Witajcie,
dzisiaj chciałabym Wam napisać kilka słów o fizjoderm balsam z kuracji lipidowej z Ziaja Med, którą mam u siebie od ok. 4 - 5 miesięcy. Kupiłam go w promocji, w zestawie wraz z żelem pod prysznic, którego już dawno nie mam;p. Ale do rzeczy.
Powyższy balsam przeznaczony jest do cery alergicznej, atopowej i odwodnionej.
Stosowanie tego balsamu jest wskazane w momencie zaburzenia funkcji bariery ochronnej skóry.
Dodatkowo producent zapewnia nas, że jest to emulsja:
- bezzapachowa (chociaż mi śmierdzi klejem szkolnym),
- bez parabenów,
- bez olejów mineralnych,
- bez silikonów,
- bez barwników,
- uzupełnia ubytki składników fizjologicznych skóry,
- intensywnie nawilża oraz zmniejsza transepidermalną utratę wody,
- wyraźnie redukuje przebarwienia,
- oraz nie narusza ciągłości warstwy lipidowej naskórka.
Jeżeli chodzi o moją skórę ciała to mam ją suchą i wrażliwą, więc cenię sobie takie produkty jak chociażby masła do ciała z Ziai czy też z Bielendy. Jakiś czas temu postanowiłam zaryzykować i sięgnąć po powyższy produkt, chociaż kiedy kupowałam ten balsam bałam się, że nie będzie spełniał moich oczekiwań i poniekąd tak jest. Dlaczego? Otóż wprawdzie jako tako nawilża on skórę jednak nie sprawdza się w przypadkach skrajnego przesuszenia tak jak jest to np. w okresie zimy (chyba szczególnie kobiety z suchą skórą wiedzą o co chodzi;)). Jednak nie jest zły, bo poza sezonem grzewczym sprawdza się całkiem nieźle i można go stosować nawet rano po prysznicu, bo wchłania się całkiem szybko. Jednak ja przy nim nie umiem całkiem zrezygnować chociażby z maseł czy też mojego ulubionego mleczka do ciała, bo wiem, że jak bym została tylko o tym balsamie to nie miałabym się czym podratować w krytycznych sytuacjach.
Nie wiem jak się sprawdza w przypadku skóry atopowej i bardzo wrażliwej, ale mnie nie uczulił i nie podrażnił, chociaż o to u mnie nie trudno.
Podsumowując
Dostałam do ręki całkiem przeciętny produkt, który może krzywdy nie robi i nawet trochę nawilża jeżeli nie ma krytycznych sytuacji, aczkolwiek tyłka nie urywa. I to by było na tyle w temacie.
no bo to kosmetyk za parę złotych to szału nie ma;) natomiast krem do rąk tej samej firmy zapach ma okropny, szkoda, bo sam krem jest dobry
OdpowiedzUsuńNo niby tak, chociaż czasem zdarzają się takie perełki jak masła z Ziai, albo mleczko z Nivei, które jednak dobrze nawilżają.
Usuńszampon Ziai miętowy - znakomity!
UsuńO proszę.. pewnie go wypróbuję przy okazji:)
UsuńTego kosmetyku nie miałam, ale ogólnie to uważam Ziaję za jedną z lepszych polskich firm.
OdpowiedzUsuńA u mnie generalnie od nich sprawdzają się tylko smarowidła do ciała.
UsuńAle jak za taka cenę, to myślę, że można mu wybaczyć tą przeciętność ;)
OdpowiedzUsuńNo w sumie tak - w końcu niewiele się traci jakby co;)
Usuńziaja generalnie u mnie nie urywa nic, ale ceny są cudowne ;)
OdpowiedzUsuńW sumie jak jeszcze przynajmniej w znacznej części działanie było tak cudowne jak cena, to byłaby bajka;]
UsuńDla mnie Ziaja to jedna z najbezpieczniejszych firm :)
OdpowiedzUsuńKupuję u nich nałogowo kremy do rąk :) Najtańsze, ale dzięki temu mogę stosować je na okrągło. Mam ich po 5 jednocześnie :) Najbardziej lubię ten z proteinami kaszmiru i masłem shea oraz nawilżający z D-panthenolem :)
Hitem są dla mnie odżywki b/s (które wbrew zaleceniom spłukuję) i szampony - świetnie działają na moje włosy :)
I bardzo lubię peeling ziaja pro bardzo mocny :) A moja mama uwielbia serię kozie mleko :)
O widzisz, bo u mnie z tej firmy sprawdzają się jedynie masła do ciała i ewentualnie balsamy do ciała oraz coś do mycia ciała.
Usuń