Ake Edwardson, "Taniec z aniołem"

Pewne książki potrzebują czasu na to, żeby zaistnieć w Waszym czytelniczym życiu. "Taniec z aniołem" autorstwa Ake Edwardson'a czekał na swój czas ok. 4 lata, aż zdecydowałam się po niego sięgnąć. To nie znaczy, że o nim zupełnie zapomniałam...jednak zawsze wypadało mi coś innego do czytania, albo akurat nie miałam ochoty na kryminał. Jednak ostatnio postanowiłam coraz częściej sięgać po książki z mojej domowej biblioteki i w ogóle bardziej się zmobilizować do czytania...chociażby z tego względu, że w tym roku jak na razie przeczytałam, aż 11 książek mniej niż w zeszłym roku... Ale do rzeczy!


Fabuła: 

W skromnym hotelu w Londynie znaleziono zwłoki młodego Szweda. Niebawem podobne morderstwo wydarzyło się w Göteborgu. Krwawe ślady każą przypuszczać, że w hotelowym pokoju odbył się makabryczny taniec. Dla 37-letniego komisarza Eeika WIntera oraz jego współpracowników te wydarzenia są początkiem trudnego i bardzo stresującego śledztwa. 

Moja opinia: 

Jakiś czas temu przy okazji jednego z postów dotyczącego książki S. Bolton pisałam, że autorzy podejmujące trudne wątki w swoich powieściach to rzadkość. Jednak im więcej czytam tym częściej znajduję książki, w których podejmowany jest temat takiego zjawiska jak chociażby snuff moves (filmy ostatniego tchnienia), które przedstawiają prawdziwe tortury, gwałty czy też zabójstwa. Tymczasem powyższa powieść to już trzecia historia, w którą wpleciony jest taki problem. Jednak mimo to zawsze taki motyw wpleciony w opowieść nieodmiennie mnie szokuje. 

Ake Edwardson zapuszcza się w ciemne zakamarki ludzkiej psychiki i ociera się w fabule swojej książki o półświatek, który teoretycznie jest każdemu znany ze słyszenia, ale w tym przypadku nabiera nowego wymiaru. Dodatkowo autor obok wątku kryminalnego ukazuje to jak zagłębianie się w pewne - nazwijmy to kręgi towarzyskie, może wpłynąć na życie. 

"Taniec z aniołem" to historia o ciemnej stronie mocy, ludzkiej zawiści, słabościach, nadziejach i życiowych zakrętach. Ta powieść, która wciągnęła mnie już od pierwszych stron, co powodowało, że targałam ją niemal wszędzie. Szczęśliwie koniec grudnia okazuje się dla mnie łaskawy jeżeli chodzi o wolne, więc udało mi się przysiąść nad tą książką do oporu i w końcu ją spokojnie skończyć. 


  1. S. Bolton, "Karuzela samobójczyń" >>>KLIK<<<,
  2. V. Etzold, "Cięcie" >>>KLIK<<<
Swoją drogą dajcie znać o tym czy chcecie odrębną notkę dotyczącą tematyki snuff moves. Z tego co wiem to materiałów jest mało, ale jak będziecie chcieli to coś spróbuję sklecić;). 

Komentarze

  1. Książka interesująca chociaż czuję, że zachwycić bym się nie zachwyciła. Autor jednak też zwrócił jakiś czas temu już moją uwagę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdecydowanie coś dla mnie, chociaż teraz raczej nie będę miała okazji czytać niczego nowego. W ogóle ostatnio coraz częściej zagłębiam się w kryminały i nie mogę się nadziwić jak kiedyś mogłam pomijać ten trudny i fantastyczny gatunek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie rozumiem dlaczego tak bardzo nie doceniałam tego gatunku...tak jak kilku innych. Mam nadzieję to zmienić ;)

      Usuń

Prześlij komentarz

W związku z ustawą RODO o ochronie danych osobowych, informuję, że na tej stronie używane są pliki cookie Google oraz inne technologie do ulepszania i dostosowywania treści, analizy ruchu, dostarczania reklam oraz ochrony przed spamem, złośliwym oprogramowaniem i nieuprawnionym dostępem. Zostawiając komentarz wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych i informacji zawartych w plikach cookies.