Boris Golzio, "Kroniki Francine R."

Od jakiegoś czasu powoli odkrywam komiksy jako pełnowartościowy gatunek książki i cieszy mnie to, że obserwuję rozkwit tego gatunku. Kiedyś komiksy kojarzyły mi się z bardzo niszowym gatunkiem o jednostajnej tematyce, a dzisiaj znajduję wśród nich cały wachlarz historii, po które warto sięgnąć. 

Podczas jednej z wizyt w bibliotece zaraz obok "Tupeciar" leżały "Kroniki Francine R.", po które sięgnęłam bez wahania. 

Jest to zapis wspomnień Francine z czasów wojny, jej aresztowania i pobytu w obozie koncentracyjnym. Jest to tym bardziej cenna publikacja, że ukazuje perspektywę kogoś innej narodowości niż polska i pokazuje życie w obozie, który jest położony poza granicami naszego kraju. Kobieta opowiada o swoich doświadczeniach, w których spotyka się zarówno z okrucieństwem, jak również humanitarnym zachowaniem pojedynczych osób, co nie raz ratowało jej życie. I tak jak trudno odmówić głównej bohaterce tego, że przeżyła koszmar, którego nie da się opisać, to jest jednak coś, co w tej historii wzbudzało mój dyskomfort i niepokój. 

Otóż miałam wrażenie, że otoczka tej historii jest zbyt lekka - tak jakby autor nie do końca przyłożył się do jej zredagowania lub główna bohaterka nie do końca uświadamiała sobie jak dużo miała szczęścia, że przeżyła mimo tego, iż zdarzało się jej prowokować niebezpieczne sytuacje. Przeczytałam wiele wspomnień, biografii i  obozowej literatury faktu, które poruszyły mnie dużo bardziej; a ta wydała mi się przy nich bardzo powierzchowna. 

Poza tym gdzieś pośród wszystkich wspomnień przebijały się  również takie, w których można było odczytać, że Francine może mieć się za kogoś lepszego od innych więźniarek. Kobieta podaje przykład tego, że  Francuzki mimo sytuacji, w której się znalazły potrafiły zachować się z klasą, co podobno było widać, np. podczas kłótni (w której zachowywały się z klasą) czy  w tym, że mimo wszystko bardziej dbały o higienę niż, np. Polki, które przed snem nie myły nóg i trzeba było spać w tym brudzie - tak jakby barak już sam w sobie nie był brudnym i beznadziejnym miejscem. Dla mnie te spostrzeżenia głównej bohaterki były dość absurdalne, bo miejsca, takie jak to, w którym się znalazła są miejscami, w których tak na prawdę toczyła się walka o przetrwanie, a człowieczeństwo, higiena czy godność często były ostatnią rzeczą, o której myśleli ludzie w obozie. I być może faktycznie Polki, z którymi Francine się zetknęła były odpychająco brudne i brutalne, ale z drugiej strony tak jak wspomniałam życie obozowe było na tyle szczególne, że każdy musiał sobie radzić na tyle, na ile umiał.

Mimo to uważam, że jest to pozycja, którą warto poznać - chociażby po to, aby zapoznać się z inną narracją na temat obozów niż nasza rodzima. 

Komentarze

  1. Pisanie o zachowywaniu się z klasą podczas kłótni w obozie, bardzo strasznie mnie razi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jak Francine opisywała zachowanie swoje i innych Francuzek też mnie raziło - bo dla mnie nie pojęte było zwracanie uwagi na takie rzeczy w miejscu, w którym się znalazła. Takie rzeczy sprawiły, że miałam zastrzeżenia do całej historii.

      Usuń
  2. Myślę, że ta książka mogłaby wywołać we mnie silne, negatywne emocje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem - mnie też raziło to Francine wypowiada się o innych narodowościach, a o Polakach szczególnie.

      Usuń
  3. Cieszę się, że powoli doceniasz komiksy. Nie wiem czy z tym się zapoznam. Z jednej strony może być to ciekawe doświadczenie poznań obóz z perspektywy innego państwa. Z drugiej trochę się obawiam tej kłótni i tekście o zachowaniu się z klasą.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to było dla mnie dość absurdalne i oburzające w tym komiksie.

      Usuń
  4. Niestety nie dla mnie. Nie mam nic do komiksów, sama chętnie sięgam po mangi, które jakby nie patrzeć, są pewną formą komiksu. Ale temat nie dla mnie. Zanudziłabym się na śmierć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale zanudziłabyś się na śmierć komiksem czy tematyką?

      Usuń
  5. Nie przepadam za komiksami, choć tematyka sama w sobie bardzo ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie przepadam za komiksami - możliwe ze wspominalam to juz wczesniej. W kazdym razie temat tez nie dla mnie. Jakoś ciężko mi połączyć obrazki z wydarzeniami z obozu. Chyba nie chciałabym tych "obrazkow" oglądać. Poza tym znalazłem też błąd- powinno być "Francuzki" jako osoby z "z", jako język z "s". ;)

    www.pomistrzowsku.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie same obrazki nie było dla mnie takie złe, jak to, że główna bohaterka dyskryminowała inne narodowości od swojej. A błąd już poprawiłam;)...czasem człowiek napiszę coś z rozpędu i nie przyczai jak ponownie czyta tekst;) .

      Usuń
  7. Do mnie przemawiają opowieści Remarque o obozie. Trudno się jednak wczuć w cierpienie po tylu latach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie literatura obozowa jest sama w sobie przejmująca i mam wrażenie, że im więcej wiem o obozach, tym bardziej przeżywam każdą kolejną lekturę o tym temacie.

      Usuń
  8. Mam wrażenie, że z dramatu obozowego ostatnio zrobił się komercyjny temat, o którym wszyscy piszą.
    A co do samych komiksów, czytałam w dzieciństwie takie, które opisywały kolejnych królów Polski i była to świetna lekcja historii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tematyką obozową interesuję się już od lat - zresztą takie książki już nie raz przewijały się na moim blogu. I w sumie dobrze, że coraz więcej się mówi o obozach, bo moim zdaniem to ważny i potrzebny temat. Zresztą ja lubię literaturę faktu, więc mam nadzieję, że będę o niej częściej pisać.

      Usuń

Prześlij komentarz

W związku z ustawą RODO o ochronie danych osobowych, informuję, że na tej stronie używane są pliki cookie Google oraz inne technologie do ulepszania i dostosowywania treści, analizy ruchu, dostarczania reklam oraz ochrony przed spamem, złośliwym oprogramowaniem i nieuprawnionym dostępem. Zostawiając komentarz wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych i informacji zawartych w plikach cookies.