Nie wiem jak u Was, ale w moim domu w Wigilię mawiało się, że jaka Wigilia taki cały rok. Dlatego też Rodzice nie pozwalali nam np. siedzieć przed komputerem czy telewizorem, których się raczej nie używało tego dnia. Każdy z członków rodziny miał przydzielone zadania na ten dzień i uczestniczył w przygotowaniach do świąt. Poza tym w ten dzień staraliśmy się uniknąć kłótni i być dla siebie mili i pomocni, żeby było tak przez cały rok.
Jak się okazuje część z moich tradycji rodzinnych ma swoje korzenie w naszych polskich zwyczajach. A to dlatego, że w dawnej Polsce w Wigilię też unikano kłótni i robienia sobie przykrości, a od dzieci wymagano nienagannego zachowania. Tłumaczono dzieciom, że wymierzone kary np. za nieposłuszeństwo oznaczają częste kary, klapsy, napomnienia i zakazy przez cały rok. Zdarzało się, że profilaktycznie, niezbyt dotkliwie karano dzieci - taki zabieg miał utrzymać je w karności przez cały rok.
Poza tym w Wigilie nie należało pożyczać czegokolwiek sąsiadom, aby dostatek i wszelkie dobra materialne nie opuszczały domu.
Do innych wigilijnych zwyczajów należały:
- Drobne kradzieże, które dokonywane były dla żartu (skradzione rzeczy wracały do właścicieli), gdyż taka kradzież w Wigilię była popisem pomysłowości i zręczności. Sprawca udanej, pozorowanej kradzieży mógł liczyć na szczęście i powodzenie we wszystkich transakcjach handlowych, które przyjdzie mu zawrzeć w przyszłym roku.
- Wczesne wstawanie i umycie się w zimnej wodzie, co gwarantowało sprawność fizyczną, zdrowie i zapał do codziennych zajęć przez cały rok. Wczesne wstawanie w Wigilie wymuszały też obowiązki domowe związane z przygotowaniem wieczerzy i świąt.
- Zwyczajowe udanie się mężczyzn na polowanie i połowy po świeżą rybę wigilijną. Obfity połów i myśliwskie trofea miały być dobrą wróżbą dla myśliwych i rybaków na cały nadchodzący rok.
W Wigilię przystrajano również mieszkanie. W przeszłości na pierwszym miejscu nie były jednak walory dekoracyjne, ale te symboliczne. Do staropolskich przystrojeń należały m. in.:
- snopy zbóż, siano, słoma, sypane na obrus ziarna zbóż,
- na urodzaj i dla wygody dusz zmarłych zaścielano podłogę słomą (w niektórych regionach),
- kładziono siano pod obrus, co funkcjonuję do tej pory w formie symbolicznego sianka pod obrusem,
- na ścianach wieszano tak zwane dziady, czyli słomiane gwiazdy i krzyże albo po prostu pączki słomy.
Obecna w domu słoma i siano miały zwiastować urodzaj i dobrobyt domowników, ale również były pamiątką ubogiego narodzenia Jezusa złożonego na słomie i sianie w żłobie.
W izbie jako elementy świątecznego wyposażenia umieszczano także tak zwane żelaza, lemiesze pługa, kosy itp., aby krety roli nie psuły, a sznurami i łańcuchami obwiązywano nogi stołu, aby chleb trzymał się domu.
Natomiast jeżeli chodzi o choinkę to pierwsze drzewka bożonarodzeniowe pojawiły się w naszym kraju dopiero w XIX wieku w miastach - głównie w domach Niemców. Jednak powszechne były inne zielone przystroje: gałązki zimozielone i inne zielone ozdoby.
Dziwne i niepokojące te rytuały. Mnie się one nie podobają. Szczególnie te klapsy, połajanki i to powiedzenie, że jaka wigilia taki cały rok. Podoba mi się jedynie to mycie w zimnej wodzie.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post! Słyszałam o kilku zwyczajach, ale niektóre bardzo mnie zdziwiły :-) Dzisiaj święta stały się trochę... komercyjne, nie mniej bardzo cieszę się, że zostało jeszcze w niektórych domach kultywowanie różnych tradycji i historii.
OdpowiedzUsuń