Motyl na wietrze autorstwa japońskiej pisarki Rei Kimura miała być dla mnie miłą odmianą od mnożących się ostatnio w moim życiu czytelniczym kryminałów. Ta książka skusiła mnie swoją egzotyczną tematyką i magnetyczną okładką. Jednakże już na początku przyszło rozczarowanie:(.
Z opisu książki portalu Lubimy Czytać wynika, że powieść ma być wzruszającą historią o miłości aż po grób, która jest oparta na faktach autentycznych z życia „Tojin” Okichi. Główna bohaterka tuż przed swoim ślubem wbrew własnej woli została konkubiną amerykańskiego konsula w Japonii. Niezwykłej urody Okichi przyczyniła się do wynegocjowania korzystnych warunków traktatu między Ameryką a Japonią, jednak już do końca życia prześladowała ją niechęć i pogarda rodaków. Motyl na wietrze ukazuje jej historię, która niestety opisana jest bardzo pobieżnie, co obniża walory powieści. Z mojej perspektywy to wielka strata, ponieważ spodziewałam się, że ta książka będzie zawierać więcej elementów dotyczących mentalności i kultury ówczesnych Japończyków. Niestety autorka tylko ogólnie przedstawiła historię opisywanej postaci, na zasadzie: gdzie się urodziła, z kim była zaręczona, gdzie pracowała, w jakich okolicznościach ponownie spotkała swojego ukochanego itp., itd. Gdybym nie wiedziała, że rzecz dzieje się w XIX wiecznej Japonii oraz gdyby nie wzmianka o pracy Okichi w domu gejsz można by było przypuszczać, że akcja może rozgrywać się w każdym miejscu na świecie, bo wydaje mi się, że główna bohaterka nie różniła się zbytnio od innych jej współczesnych kobiet z pozostałych kontynentów. Ups..no tak Okichi przez większość powieści pije sake i nosi kimono, co też wskazuje na miejsce wydarzeń. Mimo to, że historia na prawdę jest tragiczna to wciąż nie umiałam oprzeć się wrażeniu, że została potraktowana po macoszemu, przez co stała się jedną z tych przeciętnych opowieści, które szybko się zapomina. Motyl na wietrze zatem gdzieś gubi się wśród innych podobnych historii, a ja doszłam do przekonania, że już lepiej sięgnąć po klasykę w rodzaju Romea i Julii niż po tą małą książeczkę bez wyrazu...
A Wy czytaliście? Jakie książki o japońskiej tematyce możecie polecić?
jakoś japońska tematyka mnie nie wciąga :(
OdpowiedzUsuńa ja czasem lubię poczytać coś z tej tematyki
UsuńMi również ta książka nie podpasowała. Jeden wielki chaos, a myślałam że to będzie piękna historia.
OdpowiedzUsuńJa tak samo - oczekiwałam wyjątkowości i egzotyki, a dostałam bardzo przeciętną książkę.
UsuńNie cyztałam tej książki, ale z checia to zrobie.
OdpowiedzUsuńW sumie książeczka cienka, więc nawet jak Ci się nie spodoba tak jak mi to nie będzie żal czasu poświęconego na tą powieść;)
UsuńHmm, szkoda, że Cię zawiodła ta książka.. Na początku, gdy ją zaczęłaś opisywać, wydawała się ciekawa, ale faktycznie wiele zależy od autora, jak opisze daną historię,.
OdpowiedzUsuńNie czytam raczej książek o chińskiej tematyce, choć pewnie zacznę, bo na pewno niektóre są godne uwagi :)
Ja też niewiele mam do czynienia z literaturą chińską i japońską, ale czasem lubię poczytać;)
UsuńZgadzam się z tym, że losy Okichi opisane są bardzo pobieżnie. Bardzo zawiodłam się na tej książce. Autorka sprawia wrażenie osoby, która w ogóle nie umie pisać. Zabrakło nastrojowych opisów i klimatu Japonii.
OdpowiedzUsuńZ lit. japońskiej najbardziej podobała mi się "Kobieta z wydm" Abe Kobo. Z książek wydanych niedawno polecam "Muzeum ciszy" Ogawy :)
Dokładnie...tak napisać książkę to i ja bym pewnie potrafiła po zapoznaniu się z kilkoma faktami;p. A co do wspomnianych przez Ciebie książek to sprawdzę o czym są i jak mnie zainteresują to sięgnę:)
UsuńAle muszę powiedzieć, że okładka jest piękna. Co do Japonii to podobała mi się książka Marcina Bruczkowskiego "Bezsenność w Tokio" tylko, że nie jest to powieść ale bardziej pokazanie Japonii oczami Polaka, fajnie się mi ją czytało.Z powieści to mogę polecić "Ring" Kojiego Suzukiego, na jej podstawie nakręcono ten znany horror.Jest w niej więcej wątków i szczegółów niż w filmie.
OdpowiedzUsuńpo "Ring" na pewno chciałabym sięgnąć, z resztą po "Bezsenność w Tokio" też pewnie wyciągnę łapki jak tylko je dostane;)
Usuńoj, z takiej literatury przypominam sobie jedynie 'kwiat śniegu i sekretny wachlarz'.
OdpowiedzUsuńi jak wspominasz tą książkę?
UsuńNie czytałam, ale polecam "Blond gejsza" i "Księżyc yakuzy". Ach, no i jeśli chodzi o Japończyków, to dobre książki pisze Haruki Murakami.
OdpowiedzUsuńO...ciekawe:), jak znajdę to zajrzę. A za Murakamiego zamierzam się zabrać już od jakiegoś czasu, ale jakoś mi nie wychodzi póki co:(
Usuń