Niechybnie nadeszła jesień i wśród wielu moli książkowych poszedł w ruch jesienny zestaw czytadło + koc + ulubione popijadło (jakkolwiek to nie brzmi). Mojego narzeczonego wciąż zaskakuje, że do tego zestawu często zalicza się również coś do palenia...czyli różne świece, olejki i woski do kominków. Wciąż nieprzerwanie nie może się nadziwić temu, jak można tak bardzo "jarać się" czymś co i tak idzie z dymem. Ja jednak od jakichś dwóch lat nie umiem odmówić sobie przyjemności uzupełniania sobie raz na jakiś czas zapasów wosków, olejków i świec. Na moim stoliku nocnym zawsze coś stoi.
Mój stosunkowo jeszcze świeży nałóg rozwija to, że w moim mieście dostępne są już nie tylko Yankee Candle, ale też Kringle Candle, co o mało nie przysporzyło o zawał mojej drugiej połowy ;). A do moich trzech wosków od Kringle... dołączyły kolejne 4...
Dzisiaj chciałabym się z Wami podzielić wrażeniami na temat zapachu, który jest już swego rodzaju klasykiem wśród zapachów jeżeli chodzi o Kringle Candle. Chodzi mi o Pumpkin Latte - który znali już wszyscy oprócz mnie. Jednakże kiedy zobaczyłam, że jest ona dostępna w sklepie, w którym zaopatruję się w woski bez wahania sięgnęłam po ten zapach, jako po jeden z pierwszych.
Pumpkin Latte od Kringle Candle ma bardzo intensywny zapach już w opakowaniu, a po roztopieniu się czuć go w całym mieszkaniu. Czym pachnie? Dla mnie ma zapach puree z dyni z przyprawami, dodanego do kawy. I po powąchaniu trzeba pamiętać, żeby się nie zapomnieć, żeby nie skosztować. I serio będę musiała spróbować kiedyś Pumpkin Latte, bo jeżeli smakuje tak jak to pachnie, to coś czuję, że będzie to moja ulubiona kawa...jeżeli wśród Was jest ktoś, kto chce mi zasponsorować świecę o tym zapachu to nie będę miała nic przeciwko ;).
Chcę je wszystkie! :< Zapach dyni i przypraw brzmi kusząco!
OdpowiedzUsuńMnie intryguje zapach "GRey" dużo dobrego o nim słyszałam ;)
OdpowiedzUsuńJa również uwielbiam! świece zapachowe :-)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tego typu zapachy, więc pewnie by mi się spodobał :)
OdpowiedzUsuń