"Przychodzę nie w porę" to moje kolejne spotkanie z twórczością Eweliny Dydy. Tym razem po książkę tej Autorki sięgałam z pełną świadomością tego czego mogę się spodziewać.
Tym razem spotykamy Jakuba Rau już jakiś czas po zakończonej sprawie śmierci jednej z tarnobrzeskich studentek. Mężczyzna nadal usiłuje sobie poradzić z otaczającą go małomiasteczkową rzeczywistością. Jednakże senność małego podkarpackiego miasteczka przerywa znalezienie zwłok młodej i ładnej dziewczyny. I kiedy okazuje się, że w mieście grasuje seryjny morderca całe miasto się ożywia.
"Przychodzę nie w porę" jest połączeniem kryminału noir z powieścią obyczajową, w której ukazane są aktualne problemy społeczne oraz wydarzenia dotyczące zwykłych mieszkańców Tarnobrzega. To przede wszystkim również historia o ludziach, którzy również mnie są bliscy, ponieważ pochodzę z tych okolic i mam w Tarnobrzegu kilku znajomych. Dlatego zarówno "Złą walutę", jak również powyższą powieść czytałam z zupełnie innym przełożeniem niż wszystkie inne książki. A to dlatego, że świetnie znam Tarnobrzeg i mentalność ludzi, a przede wszystkim sama mieszkam w niewiele większym mieście. Zatem świetnie znam realia życia w tych stronach. A to zupełnie zmienia odbiór danej powieści.
Cyklu o Jakubie Rau nie umiem czytać bez sentymentu dla swoich pierwszych lat studenckich oraz do Placu Czerwonego czy Dworca PKS. Podczas lektury obu książek Pani Dydy miewam przed oczyma poszczególne miejsca, a nawet przypominają mi się pewne wspomnienia z Tarnobrzega. To sprawia, że automatycznie patrzę na nie łaskawszym okiem.
Zarówno "Zła waluta", jak również "Przychodzę nie w porę" zadowolą głównie tych z Was, którzy lubią powieści obyczajowe z elementami kryminału. Wprawdzie główny bohater lubi mocno irytować, ale w pewnym momencie udało mi się go polubić na tyle, żeby z chęcią śledzić jego losy. Autorka rozwija rozpoczęte w poprzedniej części wątki, jednakże spokojnie możecie czytać te książki niezależnie od siebie.
Bardzo polubiłam poszczególnych bohaterów i ten cykl. Może dlatego, że wykreowany przez autorkę świat jest mi bliższy niż w wielu innych powieściach. Dlatego też mocno trzymam kciuki za Panią Dydę i mam nadzieję, że wyda jeszcze nie jedną powieść (po którą zresztą z chęcią sięgnę).
Tym razem spotykamy Jakuba Rau już jakiś czas po zakończonej sprawie śmierci jednej z tarnobrzeskich studentek. Mężczyzna nadal usiłuje sobie poradzić z otaczającą go małomiasteczkową rzeczywistością. Jednakże senność małego podkarpackiego miasteczka przerywa znalezienie zwłok młodej i ładnej dziewczyny. I kiedy okazuje się, że w mieście grasuje seryjny morderca całe miasto się ożywia.
"Przychodzę nie w porę" jest połączeniem kryminału noir z powieścią obyczajową, w której ukazane są aktualne problemy społeczne oraz wydarzenia dotyczące zwykłych mieszkańców Tarnobrzega. To przede wszystkim również historia o ludziach, którzy również mnie są bliscy, ponieważ pochodzę z tych okolic i mam w Tarnobrzegu kilku znajomych. Dlatego zarówno "Złą walutę", jak również powyższą powieść czytałam z zupełnie innym przełożeniem niż wszystkie inne książki. A to dlatego, że świetnie znam Tarnobrzeg i mentalność ludzi, a przede wszystkim sama mieszkam w niewiele większym mieście. Zatem świetnie znam realia życia w tych stronach. A to zupełnie zmienia odbiór danej powieści.
Cyklu o Jakubie Rau nie umiem czytać bez sentymentu dla swoich pierwszych lat studenckich oraz do Placu Czerwonego czy Dworca PKS. Podczas lektury obu książek Pani Dydy miewam przed oczyma poszczególne miejsca, a nawet przypominają mi się pewne wspomnienia z Tarnobrzega. To sprawia, że automatycznie patrzę na nie łaskawszym okiem.
Zarówno "Zła waluta", jak również "Przychodzę nie w porę" zadowolą głównie tych z Was, którzy lubią powieści obyczajowe z elementami kryminału. Wprawdzie główny bohater lubi mocno irytować, ale w pewnym momencie udało mi się go polubić na tyle, żeby z chęcią śledzić jego losy. Autorka rozwija rozpoczęte w poprzedniej części wątki, jednakże spokojnie możecie czytać te książki niezależnie od siebie.
Bardzo polubiłam poszczególnych bohaterów i ten cykl. Może dlatego, że wykreowany przez autorkę świat jest mi bliższy niż w wielu innych powieściach. Dlatego też mocno trzymam kciuki za Panią Dydę i mam nadzieję, że wyda jeszcze nie jedną powieść (po którą zresztą z chęcią sięgnę).
Ja właśnie także lubię czytać książki osadzone w moich rodzinnych stronach. :) Jakoś z automatu taka historia staje się bliższa czytelnikowi.
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę, ja miałam okazję się o tym przekonać właśnie dzięki "Złej walucie" i "Przychodzę nie w porę"
UsuńMuszę poznać poprzednie tomy cyklu.:)
OdpowiedzUsuńPóki co tomy są tylko dwa - ten i poprzedni, ale mam nadzieję, że będzie więcej.
UsuńO, ta książka może mi się spodobać :)
OdpowiedzUsuńO ta powieść to coś dla mnie.
OdpowiedzUsuńwww.natalia-i-jej-świat.pl
Ja męczę jeszcze jeden kryminał, więc z tą książką się wstrzymam. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCenię sobie twórczość polskich pisarzy :) Z chęcią sięgnę :)
OdpowiedzUsuń