Witajcie,
już w grudniu zeszłego roku obiecałam sobie większą regularność w zużywaniu kosmetyków celem ich ograniczenia w mojej łazience i w ogóle w domu. I przyznam się Wam szczerze, że idzie mi dużo lepiej niż myślałam, bo również w tym miesiącu moje denko jest całkiem spore - przynajmniej jak na mnie. A więc...
-417, żel do twarzy z luffą - jest to produkt, z którym na początku nie bardzo się polubiłam, jednakże w pewnym momencie, kiedy się dotarliśmy zauważyłam, że nie tylko dobrze oczyszcza, ale również moja skóra dzięki niemu wygląda na odświeżoną i wypoczętą. Bardzo chciałabym kiedyś do niego wrócić jednak cena ok. 100 zł. za 200 ml. jest nieco odstraszająca.
Call Me Later od Miya Cosmetics - całkiem fajny treściwy krem, idealny na okres grzewczy. Myślę, że będę po niego sięgać co jakiś czas. Cena to ok. 30 zł. za 75 ml.
Maski w płacie chyba już na stałe weszły do mojej pielęgnacji twarzy. O większości z nich Wam już pisałam i opinie o nich macie podlinkowane powyżej. Jedynie o tej bananowej jeszcze Wam nie pisałam, ale notka o niej pojawi się już za kilka dni.
U mnie z produktami do mycia jest tak, że w łazience mam przynajmniej po dwa produkty z danej kategorii. Np. min. 2 szampony czy żele pod prysznic. Dlatego zużywam je wolniej - tym bardziej jeżeli są wydajne.
Jednakże w styczniu zużyłam 2 szampony - Pantene Pro-V z serii Aqua Light i Biolaven Organic. O obu z nich Wam już pisałam we wcześniejszych notkach. Każdy z tych produktów całkiem nieźle mi się sprawdził. A ten z Pantene Pro - V zagościł w mojej łazience ponownie.
W zeszłym miesiącu zużyłam również olejek kąpielowy z Green Pharmacy - jedyne co mi się w nim nie podobało to zapach, który przypominał mi leśny odświeżacz do powietrza. A tak to był fajny. Zazwyczaj dolewałam go sobie do kąpieli, żeby zrobić pianę.
Ziaja, kokosowe mleczko pod prysznic - uwielbiam kokosową serię z Ziai. Zapachem przypomina mi Rafaello, co prysznic czyni jeszcze bardziej przyjemnym. Miałam półlitrową butlę, która starczyła mi na prawdę na długo.
Nivea, intensywnie nawilżający krem do rąk - kremów z Nivea używam już od lat, a ilość opakowań ciężko by mi zliczyć. Wersja w granatowej tubce jest moim faworytem i najczęściej do mnie wraca. Jednak nowe opakowanie nie do końca mi przypadło do gustu, ale może to tylko kwestia przyzwyczajenia.
Woda toaletowa, Nike, Up or Down - tą wodę toaletową miałam już może ze dwa lata o ile nie dłużej i w styczniu zmobilizowała się, żeby w końcu zużyć ją do końca. Niestety z wszelakimi zapachami mam podobnie jak z szamponami czy różnymi produktami do mycia ciała - mam ich kilka, co sprawia, że mija dużo czasu zanim je zużyję.
Powyższy zapach zawiera w sobie nuty mandarynki, bergamotki i białego pieprzu, które przechodzą w woń bułgarskiej róży, frezji, piwonii i kwiatu frangipani, aby osiągnąć aromaty piżma i drzewa sandałowego z irysa.
I przyznam się Wam, że kojarzy mi się z pierwszą wodą toaletową, którą kupiła mi mama, kiedy byłam jeszcze nastolatką.
Miniaturka tuszu z Collistar jest ostatnią rzeczą, którą zużyłam w pierwszym miesiącu tego roku. Byłam z niej bardzo zadowolona, ponieważ moje rzęsy zyskiwały na objętości i długości. Niestety jest ona dość droga, bo pełnowymiarowy produkt nawet ok. 100 zł.
Dajcie znać, jak Wam poszło w styczniu z denkiem. Mam nadzieję, że przynajmniej równie dobrze jak mi.
Super denko. U mnie zużywanie kosmetyków idzie różnie, ale zastanawiam się nad tym czy aby nie wrócić do denkowych notek, które tak bardzo lubię czytać i lubiłam przygotowywać :)
OdpowiedzUsuńU mnie też różnie idzie z tymi kosmetykami, ale planowanie denek mnie mobilizuje;).
UsuńNie znam nic, aczkolwiek krem miya mnie mocno kusi i planuję właśnie w tym miesiącu go kupić :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Tobie się sprawdzi przynajmniej tak dobrze jak mnie.
UsuńDenko spore, bardzo lubię Ziaja seria z kokosem i masło kakaowe to moje ulubione .
OdpowiedzUsuńTeż lubię serię kakaową - obie też są moje ulubione jeżeli chodzi o Ziaję.
UsuńMam wiele kosmetyków,które mi zalegają w szafce ale jakoś brak mobilizacji i chęci aby je zużyć albo też mam tak,że mi szkoda zużywać kosmetyku który lubię. Dość nie logiczne zachowanie, sama nie wiem dlaczego tak mam . :D
OdpowiedzUsuńTeż mam tak, że żal mi zużycia kosmetyków, które lubię, więc nie jesteś sama, ale remont łazienki dość skutecznie zmobilizował mnie przynajmniej do podjęcia próby zminimalizowania kosmetyków, które się w niej znajdują.
UsuńLubię kokos w przekąskach, ale nie podchodzi mi jego zapach w kosmetykach. Denko całkiem przyjemne, a nowe opakowanie kremu Nivea - sympatyczne :D
OdpowiedzUsuńMi też zwykle nie podchodzi kokos w kosmetykach, ale to chyba jeden z nielicznych wyjątków.
UsuńTeż lubię kokosową serię Ziaji. Zresztą kakaowa też jest udana :)
OdpowiedzUsuńTą kakaową też bardzo lubię.
Usuń