Pasja, która staje się zawodem;)

Jestem przed trzydziestką. Skończyłam studia pedagogiczne, bo chciałam pomagać ludziom. Zatem w moim wypadku nie był to przypadkowy kierunek studiów. To, że dziś pracuję jako koordynator Klubu Wolontariusza też nie stało się niechcący. 

Wolontariat od czasów liceum był dla mnie czymś ważnym. Nie tylko mogłam pomóc innym, ale także zdobyć pierwsze doświadczenie zawodowe, nawiązać kontakty z ludźmi ze świata do którego teraz należę i przełamać wiele moich barier. Dodatkowo wolontariat był dla mnie szkołą charakteru, sposobem na spędzenie czasu wolnego i odskocznią od tego czym aktualnie się zadręczałam:]. Świadomość, że jest się komuś potrzebną i skupienie się na problemach innych była na pewnym etapie mojego życia czymś bezcennym. 

W pewnym momencie mojego życia zaczęłam marzyć o tym, żeby zarażać wolontariatem innych i zaszczepiać w nich postawę otwartą na działania społeczne - nie tylko związane z zachowaniami typowo społecznymi. Pewnego dnia kiedy zaistniała groźba, zostanę bez jakiejkolwiek pracy odebrałam telefon z MOPSu. Kobieta, która kojarzyła mnie właśnie z wolontariatem zadzwoniła z pytaniem czy chcę wziąć udział w konkursie na stanowisko koordynatora Klubu Wolontariusza. Mnie w tym momencie opadła szczena, którą ledwie pozbierałam z podłogi. Oczywiście (bo nie oczystójcie;)) wzięłam udział w konkursie i od kilku miesięcy pracuję na wyżej wymienionym stanowisku. 

Początki nie należały do najłatwiejszych, bo już pierwszego dnia padł mi dysk na służbowym kompie, a moje koleżanki z pokoju nie zapałały do mnie dozgonną miłością od pierwszego wejrzenia. Jednak teraz na szczęście jest dużo inaczej. W pracy czuję się już całkiem dobrze i wiem, że będzie mi brakowało ludzi jeżeli szef mi nie przedłuży umowy...ale mam nadzieję, że tam zostanę;]

Dzisiaj jest tym dniem, w którym poczułam, że jestem na właściwym miejscu, a wszystkie puzzle w mojej życiowej układance zaczynają być na swoim miejscu. Chcę, żeby tak zostało. Jestem idealnym przykładem tego, że nawet w dzisiejszych czasach można znaleźć pracę, o której się marzyło...tylko wystarczy chcieć i cokolwiek robić w tym kierunku;). 

Jestem ciekawa co Wy myślicie o wolontariacie i czy macie jakieś doświadczenia z tego zakresu;)


A tymczasem dziś prześladuje mnie poniższa piosenka: 


Komentarze

  1. Fajnie jest pomagać innym ale ja, a raczej my robimy to bez wolontariatu.
    Nawet korki z butelek zbieramy do kartonu by je potem przekazać na jakąś wybraną akcję:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najważniejsza jest chęć do pomagania - w sumie nie ważne jak, ale ważne, że to się robi;)

      Usuń
  2. świetnie to napisałaś! bo najważniejsze to wiedzieć co się chce robić i dążyć do celu.. super, że Tobie się udało i że jesteś szczęśliwa! tak trzymać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo cię podziwiam, że pracujesz w wolontariacie. Ja chociaż bym chciała to nie dam rady, ponieważ do najbliższego miasta mam 45 km w jedną stronę, czyli nieco za daleko. Staram się jednak w jakiś inny sposób pomagać ludziom np.odwiedzam samotne staruszki, które mieszają w mojej miejscowości. Zawsze te wizyty sprawiają im dużą radość, bo mają wtedy mozliwość do kogoś się odezwać i w ogóle. Wiem, że to nic takiego, ale może kiedyś będę miała możliwość zrobić dla otoczenia coś znacznie więcej.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

W związku z ustawą RODO o ochronie danych osobowych, informuję, że na tej stronie używane są pliki cookie Google oraz inne technologie do ulepszania i dostosowywania treści, analizy ruchu, dostarczania reklam oraz ochrony przed spamem, złośliwym oprogramowaniem i nieuprawnionym dostępem. Zostawiając komentarz wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych i informacji zawartych w plikach cookies.