Jakiś czas temu borykałam się z problemem przesuszonych ust, co sprawiło, że wyglądały nieestetycznie. Suche skórki sprawiły, że czułam się niekomfortowo i dodatkowo nie mogłam sobie ich pomalować, bo przez to wyglądały jeszcze bardziej niekomfortowo. Wciąż nie jest idealnie, ale już nie jest tragicznie, bo nie tylko suche skórki zniknęły, ale też spokojnie mogę użyć szminki bez obaw, że podkreśli mi moje niedoskonałości.
Dzisiaj chciałabym Wam wspomnieć o dwóch produktach, które pomogły mi doprowadzić moje usta do względnego porządku. Napisałam, że jest względnie, bo momentami jak przez dłuższy czas w ciągu dnia zapomnę nawilżyć usta lubią się przesuszać.
1. Tisane. Balsam do ust.
Po nieudanych próbach ratowania się tym co miałam w domu poszłam do apteki po coś, co już kiedyś używałam i mi się sprawdziło, a mianowicie po balsam do ust w słoiczku z Tisane. Już po pierwszym użyciu odczułam ulgę i poprawę, a na drugi dzień już wiedziałam, że będzie dobrze :).
Ten produkt używałam tylko wtedy kiedy miałam czyste ręce i zazwyczaj w domu, bo przecie nabiera się go palcem, więc trzeba ograniczyć możliwość przenoszenia bakrerii.
2. Eveline. Serum do ust 8w1 total action
Ten produkt ma za zadanie odżywiać i pielęgnować nasze usta, jednocześnie nawilżając i chroniąc przed utratą wilgoci.
Jest to produkt m. in. do spierzchniętych, przesuszonych, popękanych i wrażliwych ust. Zatem to serum było idealne do podratowania moich ust, które były w bardzo złym stanie. Zwykle zabierałam je ze sobą i używałam kilka (kilkanaście) razy w ciągu dnia - w zależności od potrzeb.
Serum ma jeden minus. Nie można nosić go w kieszeni od spodni lub trzymać w cieple, ponieważ staje się zbyt miękkie i plastyczne przez co się łamie i ciężko go używać.
W planach mam też zakup pomadki z peelingiem, żeby ostatecznie rozprawić się z problemem moich ust. Myślę, że te dwa produkty będą mi towarzyszyć przez całą jesień i być może jeszcze zimę, ponieważ idzie mróz, a tego moje usta i w ogóle skóra nie lubi.
Balsam Tisane jest rewelacyjny, a jednym z moich ostatnich odkryć jest Blistex, świetnie dał sobie radę z moimi przesuszonymi ustami,
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o firmie Blistex jest jakoś ogólnie dostępna?
UsuńTisane to klasyk, bardzo go lubię. :-) Solidny produkt za małą cenę.
OdpowiedzUsuńDokładnie - dobry i tani kosmetyk - czego chcieć więcej?;)
UsuńBardzo lubię ten balsam :).
OdpowiedzUsuńJa też - nie raz uratował mi usta :)
UsuńTisane to balsam, do którego mam spory sentyment, najbardziej utkwił mi jego zapach ;)
OdpowiedzUsuńMoje typy to Tisane, carmex i blistex ;)
OdpowiedzUsuńO Blistex'ie już kolejna osoba mi wspomina, więc chyba będę musiała się za nim rozejrzeć.
UsuńSerum bardzo lubię, i nie stopiłomi się póki co w kieszeni - a często je w taki sposób noszę. Moim wybawcą jest zdecydowanie Carmex w klasycznym 'wyciskającym' opakowaniu. ))
OdpowiedzUsuńMi już się tak zdarzyło dlatego o tym napisałam.
Usuń