Nie wiem jak Wy, ale ja uwielbiam maski w płacie, dlatego też co jakiś czas robię sobie zapasy tego typu kosmetyków. Kiedy zobaczyłam maski w płacie ze Skin79 z serii Venetian Carnival, stwierdziłam, że muszę je przetestować.
Dziś mam dla Was opinię o tych maskach. Kiedy je sobie zamawiałam zastanawiałam się czy mają taki nadruk maski na płacie i mają :), co moim zdaniem bardzo ładnie wygląda.
Na pierwszy rzut idzie Venetian Carnival Mask Dewy Moon.
Maseczka posiada bardzo szeroką gamę działania. Przede wszystkim ma działać kojąco oraz nawilżająco.
Z opisu w sklepie internetowym wynika, że maseczka Venetian Carnival Mask Dewy Moon posiada w swoim składzie: pantenol, betainę, kwas hialurownowy oraz ekstrak z korzenia źeń-szenia.
Powyższa maseczka ma m.in.: stymulować podział komórek, co przyśpiesza gojenie i regenerację skóry, poprawiać barierę lipidową naskórka. Dzięki działaniu kwasu hialuronowego powyższy kosmetyk podobno ma właściwości łączenia włókien kolagenowych oraz wiązania cząsteczek wody, co jednoznacznie ma być widoczne w zwiększonej jędrności i elastyczności naszej skóry twarzy.
Działanie maseczki Skin 79 Dewy Moon, to ponoć również pobudzenie i odnowa skóry, poprawienie ukrwienia oraz ochrona przed szkodliwym wpływem wolnych rodników.
Efekty
Jeżeli chodzi o efekty na mojej skórze to po zastosowaniu tej maski zauważyłam odżywienie i nawilżenie skóry twarzy. Moja twarz stała się bardziej promienna i wyglądała na wypoczętą oraz zdrowszą. Odniosłam wrażenie, że nawet wygasiła różne podrażnienie spowodowane czynnikami zewnętrznymi.
Na pewno jeszcze sięgnę po nią nie raz - szczególnie po ciężkim dniu lub przed ważnym wydarzeniem.
Cena: 14,90 zł.
Dostępność: drogerie internetowe.
Venetian Carnival Mask, Rising Sun
.Venetian Carnival Mask, Rising Sun ma działać przede wszystkim przeciwzmarszczkowo oraz głęboko odżywczo. Składniki aktywne zawarte w maseczce mają przywrócić jej naturalny blask.
Maseczka Venetian Carnival Mask Rising Sun zawiera w składzie: pantenol, betainę, kwas hialurownowy oraz ekstrakt z korzenia źeń-szenia.
Z opisu, który znalazłam wynika, że ta maseczka ma podobne właściwości do poprzedniej. A mianowicie ma przyśpieszyć gojenie i regenerację skóry, poprawić barierę lipidową naskórka. Dzięki działaniu kwasu hialuronowego podwyższyć właściwości łączenia włókien kolagenowych oraz wiązania cząsteczek wody, co jednoznacznie ma być widoczne w zwiększonej jędrności i elastyczności naszej skóry twarzy.
Efekty:
Jeżeli chodzi o tą maskę to po jej użyciu moja skóra wyglądała na wypoczętą. Jednak wymagała dodatkowego nawilżenia. W moim odczuciu była słabsza od powyższej.
Cena: 14,90 zł.
Dostępność: drogerie internetowe.
Venetian Carnival Mask, Shiny Star
Venetian Carnival Mask, Shiny Star
Przyjrzyjmy się zatem ostatniej masce z serii Venetian Carnival.
Tym razem ta maska ma przede wszystkim działać rozjaśniająco. Składniki aktywne zawarte w produkcie tak jak w poprzednich maskach wnikają do wnętrza skóry, aby przywrócić jej naturalny blask.
Maseczka Venetian Carnival Mask Shiny Star posiada w swoim składzie: pantenol, betainę, kwas hialurownowy oraz ekstrakt z korzenia źeń-szenia.
Właściwie również w tym przypadku reszta informacji jest taka sama jak w dwóch poprzednich, więc albo producent ukrywa skład - chociaż może to wynikać z lenistwa dystrybutorów, którzy go nie tłumaczą i jest tylko kopiuj wklej; albo te maseczki się niczym nie różnią. W każdym bądź razie ja czuję się oszukana.
Efekty:
Po użyciu powyższej maseczki moja skóra była odżywiona, napięta i sprawiała poczucie wypoczętej Jednakże zabrakło mi nawilżenia. Poza tym po nałożeniu produktu przez chwilę czułam lekkie pieczenie, które na szczęście po chwili przeszło, bo inaczej musiałabym zdjąć płat z maseczką.
Jeżeli chodzi o powrót do tych maseczek, to najlepiej sprawdziła mi się ta pierwsza i tak jak pisałam to po nią zamierzam sięgać.
Dajcie znać czy znacie już te maseczki.
Właściwie również w tym przypadku reszta informacji jest taka sama jak w dwóch poprzednich, więc albo producent ukrywa skład - chociaż może to wynikać z lenistwa dystrybutorów, którzy go nie tłumaczą i jest tylko kopiuj wklej; albo te maseczki się niczym nie różnią. W każdym bądź razie ja czuję się oszukana.
Efekty:
Po użyciu powyższej maseczki moja skóra była odżywiona, napięta i sprawiała poczucie wypoczętej Jednakże zabrakło mi nawilżenia. Poza tym po nałożeniu produktu przez chwilę czułam lekkie pieczenie, które na szczęście po chwili przeszło, bo inaczej musiałabym zdjąć płat z maseczką.
Jeżeli chodzi o powrót do tych maseczek, to najlepiej sprawdziła mi się ta pierwsza i tak jak pisałam to po nią zamierzam sięgać.
Dajcie znać czy znacie już te maseczki.
opakowanie już mnie kusi:)
OdpowiedzUsuńMnie też ono przyciągnęło.
UsuńMuszę przekonać się do maseczek, kilka mam w szafce - ale jakoś nie chce mi się smarować i zmywać:) Chyba zaopatrzę się w maseczki w płachcie:)Te są ciekawe!!
OdpowiedzUsuńMi też zwykle nie chce się smarować i później tego zmywać - ale maski w płacie okazały się być dla mnie idealnym rozwiązaniem.
UsuńNie znałam ich, pierwszy raz słyszę :D. Ta pierwsza najbardziej mis ie pdodoba :D
OdpowiedzUsuńMój blog - KLIK
Właściwie to tylko ta pierwsza mi się tak na prawdę sprawdziła ;).
UsuńBardzo ciekawa szata graficzna i to samo w sobie mnie kusi do testowania tego produktu :)
OdpowiedzUsuńMnie też skusiła - a co ciekawsze nadruk maski jest też na płacie, więc też fajnie wygląda jak się ją założy.
UsuńCena przystępna, więc chyba warto spróbować.
OdpowiedzUsuńJa się skusiłam i na pewno ta pierwsza będzie u mnie często gościć - szczególnie przed ważnymi dniami i po tych ciężkich ;).
UsuńPóki co nie testowałam,ale ciekawią mnie takie płachty. Obserwuję bloga i pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń