Każdy z nas ma taki zapach, który kojarzy nam się z jakimś miejscem, wydarzeniami czy też jakimś okresem w naszym życiu itd. To właśnie wspomnienia i sentyment sprawiają, że jest on dla nas wyjątkowy. Tak jest u mnie w przypadku Honey Blossom od Yankee Candle.
Pamiętam, że jakiś czas temu jak dostałam paczkę z woskami to właśnie ten pachniał najbardziej intensywnie i od razu skojarzył mi się z...Brukselą i szamponem, którego wtedy używałam. Od razu postanowiłam go wypróbować.
Jest to słodki i kwiatowy zapach, ale moim zdaniem ma w sobie jakieś nuty miodu, który właśnie przywołuje moje wspomnienia. Jednak nie jest to zapach na wiosnę i lato - jest zbyt słodki. Ale na pewno wrócę do niego jesienią, kiedy dni będą się robić coraz krótsze i zimniejsze.
Jak już wspomniałam jest bardzo intensywny i bardzo długo czuć go w pokoju po tym jak był palony. To własnie przy nim mogę się zrelaksować, odpłynąć i oddać wspomnieniom.
Uwielbiam!
Lubię kwiatowe zapachy :)
OdpowiedzUsuńLubię zapach cynamonu i jabłka:)
OdpowiedzUsuńNo może być ładny;]
UsuńA takiego nie paliłam.Niektóre zapachy były niestety zbyt intensywne dla mnie, mimo, że nie waliłam całość. A jak pachnie zbyt mocno to mi zaczyna głowa pękać.
OdpowiedzUsuńTeż racja. Ten jakby cały czas tak walił jak w paczce to nie wiem czy bym go polubiła. Ale na szczęście jakby trochę zwietrzał, albo coś;]
UsuńJa jeszcze nie miałam żadnego wosku YC.
OdpowiedzUsuńJa mam i nawet jestem zadowolona:)
Usuńnigdy jeszcze nie miałam okazji mieć Yankee Candle. Może czas najwyższy to zmienić ;)
OdpowiedzUsuńMożliwe, że tak;], ja jak wypalę moje zbiory to na pewno zaopatrzę się w następne;)
Usuń