Właściwie o wszystkim dowiedziałam się dzisiaj rano, kiedy włączyłam internety. Informacja uderzyła mnie w twarz i pomyślałam o tych wszystkich znajomych, o których wiem, że są w Paryżu. Nagła panika, ale na szczęście po jakimś czasie z różnych źródeł dowiedziałam się, że wszyscy żyją i nikomu nic się nie stało.
Tak na prawdę dopiero kilka chwil temu przyszła refleksja i zrozumiałam, że to wydarzenie jest mi dużo bliższe niż myślałam, ponieważ przypomniałam sobie jak bardzo świat jest mały...
Kilka lat temu jak miałam okazję pobyć trochę w Belgii moim dniem wstrząsnęła wiadomość o tym, że był jakiś zamach w Liege, do którego mieliśmy rzut beretem. Jeszcze wtedy nie wiedziałam, że to był pojedynczy człowiek, który strzelał sobie do ludzi jak do kaczek...
Nie zginęło wtedy tyle osób co w Paryżu, ale pamiętam swój strach przed powrotem do domu, swoje czarne wizje pościgów przez Brukselę i zamachu w metrze, którym właśnie będę wracać do domu... Pamiętam jak bardzo się bałam i jak często rozglądałam się wokół siebie, dopóki nie przeczytałam uspokajających informacji w Internecie. Pamiętam też, że pierwszą rzeczą, którą wtedy zrobiłam to zadzwoniłam do domu i powiedziałam, że nic mi nie jest i w Brukseli jest spokojnie - że nie było żadnych pościgów, ani debili strzelających na jarmarku bożonarodzeniowy w ostatni weekend. Pamiętam, że pomyślałam sobie wtedy, że przecież i do mnie mogli strzelać...wystarczyłoby, że ten szaleniec byłby u nas, a nie w Liege.
Dlatego też jestem w stanie sobie wyobrazić co szują ludzie we Francji, chociaż to jest milion razy większy strach niż nasz wtedy. Dzisiaj jeszcze raz przypomniałam sobie, że świat wcale nie jest taki duży, a to co wydarzyło się w Paryżu może dotyczyć również i nas...dlatego dziś solidaryzuję się z paryżanami...bo wiem, że to co ich dotyczy równie dobrze mogłoby dotyczyć również i mnie...
To co się dzieje to jest coś okropnego. Jak ludzie mogą robić takie rzeczy.
OdpowiedzUsuńTo jest po prostu straszne co się stało a najgorsze że mam przeczucie że to dopiero początek ich ,,zabawy"
OdpowiedzUsuńDla mnie ta sytuacja jest bardzo przykra, bo giną biedni, niewinny ludzie. I to z jakiego powodu?
OdpowiedzUsuńJak napisałaś o Brukseli, przypomniała mi się historia, kiedy jechałam na kolonie do Bułgarii i polski autokar, który jechał kilkanaście kilometrów przed nami, miał wypadek, z tego co pamiętam, kierowca nie przeżył. Też rodzice się martwili...
Nie potrafię obojętnie oglądać tego co się dzieje... to naprawdę straszne, naprawdę to poważny problem i trzeba mówić o nim głośno!
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ocno przejęta caym tym wydarzeniem... Człowiek, człowiekowi wilkiem. Teraz rozuiem znaczenie tych słów.
OdpowiedzUsuń