Jak to jest z tą siłownią...

W maju zeszłego roku zaczęłam chodzić na siłownię. Kiedy szłam tam pierwszy raz nie spodziewałam się, że zostanę tam na dłużej. Przypuszczałam, że z moim zapałem pochodzę trochę i przestanę. Jednak zadziwiające jest to, że nie tylko zostałam do dziś, ale próbuję nowych rzeczy...


Trening siłowy

Nigdy nie przypuszczałam, że polubię siłownię. Zawsze wydawało mi się, że to nie jest miejsce dla mnie. Przed oczami miałam masę łysych karków, którzy tylko by mnie wyśmiali, gdybym przyszła na czymś poćwiczyć. Poza tym obawiałam się, że mogę sobie zrobić krzywdę przez to, że nie wiedziałam co do czego służy. Dochodził też strach przed ocenianiem przez innych i tym, że będę się tam po prostu źle czuć

Jednak okazało się, że moje wszelkie obawy bardzo szybko się rozwiały. Jak przyszłam pierwszy raz trenerka, która akurat była w pracy nie tylko dobrała mi zestaw ćwiczeń odpowiedni dla mnie, ale również szczególnie nade mną czuwała - do teraz każdy trener mi pomaga i czuwa nad tym czy dobrze wykonuję ćwiczenia.  Dodatkowo okazało się, że w to miejsce przychodzą nie tylko ludzie, którym sport towarzyszy od jakiegoś czasu i jest ich pasją, to jeszcze są też tacy, którzy jak ty dopiero zaczynają. Szybko okazuje się, że nawiązujesz kontakt nie tylko z ludźmi, którzy tu przychodzą, ale również z trenerami (łącznie z właścicielem). Po jakimś czasie kojarzysz ludzi z siłowni, bo chodząc przez kilka miesięcy w różnych porach poznajesz rozmaitych klientów tego czasu. A najlepsze jest to, że szybko z oficjalnego powitania i mówienia sobie przez Pan/Pani płynnie przechodzicie na "cześć" i mówienie sobie przez "Ty". I nie jest to rodzaj braku szacunku - wręcz przeciwnie. Przywodzi mi to raczej obcych sobie ludzi, którzy mijają się w górach i mówią cobie "cześć" niczym starzy dobrzy znajomi. W obu przypadkach tych ludzi łączy jakaś pasja oraz kształtowanie swojego charakteru i zmaganie się ze swoimi słabościami. 




Szkoła charakteru


Jak już jesteśmy przy tych całych słabościach. To muszę Wam napomknąć, że szczególnie ostatnio  wiele się o sobie nauczyłam. Dotarło do mnie to nad czym muszę popracować (co nie jest dla mnie dobrą informacją), ale też ile pracy przede mną. Musiałam się z tym zmierzyć i teraz czuję, że mam długą i trudną drogę do pokonania. Mam jednak nadzieję, że poza tym, iż będzie ciężka, będzie również fascynująca. Tak szczerze mówiąc jestem bardzo ciekawa, do czego mnie ona zaprowadzi...



Nie ukrywam, że pisząc o sporcie w jakimś stopniu dodatkowo się zmotywuję. Dajcie znać czy ktoś z Was też wybiera się w podobną małą, aczkolwiek trudną podróż.

Komentarze

  1. Chodziłam w zeszłym roku 3 miesiące, a za tydzień zamierzam znów wrócić w te rejony. Jedyny dla mnie minus siłowni to ceny karnetów, które dla osób młodszych są rzeczami zdzierającymi większość oszczędności ;c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, dużo łatwiej jest jak już się pracuje, albo przynajmniej jakoś dorabia.

      Usuń
  2. Oj, ja się wkręciłam w siłownię ostatnio i to bardzo :) jeszcze trochę się przejmuję, że inni będą mnie oceniali, ale te endorfiny, które we mnie krążą - cudowny stan :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie - ja po treningu też jestem wykończona, ale szczęśliwa :) Też bardzo lubię ten stan.

      Usuń
  3. Ja niestety siłowni nigdy nie polubiłam i za każdym razem wytrzymuję maksymalnie 4 miesiące ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz myślę, że to też zależy od siłowni, na którą chodzisz, bo ja na moją zawsze wracam mimo tego, że mam jakieś przerwy w związku np. z pracą, albo wyjazdami;]

      Usuń
  4. Na siłownię nigdy nie chodziłam,ćwiczę w domu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja nie mogę się zmotywować do ćwiczenia w domu. Wolę wyjść do ludzi i to jakoś mnie bardziej motywuje.

      Usuń
  5. Mam wykupiony karnet na siłownię, ale ostatnio w ogóle nie chodzę :/ Muszę wrócić, ale ostatnio tak mało bywam w domu, że trochę mi ciężko się zmobilizować do wypraw na siłkę. Ale mam nadzieję, że od marca mi się uda :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie motywuje mój Mąż - bez niego wróciłabym na siłownię też dopiero koło marca, jak nie później ;p

      Usuń
  6. ja od dawna mam w planach zacząć swoją przygodę z siłownią. Nawet pakiet Multisport jest, jednak brak mi chęci i motywacji :(

    dzięki za odwiedziny i dodaję do obserwowanych :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja przymierzałam się do chodzenia na siłownię bardzo długo. Na swoją trafiłam dzięki koleżance z pracy. Mój wybór był strzałem w dziesiątkę, bo trafiłam do miejsca, w którym jestem pod dobrą opieką - przy pierwszej wizycie przeprowadzają wywiad i ustalają plan treningowy. Najlepsze jest to, że cały czas jest na sali trener, który nad wszystkim czuwa, a wybór innych zajęć sportowy jest na tyle bogaty, że każdy znajdzie coś dla siebie. Poza tym ta siłownia jest 10 min spacerkiem od mojego domu. Żyć nie umierać ;).

      Usuń
  7. A ja przyznaję, że zupełne mnie to nie pociąga, nie przepadam za regularnym sportem. okazjonalnie chodzę na basen, łyżwy, dużo chodzę, ale to by było na tyle ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też kiedyś tak myślałam. Jednak kiedy trochę mnie sytuacja zmusiła i zaczęłam chodzić to na prawdę się wciągnęłam tym bardziej, że w miejscu do którego chodzę spotkałam ludzi z pasją, którzy dodatkowo zarażają pasją.

      Usuń
  8. Świetny wpis ;) ja również kiedyś nie myślałam że polubię siłownie a nawet bałam się tego miejsca :D teraz nie wyobrażam sobie nie chodzić ;D chociaż coraz częściej wybieram fitness;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja przymierzam się do tego, żeby wybrać sobie bardziej ruchowe ćwiczenia i zminimalizować siłownię. Nie dlatego, że jej nie lubię, ale że takie ćwiczenia kardio są mi bardziej potrzebne na chwilę obecną.

      Usuń
  9. Pozwolę sobie na opisanie moich spostrzeżeń, w końcu komentarz nie musi polegać tylko na aprobacie typu "super post" :D

    Dla mnie pójście na siłownię, a właściwie to wykupienie miesięcznego karnetu dało naprawdę dużo! Zrozumiałam, że nie tyle ćwiczenia są ważne co prawidłowe ich wykonywanie. Dawniej machałam rękoma i nogami byle jak, a tu nie o to chodzi - dowiedziałam się, jak istotne jest napinanie odpowiednich partii mięśni, postawa i systematyczność a także ilość powtórzeń. Po kilku dniach ćwiczeń (chodziłam na zajęcia grupowe) zauważyłam znaczną różnicę w kondycji i moim panowaniu nad ciałem - nie miałam już problemu z ustaniem na jednej nodze czy zachowaniem równowagi, a wierz mi był to dla mnie nie lada kłopot :D


    Zapraszam na najnowszy wpis - współpraca!
    studentkazarzadzania.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację. Dlatego w notce wspomniałam o tym, że bardzo cenię sobie, że na mojej siłowni na sali jest trener, który nie tylko układa każdemu indywidualnie program, ale też później uczy jak dobrze ćwiczyć. Poza tym oprócz siłowni mają tam dużo fajnych zajęć do wyboru, więc niczego innego w siłowni mi nie trzeba.

      Usuń

Prześlij komentarz

W związku z ustawą RODO o ochronie danych osobowych, informuję, że na tej stronie używane są pliki cookie Google oraz inne technologie do ulepszania i dostosowywania treści, analizy ruchu, dostarczania reklam oraz ochrony przed spamem, złośliwym oprogramowaniem i nieuprawnionym dostępem. Zostawiając komentarz wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych i informacji zawartych w plikach cookies.