Kwiecień jak do tej pory upływa mi pod znakiem nadrabiania zaległości recenzenckich i kończenia zaczętych serii. Niedawno skończyłam "Więźnia labiryntu", a teraz udało mi się zmierzyć z ostatnią częścią trylogii Millenium.
W "Zamku z piasku, który runął" możemy zapoznać się z tym jak skończyły się kłopoty Lisbeth Salander i jak z nich wyszła. Lisbeth razem z Zalachenką lądują w szpitalu z ciężkimi obrażeniami i o dziwo oboje je przeżywają...sami przyznajcie, że m.in. postrzelenie w głowę i oberwanie siekierą w łeb nie jest zbyt lekkim obrażeniem, z którego ot tak można sobie wyjść;). Kobieta zostaje oskarżona o trzy morderstwa i jeszcze inne rzeczy, a służby specjalne usiłują posprzątać bałagan po rosyjskim szpiegu co nie wróży dobrze Lisbeth i osobom, które chcą jej pomóc. W międzyczasie redakcja Millenium ponownie wpada w kłopoty i musi sobie poradzić ze sztormem, który się wokół nich rozpętał. Równolegle do tych kłopotów również Erika musi sobie poradzić z jej prywatną burzą, która zagraża jej życiu oraz karierze. Stieg Larsson wplata jeszcze dodatkowe wątki w swoją historię, co z jednej strony irytuje, bo odrywa czytelnika od głównego wątku, a z drugiej podtrzymuje zainteresowanie i sprawia, że czytelnik tak szybko się nie nudzi.
Jednak minusem autora jest to, że czasem skupia się na rzeczach, które z powodzeniem mógłby sobie odpuścić, a fabuła nie ucierpiałaby ani trochę. Bardzo irytowała mnie np. sytuacja, kiedy Larsson rozwodził się nad życiorysem postaci, która może i odegrała jakąśtam rolę, ale nawet nie była drugo,- czy trzecioplanowym bohaterem, tylko się przewinęła przez historię raz czy dwa:/. Wtedy nie wyszłaby mu niemalże 800set stronicowa cegła;p. Jednak pomimo tego typu mankamentów pochłonęłam tą powieść całkiem szybko jak na moje możliwości - trochę dlatego, że byłam ciekawa co dalej się wydarzy, a trochę dlatego, że ostatnio dostałam nieco egzemplarzy recenzenckich, z którymi muszę się dość sprawnie wyrobić;p. Szczerze mówiąc bardzo żałuję, że ten szwedzki pisarz już nie żyje i nie napisze już nic więcej. Jego książki dla mnie są już klasyką i pewnym wyznacznikiem jakości, jeżeli chodzi o skandynawską literaturę i szczerze mówiąc nie spotkałam się z niczym lepszym jeżeli chodzi o powieści z tamtych krajów.
Na pewno będzie mi brakować Mikaela, który mimo to, że był takim okropnym kobieciarzem, to wzbudzał - chociażby przez odwagę, lojalność wobec innych i determinację w dążeniu do celu. Mam nadzieję, że kiedyś znajdę coś na takim poziomie jak ta seria. Tymczasem pozostaje mi żal, że po Millenium już nigdy nie sięgnę po raz pierwszy :(.
świetna ta trylogia jest:)
OdpowiedzUsuńdokładnie! szkoda tylko, że koleś nic już więcej nie napisze ;(
UsuńWidzę, że mój brat ma w swojej biblioteczce tę książkę, więc w najbliższym czasie ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuń:), chociaż lepiej zacząć od pierwszego tomu, bo inaczej możesz się nie połapać o co chodzi.
UsuńUwielbiam tą trylogię chociaż jej nie dokończyłam - ,,Zamek z piasku który runął" dopiero przede mną. :-)
OdpowiedzUsuńJa miałam kilka lat przerwy zanim przeczytałam ostatnią część, ale ostatnio stwierdziłam, że czas to zakończyć.
Usuńa tej części to już w ogóle nie pamiętam, chociaż czytałam
OdpowiedzUsuńJa też musiałam sobie poprzypominać co było we wcześniejszych częściach, bo czytałam je już parę lat wcześniej i nie pamiętałam zbyt dobrze...
UsuńCzytałam kiedyś książkę tego autora, nie pamiętam jaki tytuł, ale jakoś szczególnie nie przypadł mi do gustu jego styl ;)
OdpowiedzUsuńno tak, mimo wszystko nie dość, że pisze cegły, to jeszcze potrafi się rozwodzić nad niepotrzebnymi rzeczami. A i styl też ma dość specyficzny i trzeba na prawdę się z nim polubić.
UsuńO kurde..ja dopiero zaczęłam tą serię czytać i aż trudno uwierzyć, że to wszystko aż tak się rozkręci :P
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że bardzo Ci nie zepsułam niespodzianki jeżeli chodzi o dalsze wydarzenia ;p
UsuńJa przeczytałam pierwszą i drugą część i jako tako mi się podobały. Natomiast przez trzecią w ogóle nie przebrnęłam i porzuciłam ją gdzieś na początku. Ale Twoja recenzja jakoś mnie zachęciła, więc może spróbuję wrócić. Do Ciebie na pewno będę zaglądać i dodaję do obserwowanych :)
OdpowiedzUsuńW sumie tak sobie myślę, że w porównaniu do poprzednich części na początku tej powieści akcja toczy się dość wolno i dopiero później się rozkręca. Ale i tak jak dla mnie jest ok ;). Ja wpadnę z rewizytą jutro ;)
UsuńMuszę zabrać się za tą trylogię :)
OdpowiedzUsuńkoniecznie ;)
UsuńJa również żałuję, że to była ostatnia książka Larssona, jaką dane mi było przeczytać. Szkoda, bo historia, którą stworzył jest niezwykle wciągająca i czyta się z zapartym tchem :)
OdpowiedzUsuńDokładnie - aż ma się ochotę przeczytać coś jeszcze tego autora...jednak niestety nic nowego już nie napisze :(
Usuń