Ostatnio zasypałam Was książkowymi notkami. I chyba sama potrzebuję już swego rodzaju urozmaicenia. Dlatego postanowiłam napisać Wam o moim niedawnym odkryciu - peelingu do skóry głowy ze Starej Mydlarni.
Peeling do skóry głowy - kuracja wzmacniająca to kosmetyk, który został stworzony na bazie naturalnych składników: oleju arganowego, mentolu, ekstraktu ziołowego z dodatkiem łupin orzechów. Według producenta ma on przeciwdziałać gromadzeniu się łupieżu, likwidować nadmiar sebum i martwy naskórek oraz pozostałości po środkach do stylizacji. Ten peeling ma doskonale oczyszczać i otwierać pory dzięki czemu składniki odżywcze lepiej się wchłaniają. Dodatkowo powyższy kosmetyk przeciwdziała swędzeniu skóry głowy.
Olejek arganowy regeneruje skórę, wzmacnia i mocno nawilża. Mentol ma odświeżający i rewitalizujący wpływ na mikrokrążenie, zapewniając komfort skórze. Ekstrakt ziołowy jest bogaty w wit. A i B, przeciwdziała puszeniu się włosów, nadaje im połysk. Zawarta w peelingu odżywka wygładza strukturę włosa, ułatwia rozczesywanie. Dzięki stymulującemu masażowi skóra głowy jest lepiej dotleniona i ukrwiona.
Od jakiegoś czasu borykałam się z problemem przyklapniętych włosów, które wiecznie wyglądały na przylizane. Kiedy dowiedziałam się, że może to być związane z tym, że nie robię sobie peelingu skalpu przez co resztki kosmetyków zbierają mi się przy skórze głowy i powodują taki a nie inny efekt, postanowiłam rozejrzeć się za odpowiednim peelingiem. Robiąc zakupy w sklepie, w którym dostępne są kosmetyki ze Starej Mydlarni sięgnęłam po ten produkt. Długo się nad nim zastanawiałam, bo odstraszała mnie cena (29 zł) i krótki termin przydatności po otwarciu (3 miesiące), ale jak widzicie ostatecznie postanowiłam dać mu szansę.
Już po pierwszym użyciu zauważyłam pierwsze zmiany. Moje włosy lekko podniosły się do góry, a mentol przyjemnie schłodził skórę głowy. Dodatkowym plusem jest to, że peelingujące drobinki bardzo łatwo się wypłukują (a mam długie włosy).
Powyższego peelingu do skóry głowy bardzo przyjemne mi się używa i widzę efekty. Dlatego z czystym sumieniem mogę go polecić.
Przydałoby mi się coś takiego ;)
OdpowiedzUsuńDo nawilżania polecam masło shea:)
OdpowiedzUsuńTestuję też bydło czarne. Na twarz działa rewelacyjnie, a włosy też niedługo zacznę nim myć:)