Gdańsk - Europejskie Centrum Solidarności.

Urodziłam się w Polsce, w czasie komunizmu. Kiedy byłam małym dzieckiem w moim kraju zachodziły bardzo ważne zmiany, których nie pamiętam, ale znam je z rodzinnych opowieści. W szkole niestety nie starczało czasu, żeby poświęcić tematowi odpowiednio dużo uwagi, więc temat taktowano po macoszemu.

Dlatego też niesamowicie się cieszę, że powstają takie miejsca jak Europejskie Centrum Solidarności w Gdańsku, dzięki któremu mogłam poszerzyć wiedzę na ten temat i odświeżyć sobie to co już wiedziałam. 

Europejskie Centrum Solidarności w Gdańsku

Muzeum mieści się niedaleko dworca głównego przy historycznej bramie stoczni Gdańskiej. Dzięki umiejscowieniu ECS jeszcze bardziej można wczuć się w klimat wydarzeń poprzedzających upadek komunizmu w Polsce.




Już na wstępie przybyszów witają pomniki upamiętniające ludzi i wydarzenia, dzięki którym mogę żyć w demokratycznym kraju.


  
  


Europejskie Centrum Solidarności zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Mogłam je zwiedzić z elektronicznym przewodnikiem, dzięki czemu miałam możliwość lepszego zrozumienia znaczenia miejsca, w którym się znajduję oraz szerszego spojrzenia na walkę z reżimem. 





Pierwszym eksponatem, który bardzo mną poruszył była kurtka poległego stoczniowca. To chyba wtedy po raz pierwszy poczułam, że te wydarzenia, które miały dramatyczny przebieg działy się naprawdę i ludzie poświęcali swoje zdrowie i życie za to, żeby w mojej Ojczyźnie żyło się lepiej. Myślę, że to bardzo ważne niemalże namacalnie "dotykać" historii i o ile to możliwe bywać w miejscach, w których się tworzyła. Uważam tak dlatego, że o współczesnej historii niby się mówi i przyjęło się do wiadomości, że droga do demokracji zebrała swoje krwawe żniwo; ale tak naprawdę tego się nie czuje. Myślę, że mojemu pokoleniu trudno zrozumieć pewne wydarzenia, bo świadkowie tych wydarzeń uważają wiedzę o nich za oczywistą. Jednak moim zdaniem dopiero w takich miejscach jak ECS, gdzie widzimy eksponaty będące milczącymi świadkami tamtych wydarzeń  do człowieka z mojego pokolenia dochodzi, że te wydarzenia jeszcze nie tak dawno miały miejsce. Osobiście zaczęłam rozumieć jak ważne wydarzenia poprzedzały moje urodzenie i działy się zaraz po nim. 

Poniżej macie sporo zdjęć z wystawy...



Zdjęcia ze strajków i protestów, poparte dokumentami i zdjęciami osób zaangażowanych w walkę z komunizmem bardzo mną poruszały. Wszystko było uzupełnione komentarzem przewodnika i materiałami multimedialnymi. Dzięki te,u trochę mną potrząsnęło i w końcu w pełnej krasie dotarła do mnie powaga tamtych wydarzeń. 








  


Oryginalne tablice z postulatami stoczniowców. 




Europejskie Centrum Solidarności łączy wiedzę nie tylko z zakresu historii, ale również kultury, której przedstawiciele również włączali się  walkę o wolną, demokratyczną Polskę. 








Związki zawodowe obejmowały robotników dlatego też Solidarność wspierała chociażby rolników, którzy nie mieli możliwości walki o swoje prawa. 






Ludzie kultury również odgrywali niezwykłą rolę w walce z komunizmem. Przede wszystkim przypominali ludziom o co walczą oraz, że nie są sami. 



Takie utwory jak chociażby "Mury" Jacka Kaczmarskiego  robią wrażenie do dzisiaj i są nośnikiem nastrojów społecznych panujących w latach walki z reżimem. 











  


Na zwiedzanie Europejskiego Centrum Solidarności trzeba przeznaczyć min. 3 godziny, żeby na spokojnie wysłuchać przewodnika i pochylić się nad eksponatami oraz materiałami multimedialnymi. Ja wyszłam z tego miejsca bardzo poruszona i wdzięczna za to, iż mimo tego, że urodziłam się w tamtych czasach to niewiele z nich pamiętam. Cieszę się, że jednak większość mojego młodzieńczego życia przypada już na względnie spokojne czasy. 



Na końcu trafiamy na napis Solidarność z białych i czerwonych kartek. Są na nich wypisane refleksje osób, które odwiedziły to miejsce. I ja nie mogłam się oprzeć temu by napisać kilka słów od siebie. 


Mam nadzieję, że będzie więcej tego typu miejsc i edukacja w tym temacie będzie na coraz lepszym poziomie. Powinniśmy pamiętać o wydarzeniach z tamtego okresu, chociaż mam wrażenie, że wielu chciałoby je przemilczeć...

Dla mnie wizyta w ECS była ważną lekcją historii, która spowodowała, że mam ochotę wiedzieć więcej - nie tylko o tamtych wydarzeniach, ale również o współczesnej historii Polski w ogóle. 

Komentarze

  1. Odpowiedzi
    1. Dokładnie! Tym bardziej, że w szkole te wydarzenia nie są jakoś specjalnie omawiane:(. Później niestety z samodzielnym zdobywaniem wiedzy różnie bywa :(

      Usuń
  2. Fajnie, że ta wystawa zmobilizowała Cię do dalszego zgłębiania wiedzy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się cieszę tym bardziej, że nikt mi nie opowiadał o współczesnej historii Polski.

      Usuń
  3. Bardzo piękne, ale jakże ważne miejsce dla naszej historii. Co do Twojej odpowiedzi powyżej, u mnie na lekcjach historii nigdy, ale to nigdy o tym nie było, zawsze brakowało czasu przed wakacjami i stanęło się na II wojnie światowej. Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas też dochodziliśmy do II Wojny Światowej i na tym koniec, ale nasza klasa brała udział w wielu wydarzeniach związanych z upamiętnianiem różnych wydarzeń czy w różnych akcjach kształtujących obywatelskie postawy. I myślę, że to przez to jakoś dostawaliśmy dodatkową wiedzę nawet jeśli była przekazywana w luźnych rozmowach.

      Usuń
  4. Gdańsk wciąż przede mną.. świetne muzeum!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno warte uwagi i jak dla mnie obowiązkowe na mapie Gdańska.

      Usuń
  5. Też urodziłam się jeszcze za czasów słusznie minionych, dokładnie na miesiąc przed okrągłym stołem. Jednak jeśli miałabym wskazać w Polakach cechę, która najbardziej mnie irytuje, to nadmierny patos. Takie miejsca, jeśli traktujemy je edukacyjnie, są bardzo ważne i potrzebne - ale od nich juz tylko krok do stawiania pomników na każdym skrawku wolnej przestrzeni i obchodzeniu z nadmierną pompą kolejnych rocznic wydarzeń, które podkolorowaliśmy na wielkie bohaterskie walki, kiedy tak naprawdę były niezbyt mądrym pomysłem zakończonym totalną klęską. I zanim się obejrzymy zamiast myśleć o przyszłości, tkwimy po uszy w roztrząsaniu tego, na co nie mamy już wpływu. Edukacja tak, patos nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam nieco inne zdanie chociaż bardzo podobne do Twojego. Nie jestem za tym, żeby na każdym kroku stawiać pomniki czy nadmiernie rozpamiętywać przeszłość. Jednak powinniśmy być dumni z naszej historii i ją szanować. Patrząc na dzieci i młodzież, z którą jakiś czas pracowałam to wielu z nich dobrze nie zna hymnu czy nie wie jak się zachować podczas jego śpiewania. Dlatego też myślę, że powinniśmy jak najwięcej mówić nie tylko o postawach obywatelskich, ale również o historii, bo dzięki temu uczymy się szacunku nie tylko do symboli narodowych, ale do tego w jakich czasach przyszło nam żyć.

      Usuń
  6. Mieszkam w Gdańsku i widzę, że mieszkańcy są bardzo zadowoleni z tego miejsca :) Zaprowadziłam tam grupy obcokrajowców, uczonych przeze mnie polskiego w ramach kursu wakacyjnego - oni również byli poruszeni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dziwię się. To wyjątkowe miejsce i moim zdaniem bardzo potrzebne. Jestem bardzo wdzięczna za to, że powstało - tym bardziej, że jestem już z tego pokolenia, które nie pamięta pewnych wydarzeń, jednak niestety o nich się nie mówi zbyt dużo. Mam nadzieję, że o walce z komunizmem będzie się mówiło coraz częściej i zoraz głośniej.

      Usuń

Prześlij komentarz

W związku z ustawą RODO o ochronie danych osobowych, informuję, że na tej stronie używane są pliki cookie Google oraz inne technologie do ulepszania i dostosowywania treści, analizy ruchu, dostarczania reklam oraz ochrony przed spamem, złośliwym oprogramowaniem i nieuprawnionym dostępem. Zostawiając komentarz wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych i informacji zawartych w plikach cookies.