Alwyn Hamilton, "Zdrajca tronu"

"Buntowniczkę z pustyni" Alwyn Hamilton polubiłam tak bardzo, że postanowiłam sięgnąć po kontynuację czyli "Zdrajcę tronu".

~*~

Jeszcze kilka miesięcy wcześniej Amani marząc o wolności ucieka z domu położonego na końcu świata. Kiedy udało jej się to przy pomocy Jina, nie spodziewała się, że jej życie zmieni się bardziej niż myślała. W końcu na pustyni nie tylko zaangażowała się w rebelię, ale zyskała rodzinę, której tak na prawdę długo nie miała. 

W "Zdrajcy tronu" Amani znalazła się w epicentrum reżimu, a mianowicie w pałacu sułtana. Musi uważać na to co robi oraz co mówi, bo nigdy nie wiadomo kto może okazać się wrogiem. Młoda dziewczyna musi się odnaleźć w morzu intryg prowadzonych przez mieszkańców pałacu. 

W tej książce prawda czai się gdzieś pod powierzchnią, a autorka jak w "Buntowniczce z pustyni" najlepsze zostawia na koniec. Przyznam się Wam, że w trakcie lektury miałam wątpliwości co do poczynań sułtana, który wydawał mi się po prostu głupi lub naiwny. Jednak na szczęście okazało się, że jego postawa i poczynania były elementem intryg pałacowych. I jak to do mnie dotarło to szczerze mówiąc odetchnęłam z ulgą, ponieważ już się bałam, że przez to książka okaże się być po prostu słaba. 

Muszę też Wam powiedzieć, że kiedy Amani znalazła się w pałacu sułtana fabuła momentami nieco mi się dłużyła. I moim skromnym zdaniem pewne wątki można było nieco skrócić. Ale na szczęście jakoś nie uwierało mnie to za bardzo, a zwroty akcji zawarte w powieści wynagrodziły mi pewne niedogodności. Bardzo polubiłam Amani, chociaż Jin zaczął mnie trochę irytować. Jednakże ogólnie to ile buntownicy potrafili poświęcić w imię idei sprawiło, że bardzo ich polubiłam i z każdą stroną jeszcze bardziej im kibicowałam.

W "Zdrajcy tronu" niemalże z zapartym tchem śledziłam poczynania buntowników, a zakończenie sprawiło, że po zakończenie serii sięgnę raczej wcześniej niż później. Trudno jest pisać o kolejnych częściach nie zdradzając zbyt wiele, ale powiem Wam w tajemnicy, że jak dla mnie "Zdrajca tronu" jest jeszcze ciekawszy niż "Buntowniczka z pustyni"

Komentarze

  1. Myślę że to jednak lektura nie dla mnie. Niemniej jednak fajna recenzja!
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna recenzja, a okładka bardzo zachęcająca , pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

W związku z ustawą RODO o ochronie danych osobowych, informuję, że na tej stronie używane są pliki cookie Google oraz inne technologie do ulepszania i dostosowywania treści, analizy ruchu, dostarczania reklam oraz ochrony przed spamem, złośliwym oprogramowaniem i nieuprawnionym dostępem. Zostawiając komentarz wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych i informacji zawartych w plikach cookies.