to, że ta książka bardzo do mnie trafiła ma jedną małą rysę, która nieco zaburzała mi przyjemność z czytania. W tekście przeszkadzało mi to, że czasem autorkę nieco ponosiło i rozwlekała opisy tak, że zahaczała o rzeczy zupełnie zbędne. Bo kogo obchodzi jakiej marki kuchenkę nasi bohaterowie mają w kuchni, albo w co ktoś był ubrany? Na szczęście takich wstawek nie było dużo, dzięki czemu łatwiej mi było przymknąć na nie oko. Poza tym mąż głównej bohaterki bardzo mnie irytował, bo sprawiał wrażenie egoisty, którego nie obchodzą potrzeby żony i dzieci. 

Jednakże "Skradzione dziecko" mimo małych mankamentów podbiło moje serce i chętnie obejrzałabym ekranizację powieści. Tymczasem powyższa książka swoją premierę będzie miała już 24.04. 

Komentarze

  1. Zdecydowanie książka dla mnie. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam z czystym sercem. To pierwsza książka z elementami obyczajowymi od dłuższego czasu, która mi się spodobała.

      Usuń
  2. O ja jestem zainteresowana. Obyczajówki to raczej nie moja rzecz, ale czasem coś mnie w nich urzecze i przepadam. Z pewnością będę czytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też raczej nie sięgam po obyczajówki, ale czasem sięgam po takie książki jak ta wyżej - z lepszym lub gorszym skutkiem, ale tym razem było na prawdę świetnie :)

      Usuń
  3. Zaciekawiłaś mnie - z przyjemnością sięgnę po tą książkę :D
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Takie książki są niezwykle poruszające :) Dzięki za propozycje bo chętnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. To zdecydowanie książka w moim guście czytelniczym.Jeszcze wywołała w Tobie tyle emocji.
    Ciekawi mnie to zakończenie, po którym zbierałaś szczękę z podłogi.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  6. Już tytuł wzbudza we mnie neipokój

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

W związku z ustawą RODO o ochronie danych osobowych, informuję, że na tej stronie używane są pliki cookie Google oraz inne technologie do ulepszania i dostosowywania treści, analizy ruchu, dostarczania reklam oraz ochrony przed spamem, złośliwym oprogramowaniem i nieuprawnionym dostępem. Zostawiając komentarz wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych i informacji zawartych w plikach cookies.