Ostatni czas jest dla mnie bardzo intensywny. Do tego stopnia, że padam na twarz już o 21. Jednak o dziwo przeczytałam dużo więcej książek niż się spodziewałam przeczytać.
1. S. Verant, "Siedem listów z Paryża",
2. A. Jack, "Z Galileusza też się śmiali",
3. M. de Blasi, "Tamtego lata na Sycylii",
4. J. Kopińska, "Czy Bóg wybaczy siostrze Bernadetcie?",
5. G. Grzegorzewska, "Żniwiarz",
6. W. Markowicz, "Kropki"
Sześć książek jak na człowieka, który cierpi na chroniczny brak czasu i siły to jak dla mnie świetny wynik tym bardziej, że w zeszłych miesiącach było kiepściutko :/. Jednak najbardziej zadziwia mnie to, że w zeszłym miesiącu zaczęłam sięgać po polskich autorów i jakoś na żadnej książce się nie zawiodłam. To sprawiło, że odzyskałam nieco wiarę w naszą rodzimą literaturę ;).
Wśród naszych rodzimych pisarzy można odnaleźć wiele cennych pozycji :-)
OdpowiedzUsuńWłaśnie zaczynam to zauważać, bo wcześniej za wiele razy się zawodziłam na polskich autorach, ale teraz powoli odzyskuje w nich wiarę :)
Usuń