Wyjście poza swoją strefę komfortu nigdy nie jest łatwe, ale na najbliższy czas to właśnie sobie zaplanowałam, bo jeżeli chcę się rozwijać muszę to zrobić, a Wy będziecie po części tego świadkami;).
Tymczasem dzisiaj tak jak ostatnio co tydzień przyszła pora na podsumowanie tygodnia w zdjęciach.
W zeszłym tygodniu oczywiście ponownie katowałam Was Bajorem. Notka jest >>>TU<<<
Wspomniałam Wam też o kosmetyku, który mnie rozczarował, a o którym możecie przeczytać >>>TU<<<
Po intensywnym czasie pracy i chorobie w końcu mam czas i siły nadrabiać zaległości w blogowaniu. Mam nadzieję, że tylko z korzyścią dla mnie i dla Was ;).
Pamiętacie tajemniczą paczkę, o której wiadomością dzieliłam się z Wami na moim FanPage? Oto co w niej było ;)...na razie zapowiada się ok, więcej powiem jak jeszcze trochę poużywam.
Przez zeszłotygodniowy marazm czytelniczy postanowiłam nieco zwolnić z czytaniem książek, ale jak się okazało to nie wiąże się z całkowitym brakiem czytania. Będzie po prostu mniej książków, ale za to na nowo odkrywam przyjemność z czytania i sięgam po te, po które chciałam sięgnąć już od dawna.
Moje miasto w środku dnia...w sumie nadal wygląda na opuszczone.
Pomnik Eugeniusza Kwiatkowskiego w moim mieście...jeżeli chcecie, mogę Wam napisać notkę o tym dlaczego ten pomnik u nas stoi i jaka historia wiąże nasze miasto z tym człowiekiem ;).
Pogoda jest ostatnio bardzo kapryśna :/...a ja nienawidzę wychodzić jak pada, albo ma zaraz lunąć...
Dwa nowe nabytki...mam nadzieję, że się sprawdzą ;).
I jedna z ulubionych zakładek ;).
U mnie w końcu skończył się intensywny czas stresów i chronicznego przemęczenia. Doszłam też do siebie po chorobie, chociaż jeszcze jakieś resztki kataru wciąż zalegają mi w nozdrzach. Ale jest lepiej i mam nadzieję, że ku lepszemu zmierza...a przynajmniej chcę w to wierzyć.
fajna ta zakladka haha :D
OdpowiedzUsuńWiem :) i dlatego zakochałam się w niej od pierwszego wejrzenia :)
UsuńHahaha, zakładka rozwaliła system! :D
OdpowiedzUsuńWiem:) - jest genialna :D
UsuńSuper zakładka :D Bardzo ciekawy wpis :) Też mi się ostatnio pogoda nie podoba. Rano wychodzę na uczelnię śnieg, więc zakładam grubaśną kurtkę, wracam do domu słońce i 10 stopni + wszędzie kałuże a ja się gotuję w tej kurtce :D Także o chorobę nie trudno :)
OdpowiedzUsuń