Dawne ozdoby świąteczne.

Im dłużej czytam i piszę o dawnych tradycjach polskich tym bardziej mnie one fascynują. Myślę, że nie doceniamy własnej historii i kultury wciąż mówiąc tylko o czasach wojennych oraz powojennych. Uważam również, że zbyt mało w nas chęci poznawania naszej wcześniejszej historii i kultury, dlatego bardzo bym chciała przykładać własną cegiełkę do zmiany tej sytuacji. 

Dzisiaj chcę poruszyć temat tego jak dawniej wyglądało świąteczne ozdabianie domów. 


Świątecznym przystrojeniem było przede wszystkim snopy podstawowych zbóż, słoma, siano oraz sypane na obrus ziarna. Miało to sprzyjać urodzajowi oraz zapewnić dobre zbiory. Snopy zbóż stawiano zarówno w chłopskich chatach, jak również dworskich pokojach jadalnianych czy magnackich rezydencjach. 

Na stole najpierw kładziono grubą warstwę słomy lub siana i dopiero wtedy nakrywano go najlepszym w domu białym obrusem. U mnie w domu wciąż kładzie się siano pod obrus, ale już w symbolicznej ilości i z zupełnie inną symboliką niż kiedyś. W niektórych regionach również całą podłogę wyścielano słomą. Miała to być nie tylko ozdoba, ale robiono tak również dla wygody dusz, które być może będą chciały się posilić.

Jeżeli chodzi o nakrycie stołu to w południowych rejonach Polski na obrus sypano ziarna (np. maku, grochu zbóż), a dopiero później stawiano na stół misy z jedzeniem. Tak jak wiele zwyczajów w tym czasie i ten miał przyciągnąć urodzaj w nadchodzącym roku. Natomiast pod stołem stawiano żelaza - lemiesze, pługa, kosy itp., aby krety i inne szkodniki nie psuły roli. Dodatkowo obwiązywano nogi stołu, aby chleb trzymał się domu. 


Natomiast na ścianach wieszano słomiane gwiazdy i krzyże lub pęczki słomy zwane dziadami. Wierzono, że siano obecne w domu zapewni dobrobyt i obfite zbiory, chociaż tłumaczono, że jest  to przede wszystkim pamiątka ubogiego urodzenia Jezusa (sianko w żłóbku). 

Zanim w polskich domach pojawiła się choinka jej rolę pełniła podłaźniczka (in. jutka, sad rajski, podłaźnik, wiecha, boże drzewko). Najczęściej wisiała ona nad stołem, oknem lub drzwiami. Inną odmianą tej ozdoby był wieniec z jodłowych lub świerkowych gałązek umiejscowiony na obręczy z drutu, wikliny lub starego przetaka.

Tak jak inne ozdoby również i podłaźniczka miała swoją symbolikę. Miała ona: 
  • chronić mieszkańców przed urokiem i wszelkimi nieszczęściami, 
  • zapewnić pannom szybkie i szczęśliwe małżeństwo, 
  • zapewnić pomyślność, dobrobyt, zgodę oraz miłość. 
Dodatkowo: 
  • wierzono, że zielone igiełki uchronią domowników przed chorobami, piorunami i złymi duchami, 
  • zielone gałązki stanowiły symbol życia i odrodzenia, a podłaźniczka im bardziej była ozdobiona tym większy urodzaj miał panować w gospodarstwie. 
Źródła, do których zajrzałam (i które będziecie mieć podane na końcu notki) podają, że taka ozdoba występowała głównie na południu polski (m. in. w rejonie, w którym mieszkam).

W ogóle w Polsce dość powszechne były zielone przystroje z gałązek zimozielonych wszechżywych, które stanowiły bazę do różnorakich ozdób. Zresztą w wielu domach tak jest do dzisiaj - popatrzmy chociażby na choinki czy wszelakie wieńce. Tego typu ozdobami dekorowano ściany, ramy obrazów, drzwi wejściowe, a nawet wrota do stodoły czy też obory. 

Muszę Wam powiedzieć, że nie spodziewałam się, że tak bardzo dbano o ozdobienie domów i obejść. Do tych wszystkich ozdób, o których Wam mówiłam dochodziły jeszcze chociażby słomiane pająki w różnych kształtach. Poza tym na ścianach obok ikon przyklejano wycinanki z papieru, a święte wizerunki zdobiono też tzw. bożniczkami. 

Bardzo ciekawą ozdobą były również światy. Miały one kształt kuli i wykonane były z opłatka. Ich nazwa pochodzi od kuli zwieńczonej krzyżem, jaką na wielu wizerunkach Chrystus trzyma w dłoni, co symbolizowało Jego władze. Te ozdoby były często misternie wykonane, a półkoliste kawałki opłatków (zarówno białych, jak i kolorowych) sklejano śliną. Światy wieszano na podłaźniczkach nad stołem wigilijnym lub w pobliżu świętych obrazów. 


Natomiast choinka zaczęła pojawiać się w polskich domach na przełomie XVIII i XIX w. Na początku pojawiała się w domach Niemców i ewangelików niemieckich, a z czasem rozpowszechniła się w całym kraju. Mimo to o dziwo, podobno jeszcze w czasie międzywojennym na wsiach (szczególnie w środkowej i południowej Polsce) stanowiła ona rzadkość. 

Natomiast jeżeli chodzi o przystrojenie zarówno podłaźniczki, jak i choinki, to w obu przypadkach było ono podobne. Stanowiły je: 
  • pierniczki, czerwone rajskie jabłka, orzechy, ciastka w kształcie zwierząt gospodarskich i owoców, 
  • koszyczki z kolorowego papieru, z bakaliami w środku, 
  • własnoręcznie zrobione ozdoby z bibuły, papierów kolorowych, wydmuszek, słomy, kłosów zbóż i opłatków, 
  • w wieczór wigilijny choinka rozświetlała się blaskiem cienkich świec przyczepionych do gałązek.
Powiem Wam, że sama nie spodziewałam się, że temat ozdób świątecznych będzie tak obszerny, a wiele z dawnych dekoracji będzie miało swoją symbolikę. To niesamowite, jak wiele rzeczy miało coś oznaczać i/lub przyciągać. Z tego co kojarzę są jeszcze takie muzea czy inne instytucje/organizacje, do których należy kilka chat stylizowanych na stare i szczerze mówiąc bardzo bym chciała odwiedzić takie miejsce. Fajnie byłoby również Wam je pokazać. No, ale może kiedyś...;). Tymczasem muszę się zadowolić zbieraniem informacji o naszej kulturze i poniekąd odkrywaniem jej razem z Wami. 


Informacje zawarte w notce zaczerpnęłam z dwóch publikacji: 
  • S. Chmiel, "Polskie tradycje i obyczaje", 
  • B. Ogrodowska, "Polskie obrzędy i zwyczaje. Doroczne".

Komentarze

  1. Bardzo ciekawy post. Dziękuję. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny wpis :) Może dodałabym tylko, że jabłka, którymi ozdabiano podłaźniczki zanim po Europie rozlało się chrześcijaństwo, są dalekimi przodkami współczesnych bombek - stąd właśnie wzięły się najpopularniejsze dziś ozdoby choinkowe :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow, dowiedziałam się wiele ciekawych rzeczy z Twojego wpisu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że mogłaś dowiedzieć się czegoś nowego:).

      Usuń
  4. Bardzo przyjemnie się czyta tę serię o świątecznych zwyczajach. O snopach, sianie na stole i oczywiście choince słyszałam, ale o pozostałych ozdobach dowiedziałam się właśnie z Twojego dzisiejszego wpisu ;). Zainteresowały mnie zwłaszcza podłaźniczki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurczę, nawet nie wiesz jak miło mi się czyta takie komentarze:). Dają one dużo motywacji do dalszego pisania i rozwijania tematu w następnych latach :).

      Usuń
  5. Świetny wpis, oby wiedza o dawnej kulturze rozprzestrzeniała sie jak najszerzej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i mam nadzieję, że wiedza o naszych tradycjach i kulturze będzie się rozpowszechniać jeszcze bardziej.

      Usuń
  6. Pamiętam jak w szkole robiliśmy ozdoby ze słomek, sianka, papieru :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

W związku z ustawą RODO o ochronie danych osobowych, informuję, że na tej stronie używane są pliki cookie Google oraz inne technologie do ulepszania i dostosowywania treści, analizy ruchu, dostarczania reklam oraz ochrony przed spamem, złośliwym oprogramowaniem i nieuprawnionym dostępem. Zostawiając komentarz wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych i informacji zawartych w plikach cookies.