Tydzień w zdjęciach #7

Ostatnio poniedziałki mam dość burzliwe - taka już chyba ich rola. Jednak na szczęście dość szybko minął, a koniec tygodnia sprawił, że szeroko się uśmiechałam - dlaczego? To już wiecie z ostatniej notki.  



W poniedziałek miałam związane ręce - niestety prawie cały dzień nie miałam neta, dodatkowo dorobiłam się kilku siniaków :(. 



Mój bukiet już powoli umiera, ale jeszcze część kwiatów zdobi moje mieszkanie w mniejszych bukiecikach :). 




Dostawa książków :D. 



 Już niebawem na blogu nowe recenzje książek i w sumie płyt ;]. 



Sobotni koncert Michała Bajora sprawił, że uśmiechałam się bardzo szeroko :D. 


Nie wiem czy byliście kiedyś na Jego recitalu, ale już normą jest, że jest tylko jedna piosenka podczas, której można robić zdjęcia. Flesze po prostu rozpraszają Artystę, co jest zrozumiałe (ja też pewnie bym tak miała jakbym występowała przed publicznością). 




O takim zdjęciu marzyłam od bardzo dawna. 

Wiem, że nie ma zbyt wiele zdjęć, ale nie robiłam ich zbyt dużo, bo nie było zbyt wielu interesujących rzeczy, które mogłabym Wam powiedzieć. Jednak szczególnie na koniec tygodnia nie mogę narzekać. 

Komentarze

  1. to pierwsze zdjęcie wręcz doskonale pokazuje Twój zły humor, tydzień zaczął się brakiem neta ale skończył się dostawą książek i wspólnym zdjęciem z ulubionym wykonawcą, rozumiem, więc, że tydzien generalnie jest na plus

    OdpowiedzUsuń
  2. Złe początki tygodnia to chyba nie tylko moja domena, jak tak patrzę.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

W związku z ustawą RODO o ochronie danych osobowych, informuję, że na tej stronie używane są pliki cookie Google oraz inne technologie do ulepszania i dostosowywania treści, analizy ruchu, dostarczania reklam oraz ochrony przed spamem, złośliwym oprogramowaniem i nieuprawnionym dostępem. Zostawiając komentarz wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych i informacji zawartych w plikach cookies.