„Skazane na potępienie”
Ewy Ornackiej zabiera nas w świat kobiet po drugiej stronie krat.
Mury Zakładu Karnego nr
1 dla Kobiet w Grudziądzu skrywają tajemnice, które zwykle nie przedostają się
do świata ludzi wolnych. Wiele spośród osadzonych, o których wspomina autorka
jest znanych z pierwszych stron gazet – jak np. matka Madzi czy też siostra Bernadetta.
Powyższa publikacja
przykuła moją uwagę tematyką i m. in. osobą siostry Bernadetty czy też matki
małej Madzi. Bardzo mnie interesowało jak tak naprawdę funkcjonowały w
więzieniu, gdzie kobiety z takimi wyrokami nie mają lekko.
„Skazane na potępienie”
porusza temat, który nie jest jeszcze odkryty w rodzimej literaturze faktu. Ta
publikacja interesuje tym bardziej, że jest to bardzo hermetyczny świat i tak
naprawdę o tym, co się dzieje za murami więzień wiedzą tylko ich pracownicy
oraz osadzeni. Mam wrażenie, że nawet bliscy kobiet, które siedziały w
więzieniach nie zdają sobie sprawy jak to wszystko wygląda i przez co muszą
przechodzić osoby odsiadujące wyrok.
Kiedy studiowałam
kryminologię i resocjalizację miałam okazję nieco liznąć tematykę więzień i
zakładów poprawczych. A to ze względu na to, że kilka zajęć prowadzili praktycy,
którzy urozmaicali przekazywaną nam wiedzę nawiązaniami do swojej pracy –
oczywiście zachowując pewne granice ze względu na tajemnicę zawodową. Jednakże
dzięki „Skazanym na potępienie” mogłam uzupełnić swój obraz więzień wyniesiony
ze studiów i mojej pracy zawodowej.
W historiach
opowiedzianych w powyższej publikacji poruszyło mnie to jak bliskie relacje
mogą narodzić się pomiędzy osadzonymi kobietami, a także to co muszą robić,
żeby przetrwać. Często to właśnie ciężkie chwile i potrzeba radzenia sobie z
trudną koleżanką z celi sprawiało, że pomiędzy kobietami tworzyła się ta więź,
która sprawiała, że poradzenie sobie z więzienną codziennością stawało się
trochę łatwiejsze.
„Skazane na potępienie”
to dla mnie przede wszystkim historia o tym, że życie potrafi się potoczyć w
bardzo pokrętny sposób i nic nie jest dane raz na zawsze. Dzięki lekturze tej
książki uświadomiłam sobie, że w więzieniach możemy znaleźć praktycznie cały
przekrój społeczeństwa.
Dla mnie powyższa
publikacja to lektura uzupełniająca do mojej wiedzy, którą już posiadałam.
Wiele rzeczy, o których w niej przeczytałam byłam świadoma. Dlatego też uważam,
że „Skazane na potępienie” to książka przeznaczona do tych wszystkich, którzy
chcą bliżej poznać realia więzień i tak naprawdę niewiele o nich wiedzą. Już
ktoś z moim wykształceniem może czuć się nieco zawiedziony, chociaż całą publikację
uratowały niejednokrotnie wstrząsające historie ludzi. Dlatego też czasu
spędzonego z tą książką nie postrzegam jako zmarnowanego, bo to właśnie
historie ludzkie interesują mnie najbardziej.
„Skazane na potępienie”
potraktowałam jako przestrogę na przyszłość, którą chyba miała być. Wiem, że
pani Ornacka wydała jeszcze inne książki, po które sięgnę w najbliższej
przyszłości. Jak na razie chyba sięgnę po coś lżejszego…
Już wiem, komu spodobałaby się ta książka. Bardzo intrygująca
OdpowiedzUsuńI do tego bardzo ciekawa.
UsuńWkrótce również będę czytała tę książkę. Jestem przygotowana na mocną lekturę. 😊
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że również Ci się spodoba.
UsuńO! Nie wiedziałem, że jesteś po resocjalizacji, to bardzo ciekawy kierunek. Syn mojego najstarszego kuzyna też skończył resocjalizację, ale nie pracuje w zawodzie. A recenzja bardzo zachęcająca, i nie dziwię się, że po jej zakończeniu masz ochotę na coś lżejszego. Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNo to teraz już wiesz:). Muszę przyznać, że wiedza przydaje mi się w pracy z ludźmi. Dodatkowo zostały mi zainteresowania związane z tematyką moich studiów, dlatego czasem będą pojawiać się notki o tego typu książkach:).
Usuń