"Gra o tron" - od czego się zaczęło?
Jednakże po wielu latach pokoju nad królestwem znowu zbierają się czarne chmury, a sytuację najlepiej oddaje dewiza jednego z najstarszych rodów "Nadchodzi zima". Lodowate wichry wieją z północy, a za Murem wciąż żyją pradawne rasy i starzy bogowie wyparci przez ludzi.
Moim zdaniem:
Momenty, w których znajdujemy się w Królewskiej Przystani ciekawiły mnie najmniej, bo życie tam wygląda tak jak w większości dworów - jest pełno intryg, rycerskich turniejów, relacje międzyludzkie są określane przez dworską etykietę, a najwyżej postawione osoby dbają o własny zadek i często los ludu jest tym co najmniej ich obchodzi. Jednakże chwile, w których przenosiłam się na Mur i zapoznawałam z losami Daenerys oraz jej brata były dla mnie momentami smakowania niemalże każdego zdania. Nie obyło się również bez bohaterów, którzy nie wzbudzili mojej sympatii. Jest tak chociażby w przypadku...Sansy. Bardzo mnie drażniła ta postać. Dla mnie jest to mała, rozpieszczona i naiwna dziewczynka, która jak wiele dzieci w jej wieku marzy o zostaniu królową i przesłodzonym życiu wśród pięknych miłych ludzi i pięknych rzeczy, u boku swojego wspaniałego, przystojnego i jakże kochanego króla. Ot taka dziewuszka bez wyrazu i bez charakteru, która lubi tylko miłe i ładne rzeczy. Za przeproszeniem, aż chce się rzygać tęczą... Myślę, że w zamierzeniu Martina Sansa właśnie miała taka być, a jej siostra Ayria jest jej zupełnym przeciwieństwem co dawało wytchnienie od zachwytów Sansy nad księciem, którego miała poślubić i zachłystania się tym, że kiedyś zostanie królową. Reszta bohaterów nie wzbudzała, aż takiego zainteresowania lub irytacji, jak Ci, o których wspomniałam wyżej i nie chcę Was tym zanudzać, bo ten i tak już przydługi post nabrałby właściwości usypiających;p.
Reasumując:
"Gra o tron" jako początek całego cyklu wprowadza nas w świat, w którym ewidentnie coś wisi w powietrzu. Autor zręcznie buduje napięcie i podtrzymuje uwagę odbiorcy, który z każdą stroną jest coraz bardziej zainteresowany dalszymi losami bohaterów i tym dlaczego Inni wzbudzają strach lub są bagatelizowani. Mimo to akcja toczy się jakby nieśpiesznie, zaskakując nas nieoczekiwanymi zwrotami akcji, które pobudzają naszą ciekawość i chęć zostania w świecie wykreowanym przez G.R.R. Martina jeszcze dłużej. Czasem miałam wrażenie, że autor się nami bawi, drażniąc naszą ciekawość i ucinając historię w momencie, w którym chcemy czytać dalej. Jednakże innym razem uważałam, że Martin niepotrzebnie rozbudowuje pewien fragment na siłę przedłużając książkę.
Ci z Was, który myślą, że pierwszy tom serii bardzo różni się od serialu doznają zaworu. Jednakże znajdziemy tu wiele rzeczy, które niewątpliwie nam rozjaśnią dużo wątków, przez co lepiej zrozumiemy całą historię. Poza jednak znajdziemy kilka różnic, chociaż nie powiem Wam jakich, bo tego będziecie się musieli dowiedzieć sami;p.
"Gra o tron" jest historią, w której każdy z nas znajdzie coś dla siebie. Obok dworskiego życia pełnego przepychu i intryg, autor wysyła nas również w wir wojny, świat smoków i innych niezwykłych postaci, które nie tylko niosą mądrość ludziom z południa, ale także stanowią dla nich niesamowite zagrożenie. Czytelnik zapoznaje się też z życiem Nocnej Straży, która broni ludzi przed istotami zza Muru. Jak już wspomniałam w powietrzu wisi jakaś nieokreślona groźba katastrofy, którą dostrzegają nieliczni, a zbyt wielu bagatelizuje lub wręcz ignoruje.
Całość oprószona jest osobistymi klęskami i sukcesami poszczególnych bohaterów, z którymi w wielu przypadkach możemy się zidentyfikować.
Jeżeli jesteście przed obejrzeniem ekranizacji Pieśni Lodu i Ognia to wcześniejsze przeczytanie powieści bardzo ułatwi Wam zrozumienie niektórych wątków. Przyznam się Wam szczerze, że żałuję, że przed obejrzeniem serialu nie sięgnęłam po książkę, bo wiele by mi to dało. Także jak widać łamanie zasady "najpierw książka, później ekranizacja" nie wychodzi mi na dobre.
W każdym bądź razie przede mną jeszcze kolejne tomy tej serii i mam nadzieję, że przed następnym sezonem będę już wiedziała, co mniej więcej będzie dalej, chociaż podobno im dalej w las, tym książka i serial bardziej się od siebie różnią. Mimo to, chcę nadrobić książkową wersję tej opowieści.
P.S. A tak w ogóle to czy tylko ja mam jakąś nieokreśloną słabość do Hodora? Czy może jest nas więcej?
Ja wytrwale nie oglądam serialu, bo postanowiłam, że najpierw przeczytam książkę. Mam nadzieję, że uda mi się to zrobić dość szybko, bo z każdej strony słyszę zachwyty nad serialem :)
OdpowiedzUsuńTo gratuluję samozaparcia. U mnie mój narzeczony uparł się oglądać serial ze mną i nie było, że jeszcze nie czytałam książki...nie szło go przegadać:((, ale jakoś przeboleję i mam nadzieję, że wyrobię się z fabułą przed następnym sezonem;)
UsuńJestem fanką Martina od wielu lat i nie byłam w stanie skończyć pierwszego sezonu serialu. I masz rację- autor nieźle bawi się z czytelnikiem. Teraz PLiO liczy sobie kilka tomów, ale kiedyś musiałam czekać parę lat na kolejny. Martin potrafi ćwiczyć cierpliwość ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że teraz szybciej pójdzie i nie trzeba będzie czekać kilku lat na ostatnie tomy, bo chyba zwariuję z ciekawości, jeżeli chodzi o zakończenie;]
Usuńnie dla mnie, nie lubię takiej tematyki :)
OdpowiedzUsuńNie każdy musi lubić, nad czym wielu się zachwyca. Każdy ma swój gust i dzięki temu jest ciekawie, chociażby dlatego, że jest o czym rozmawiać;)
UsuńJa najpierw obejrzałam pierwszy sezon i zafascynowana nim sięgnęłam po książkę. Zazwyczaj jestem przeciwna takiej kolejności, ale w tym przypadku film znacznie ułatwił mi orientację w zawiłości wątków, rodów i faktów historycznych. Zarówno film, jak i książka - rewelacja (choć w filmie trochę drażniły mnie znaczne skróty)
OdpowiedzUsuńW sumie ja tak miałam w przypadku "Quo Vadis" - najpierw obejrzałam ekranizację, a później sięgnęłam po książkę;)
UsuńCzytałam pierwszą część kilka lat temu, teraz sobie myślę, że należałoby do niej wrócić i zabrać się za resztę :)
OdpowiedzUsuńJeżeli Ci się podobała, to nie widzę przeszkód;)
UsuńTeż już mam na półce, w twardej oprawie - moja duma :) Ale czekam na chłodniejsze miesiące, może zimę? ;) Wtedy wejdę do świata gry o tron.
OdpowiedzUsuńPS. i widzę, że masz Krzyżaków w klubowym wydaniu Świata Książki :) Mam takie samo :)
A ja stwierdziłam, że chcę nadrobić tyle ile się da przed nowym sezonem i zaczęłam czytać. Zobaczymy ile tomów przeczytam;p
UsuńA Krzyżaków dostałam jeszcze w liceum na urodziny;)
Muszę wreszcie przeczytać, bo trochę wstyd nie znać tej historii :)
OdpowiedzUsuńW sumie znam ludzi, którzy bojkotują tą sagę dla zasady...w sumie nie bardzo wiem czemu.
UsuńGra o tron kontra katolicy http://pochwalony.eu/?p=1706
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam artykuł i przyznam, że pozytywnie mnie zaskoczył, bo myślałam, że będzie to nagonka w stylu jakim wielkim zagrożeniem dla nas jest "Gra o tron" chociażby, że jest brutalna i dużo w niej wynaturzeń, a jednak dużo w artykule całkiem mocnych argumentów. Tylko nie zgadzałabym się z argumentami dot. religii. A to dlatego, że i w naszych czasach jest ona uzależniona od miejsca urodzenia - w naszym kraju Katolicyzm jest dominującą religią, ale chociażby w Arabii Saudyjskiej to już jest Islam.
UsuńJuż czeka na moim czytniku ! :)
OdpowiedzUsuńW takim razie miłego czytania i daj znać jak Ci się spodobała.
UsuńMnie ten cykl nie zachwycil, nie lubie jak bohaterowie co chwila umieraja. Co do Sansy to na poczatku tez mnie irytowala ale potem zaczela dojrzewac. Za to zaczela mnie wkurzac Dany.
OdpowiedzUsuńA ja mimo wszystko go lubię. Jeżeli chodzi o Sansę, to ciekawa jestem czy ta postać mnie przekona do siebie. A Dany póki co lubię.
UsuńPrzeczytałam wszystkie dostępne tomy ekranizacje też widziałam (niestety na moje nieszczęscie) i śmiało mogę stwierdzić że ostatnie dwa tomy: Taniec ze smokami cz1 i 2 są niesamowicie... kolokwialnie ujmując nudne. Monotonne, bez polotu. Może jest kilka inrtygujących zwrotów które dosłownie zajmują raptem po 10 stron każdego tomu a reszta to nieskończone opisy siedzących na czterech literach bohaterów. Żaluje czasu który straciłam na te części, być może to jest zapychacz a kolejne będą znów fascynujące - tak przynajmniej się łudzę.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że jednak kolejne części mimo wszystko będą lepsze od tych ostatnich, A "tańca ze smokami" i tak jestem ciekawa.
Usuńserial bardzo lubię, także wypada mi też zapoznać się z wersją papierową :)
OdpowiedzUsuńTez tak myślę i dlatego wzięłam się za czytanie tej serii;)
UsuńHodor, Hodor :) Uwielbiam serial, nadrabiam książki :)
OdpowiedzUsuńTo podobnie jak ja;)
Usuńprzykro mi ale ja będę oglądał tylko serial, czytać nie będę
OdpowiedzUsuńZacznijmy od tego, że Tu w ogóle nie czytasz książek, no chyba, że cię ktoś przymusi;p
UsuńŚwietna książka, pozostałe tomy również :)
OdpowiedzUsuńZatem nie mogę się doczekać momentu, w którym będę się mogła zabrać za kolejne tomy;)
UsuńPrzeczytałam tylko pierwszy tom, jakoś nie mogę sie zabrać za następne. Nie że mi się nie podobało czy coś. Sama nie wiem czemu!
OdpowiedzUsuńJa czasem też tak mam. W takich momentach nie robię niczego na siłę, ale przeczekuję ten okres czytając coś innego. Po jakimś czasie nabieram ochoty na kolejne części jakiegoś cyklu.
Usuń