Dzisiaj w Belgi mieliśmy strajk krajowy. W sumie myślałam, że Bruksela będzie sparaliżowana, ale tak nie było. Miałam szczęście, bo metro dojeżdżało do mojego przystanka na którym przesiadam się w tramwaj, ale nie jeździło ok. połowy moich tramwajów i był niesamowity ścisk, więc ciężko było w ogóle wejść do tramwaju. Dodatkową oznaką tego, że jest strajk było to, że dopilnowano, żeby wszyscy wysiedli na danej stacji. Pan w garniturze i z czerwoną wstążką, i kulturalnie przypomniał o tym, że ty trzeba wysiąść. Na szczęście żyję i mam się dobrze:). Jakoś ogarniam się z klaustrofobią i lękiem przed tłumami - innego wyjścia nie mam.
Komentarze
Prześlij komentarz
W związku z ustawą RODO o ochronie danych osobowych, informuję, że na tej stronie używane są pliki cookie Google oraz inne technologie do ulepszania i dostosowywania treści, analizy ruchu, dostarczania reklam oraz ochrony przed spamem, złośliwym oprogramowaniem i nieuprawnionym dostępem. Zostawiając komentarz wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych i informacji zawartych w plikach cookies.